Matematyka to ich fascynacja. Jeden opowiada o niej, jak o największej miłości, inny w autobusie rozwiązuje całkę z tangensa do potęgi dziesiątej, kolejnego już w przedszkolu zachwyciły logarytmy – to uczestnicy XXVII finału Międzynarodowych Mistrzostw w Grach Matematycznych i Logicznych. Na finał tego konkursu zawodnicy zjechali do Paryża z całego świata, m.in. z Rosji, Tunezji, Włoch, Ukrainy, Polski i oczywiście Francji. Polska reprezentowało 29 osób. Najmłodszy z naszych reprezentantów miał 9 lat. Najstarszy prawie 40. - Matematyką interesowałem się, od kiedy tylko pamiętam – opowiada Tomasz, licealista z Wrocławia. - Liczyłem, mnożyłem i dzieliłem od małego. A kiedy byłem starszakiem w przedszkolu, dziadek opowiadał mi o logarytmach. Bardzo mnie to wciągnęło. Zacząłem sam rozwiązywać zadania – wspomina. W drodze do Paryża naukowcy z Politechniki Wrocławskiej, prof. Marian Hotloś i doc. dr Janusz Górniak dyskutowali o szczególnie trudnym zadaniu egzaminacyjnym dla studentów. Siedzący obok jeden z 15-latków przysłuchiwał się rozmowie, po chwili wyjął zeszyt i ołówek i w skupieniu zaczął rozwiązywać to arcytrudne zadanie. Dla niektórych uczestników konkurs w Paryżu to żadna nowość. „Weterani” w matematycznych zawodach wystartowali po raz dziewiąty. 16-letni Benio z Bytomia jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich uczestników zawodów. Startował pięć razy – na każdym turnieju wywalczył medal. Ma na swoim koncie cztery złote i jeden brązowy. Telewizja Polska nakręciła o nim film dokumentalny pt. „Mistrz”. – Mam wypracowaną własną strategię – mówi Beniamin Stecuła. - Zadania zawsze rozwiązuję po kolei i bardzo dokładnie. Nigdy nie robię na ilość. Lepiej mieć mniej rozwiązanych, ale poprawnie, niż wszystkie, ale niektóre błędnie. Kierownik polskiej ekipy, doc. dr Janusz Górniak z Wydziału Podstawowych Problemów Techniki PWr radzi uczestnikom, aby uważnie czytać treść zadań, bowiem w każdym zdaniu polecenia może kryć się jakiś haczyk. - Powtarzam to naszym konkursowiczom niezliczoną ilość razy: należy czytać ze zrozumieniem. Zawody trwały dwa dni. Wzięło w nich udział ponad 300 uczestników. Rywalizacja prowadzona jest w ośmiu kategoriach wiekowych. W zależności od wieku konkursowicz ma do rozwiązania od pięciu do osiemnastu zadań. Każde kolejne ma większą skalę trudności. Turniej stoi na bardzo wysokim poziomie. – Ja sam pierwszych jedenaście rozwiązuję swobodnie, do czternastego mam jeszcze entuzjazm, ale aby rozwiązać pozostałe cztery muszę się nieźle natrudzić - analizuje doc. Górniak. W pierwszym dniu mistrzostw dziewięciolatkowie otrzymali wyjątkowo trudne pytanie. Po konkurencji trzech naukowców długo myślało nad jego rozwikłaniem. Najmłodsi na rozwiązanie pięciu zadań mieli godzinę. Ci starsi nieco więcej. Tomek z Wrocławia nad osiemnastoma zadaniami głowił się prawie trzy godziny. O zwycięstwie w całym konkursie decyduje ilość poprawnych rozwiązań oraz czas, w którym każdy uczestnik uporał się z testem. Na arkuszu zawodnicy wpisują jedynie wynik. To, w jaki sposób dochodzili do rozwiązania, pozostaje w brudnopisie. W tym roku zawody pierwszy raz przeprowadzono na Uniwersytecie Diderota. Mury paryskiej uczelni zrobiły szczególne wrażenie na dziewięcioletnim Marcinie z Jabłonnej pod Warszawą. Marcin lubi zagadki logiczne. - Najbardziej takie, kiedy trzeba rozstrzygnąć, kto kłamał – podkreśla. - Francuskie zadania różnią się od tych, które opracowujemy w Polsce – zaznacza profesor Marian Hotloś, juror turnieju. - Są rozbudowane, czasem ich treść to cała fabuła. Dlatego trzeba mieć dużo wyobraźni, aby obrać właściwą strategię rozwiązania i podać prawidłową odpowiedź. Polacy w Konkursie biorą udział od 25 lat. - Na początku „rozpoznawaliśmy” teren, ale już po trzeciej imprezie przyjechaliśmy z medalami. Byliśmy tak dobrzy, że pewnego razu francuscy organizatorzy spytali, czy nasi zawodnicy nie są na dopingu – żartuje dr Rościsław Rabczuk, matematyk, za sprawą którego polscy reprezentanci po raz pierwszy wzięli udział w paryskich zawodach. Edyta Brzozowska
|