Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
Drukuj

Festiwal nauki. Park Staromejski pełen wiedzy

22.09.2013 | Aktualizacja: 23.10.2013 10:33

Fot. Krzysztof Mazur

W sobotę i niedzielę każdy, niezależnie od wieku, mógł być naukowcem. To dzięki temu, że chemicy i fizycy z PWr przygotowali w Parku Staromiejskim stoisko, na którym można było samodzielnie wykonywać różne doświadczenia.
- Zaraz zrobię chemicznego gluta – zapowiadała dziewięcioletnia Marysia Wojaczyńska.  - Potrzebuję do tego alkoholu poliwinylowego. Ma być 8 gramów, dobrze pamiętam, tato? – upewniała się. Dziewięcioletnia córka chemików - Elżbiety (PWr) i Jacka (UWr), wraz z siostrą bliźniaczką Julią, pomagała rodzicom w prowadzeniu pokazów na stoisku przygotowanym w Parku Staromiejskim przez Wydział Chemiczny Politechniki Wrocławskiej. Rozpuszczała biały proszek w gorącej wodzie i mieszała. - Teraz wsypię do wody boraks i go wymieszam – komentowała. – Ten proszek musi się rozpuścić tak, jak sól w kąpieli – tłumaczyła dwulatkowi obserwująca eksperyment matka.
Obok Marysi doktorantka Anna Nowak tłumaczyła, jak w domowych warunkach rozpoznać, czy np. mydło jest zasadowe. Jako wskaźnika użyła wywaru z czerwonej kapusty. – Akurat to miałam w domu, ale mogłabym użyć też wywaru z buraka lub herbaty owocowej. Zaraz sprawdzę, czy mydło jest zasadowe. Powinno takie być, bo jest to sól sodowa słabego kwasu (kwasu tłuszczowego) – tłumaczyła Ali i Krysi z II klasy gimnazjum. – To mydło składa się z zasad? – dziwiły się dziewczęta. – W szkole pani mówiła o tym jakoś inaczej.
Elżbieta Wojaczyńska tymczasem pokazała, jak w domowych warunkach zrobić klej. Do naczynia wlała rozpuszczalnik (octan etylu). Zaproszona do pomocy sześcioletnia Basia z zapałem wpychała do naczynia styropian, który całkowicie się rozpuszczał. – To naprawdę klej? I co można nim skleić? – dziwili się rodzice Basi. Chemicy potwierdzili: to klej, można nim skleić na przykład tworzywa sztuczne.
Studentka chemii Karolina Kleniewska wlała do naczynia odrobinę mleka, siostry Wojaczyńskie dodały do niego po kropelce różnokolorowych barwników spożywczych. Czteroletnia Zosia, która na pokaz przyszła z rodzicami, bagietką do uszu dodała odrobinę płynu do mycia naczyń. Krople barwników rozpłynęły się, wymieszały. – One już się nie lubią! – komentował sześcioletni brat Zosi. Dr Wojaczyńska wyjaśniła, że ten eksperyment pokazuje, jak detergent obniża napięcie powierzchniowe cieczy.
Kolejny pokaz. Chemicy wlali do szklanego naczynia dwie przeźroczyste, tajemnicze ciecze. – To diamina i odpowiedni chlorek kwasowy – wyjaśniała Elżbieta Wojaczyńska. Na granicy faz zajdzie ciekawa reakcja. Mała Kasia wsadziła bagietkę (szklaną pałeczkę) do naczynia i pracowicie nią obracała. A na bagietkę nawijała się biała nitka nylonu. – Ale to fajne! – wołał jej brat. Mama dodała: - Jakby to dobrze wyciągnąć, od razu miałabym rajstopy.  Inne dzieci, pod okiem politechnicznych chemików, wykonały piankę poliuretanową (stosuje się ją  np. w budownictwie jako materiał uszczelniający i izolacyjny), tworzyli chemiczne ogrody (ze szkła wodnego i różnych soli). Obok dr Anna Hajdusianek pokazywała najprostsze eksperymenty fizyczne. Pomagała znaleźć środek ciężkości linijki i tłumaczyła, dlaczego przez szybę nie widać, co się dzieje wewnątrz pomieszczenia.
- Jestem już zmęczona, bo stałam tu kilka godzin już wczoraj, dziś znowu jestem. Cały czas przychodzą dzieci z rodzicami, więc trzeba do nich mówić, tłumaczyć. To męczące, ale lubię to. Lubię obserwować, jak  z zainteresowaniem dzieci chłoną wiedzę – opowiadała dr  Wojaczyńska.
Obok namiotu Politechniki Wrocławskiej eksperymenty pokazywali biolodzy i chemicy z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Maria Lewowska