Profesor Jan Biliszczuk, twórca m.in. Mostu Rędzińskiego, był gościem pierwszego w tym roku akademickim Spotkania Czwartkowego w Klubie Seniora PWr. Mówił o znaczeniu zawodu inżyniera. - Od zarania dziejów istnieli inżynierowie – mówił. – Aby dotrzeć do wybranych celów, ludzie zawsze potrzebowali dróg. Póki poruszali się głównie pieszo lub konno, do pokonania wielu rzek starczało dotarcie do brodów. Gdy jednak pojawiła się kolej, konieczne stało się zbudowanie dużej liczby mostów – tłumaczył. Za wzór dla całego mostownictwa uznał zbudowany przez starożytnych Rzymian akwedukt Pont du Gard we Francji. Profesor Biliszczuk pokazał też zdjęcie kładki, którą według jego projektu wykonano w Sromowcach koło Czorsztyna. To jedna z najdłuższych w Europie przepraw z drewna klejonego. Na obu brzegach Dunajca – polskim i słowackim – podtrzymują ją pylony. – Pylon po polskiej stronie kazałem pochylić, bo miał stać między drzewami, a chciałem, by był widoczny bez konieczności ścinania drzew – mówił profesor Biliszczuk. – Słowacy jednak zinterpretowali to jako gest powitania gości przez Polaków. Opowiedział też o budowie Mostu Rędzińskiego. – Nie było nam łatwo, bo na świecie nie ma wielu takich mostów. Do wielu rzeczy musieliśmy dochodzić sami. W dodatku trwały wtedy przygotowania do Euro 2012, więc trudno mi było znaleźć doświadczonych inżynierów do współpracy przy tej budowie. Większość zespołu to byli młodzi ludzie, dla niektórych z nich to była pierwsza praca. Zostali więc od razu rzuceni na głęboką wodę. To było dla nich wyzwanie, tym bardziej, że inżynier to zawód zaufania publicznego. Przecież nawet teraz, siedząc w tej sali, wierzymy, że strop został dobrze wykonany i na pewno nie spadnie nam na głowy – opowiadał. - Nie każdy inżynier ma okazję, by zbudować tak ogromny most. Każdy z nas może jednak zbudować choć kilka kładek, które przecież potrzebne są w wielu miejscach. Są one budowane na sto, a nawet więcej lat, więc zmienią krajobraz na kilka pokoleń. Dobrze więc je projektować tak, by oprócz walorów użytkowych były ładne. Most powinien wyglądać jak kobieta w eleganckim kostiumie – podkreślił profesor Biliszczuk - Dlaczego na mostach nie ma nazwisk ich twórców? Przecież stworzyli dzieła, które przetrwają wiele lat – pytał Władysław Mochnacki z Koła Emerytów i Rencistów. – Na razie musi nam wystarczyć satysfakcja z tego, że stworzyliśmy coś, co się przyda kilku pokoleniom – odpowiedział profesor Biliszczuk. – Możemy i nawet powinniśmy pokazywać nasze dzieła innym, ale umieszczenie nazwiska twórcy na stworzonej przez niego budowli pozostaje ciągle w sferze marzeń. Koło Emerytów i Rencistów zaprasza na kolejne Spotkania Czwartkowe. Ich harmonogram dostępny jest [tutaj]. Maria Lewowska
|