Defibrylator to sprzęt prosty i ratujący życie. Nie bójmy się go używać – mówi Krzysztof Czerski, kierownik Działu BHP i PPOŻ na Politechnice Wrocławskiej. Uczelnia kupiła sześć takich urządzeń. W planach są jeszcze cztery. Pomysł, żeby defibrylator znalazł się w każdym większym obiekcie Politechniki Wrocławskiej, kiełkował od kilku lat. – Na szkoleniach z pierwszej pomocy dla pracowników i studentów opisywałem zastosowanie defibrylatora i pokazywałem film instruktażowy. Prawdziwego urządzenia nie mogłem zaprezentować, bo go po prostu nie było. W końcu trafiłem do rektora PWr profesora Tadeusza Więckowskiego, który powiedział, że nie można dłużej zwlekać i trzeba kupić taki sprzęt – opowiada Krzysztof Czerski. Defibrylatory będą umieszczone na portierniach w gmachu głównym (A-1), Centrum Kongresowym PWr (D-20), archiwum (F-4), przy ul. Gdańskiej, Geocentrum, Technopolis i w Ośrodku Konferencyjno-Szkoleniowym w Szklarskiej Porębie. – Po 11 listopada planujemy szkolenia dla portierów. Nauczymy ich, jak korzystać z defibrylatora. Po takim kursie udzielą pomocy każdemu poszkodowanemu – tłumaczy Krzysztof Czerski. Dodaje, że jeszcze nigdy na uczelni nie spotkał się z przypadkiem konieczności użycia defibrylatora, ale wypadek zawsze może się zdarzyć. - Defibrylatory to spory wydatek, ale jeżeli dzięki nim uda się pomóc chociaż jednej osobie, to będzie dowód na to, że dobrze wydaliśmy te pieniądze. mj
|