Jeden
z sześciu defibrylatorów, które kupiła Politechnika Wrocławska, został
już zamontowany w gmachu głównym. Wkrótce rozpoczną się szkolenia z jego
obsługi.
- Nie trzeba mieć szczególnego talentu i
umiejętności, żeby się nim posłużyć – mówi Krzysztof Czerski, kierownik
Działu BHP i PPOŻ na Politechnice Wrocławskiej. - Jeżeli u
poszkodowanego zatrzymało się krążenie i oddech - nie widać ruchu klatki
piersiowej i nie słychać oddechu, wtedy należy użyć defibrylatora.
Włączamy go zielonym klawiszem i wyciągamy elektrody. Należy przyłożyć
je we właściwych miejscach na klatce piersiowej. Urządzenie cały czas
„mówi” do nas, co powinniśmy robić. Po przyłączeniu elektrod samo
zadecyduje, czy jest potrzebny impuls elektryczny, czy nie. Dlatego
korzystając z defibrylatora nie jesteśmy w stanie nikomu zaszkodzić –
tłumaczy Czerski Po 11 listopada rozpoczną się szkolenia dla
portierów z obsługi defibrylatora. Mieczysław Pacanek, portier z gmachu
głównego, przyznaje, że z urządzeniem ma styczność po raz pierwszy. - Z
niecierpliwością czekam na szkolenie. Teraz czytam instrukcję obsługi.
Wiem, że z pomocą defibrylatora mogę uratować komuś życie - mówi. Poza
gmachem głównym (A-1) defibrylatory znajdą się również w Centrum
Kongresowym (D-20), archiwum (F-4), przy ul. Gdańskiej, Geocentrum,
Technopolis i w Ośrodku Konferencyjno-Szkoleniowym w Szklarskiej
Porębie. Na drzwiach każdego z tych budynków znajdzie się informacja, że
jest on wyposażony w defibrylator. MJ
|