Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Z Klubu Seniora

Drukuj

Wycieczka po zamkach i pałacach Dolnego Śląska

28.04.2014 | Aktualizacja: 29.04.2014 10:18

Przed muzeum pojazdów konnych w Galowicach (fot. Maria Lewowska)

Od zwiedzania miejscowości położonych najbliżej Wrocławia zaczęli sezon turystyczny seniorzy Politechniki Wrocławskiej. 26 kwietnia wyruszyli na pierwszą z cyklu wycieczek poświęconych budownictwu rezydencjonalnemu Dolnego Śląska


- Rezydencji rycerskich, szlacheckich, arystokratycznych i mieszczańskich jest na Dolnym Śląsku ponad tysiąc – mówił Andrzej Ostoja-Solecki, szef Komisji Turystyki przy Kole Emerytów i Rencistów PWr. – Zatem zwiedzanie ich zajmie nam kilka lat. Na pierwszą wycieczkę wybrał miejscowości położone najbliżej Wrocławia.
Pierwszy postój mieliśmy już w Bielanach Wrocławskich, gdzie w XVI w. istniał zamek. Teraz na terenie dawnego folwarku znajdują się różne firmy, a szachulcowy spichlerz jest adaptowany na hotel. Po kilkunastu minutach spaceru udaliśmy się do Ślęzy. Tu znajduje się zamek Topacz, znany głównie z muzeum motoryzacji. Na jego parkingu zobaczyliśmy pojazdy, które rzadko lub wcale nie pojawiają się na polskich drogach, m.in. amerykański Yellow School Bus (żółty szkolny autobus). Nie jest to jednak jedyna atrakcja Topacza: są tu też piękne tereny spacerowe ze starannie utrzymanymi alejkami, drzewami i stawami (kąpiel w nich jednak nie jest dozwolona), a w przyszłości mają powstać pola golfowe.
Z Topacza dotarliśmy do Wierzbic, gdzie przez chwilę podziwialiśmy starannie utrzymane ogrody i budynki Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla dzieci, prowadzonego przez siostry józefitki.
Kolejny przystanek to pałac w Krobielowicach. Był on własnością marszałka Gebharda Blüchera (otrzymał go po zwycięstwie nad Napoleonem w bitwie pod Lipskiem w 1813 r.) i jego potomków. Obecnie w pałacu mieści się hotel, a w jego sąsiedztwie są zadbane tereny leśne. Niestety nie udało się nam wejść do środka, gdyż właśnie odbywała się tam konferencja. Jednak nawet spacer po terenie otaczającym pałac był wielką przyjemnością.
Zupełnie przeciwne wrażenia mieliśmy w Kamionnej. Pałac w tej miejscowości popadł w zupełną ruinę, a dojść do niego można jedynie przedzierając się przez bujne zarośla. Równie przykry widok przedstawiały dwa kominy w Pustkowie Żurawskim – jedyna pozostałość po prężnie działającej kiedyś cukrowni.
Na zakończenie dotarliśmy do Sobótki Górki. Znajduje się tu jeden z najstarszych zabytków Dolnego Śląska – wybudowany w 1024 r. zamek. Było to początkowo letnią rezydencją (palatium) rodu Włostowiców. W 1140 r. Piotr Włostowic przekazał budynek i otaczające go ziemie augustianom. Zakonnicy przebywali tu aż do 1810 r. Początkowo była to dla nich siedziba stała, potem – gdy otrzymali cieplejsze budynki we Wrocławiu – pojawiali się w Sobótce tylko latem. Gdy po dekrecie króla pruskiego zakonnicy stracili majątki, ich kościół dalej służył celom sakralnym. Zmieniło się to dopiero w kilka lat po wojnie. Natomiast część mieszkalna służyła m.in. rodzinie Kulmitzów, którzy dokonali tu wielu zmian. Część z nich się zachowała, niestety bogaty księgozbiór rodzinny spłonął w czasie ostatniej wojny.
Obecnie większość budynku to centrum hotelowo-restauracyjno-konferencyjne. W jego najstarszej części prowadzone są intensywne prace konserwatorskie, zmierzające do przywrócenia obiektowi pierwotnego charakteru.
Kolejna wycieczka już 24 maja, tym razem celem będą m.in. Szczodre, Oleśnica i Uraz.
Maria Lewowska