Naukowcy z Politechniki Wrocławskiej rozpoczęli badania na lodowcu Werenskiolda. Plany pokrzyżował im jednak silny wiatr Wyprawa na Spitsbergen wyruszyła z Polski 5 lipca. W skład ekipy weszli dr Paweł Zagożdżon z Zakładu Geologii i Wód Mineralnych i doktorantka z tego samego zakładu Katarzyna Grudzińska, dr Tadeusz Głowacki z Zakładu Geodezji i Geoinformatyki oraz Laura Downar-Zapolska, studentka trzeciego roku geodezji i kartografii na Wydziale Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii. Jest to już trzecia wyprawa na Arktykę organizowana przez Politechnikę Wrocławską. Poprzednie odbyły się w 2012 i 2013 roku. Naukowcy zamierzają wykonać nowe pomiary termowizyjne moreny czołowej, środkowej, moren bocznych i przedpola lodowca Werenskiolda i porównać je z poprzednimi wynikami. Na Spitsbergenie spędzą ponad 6 tygodni.
- Początkowo wszystko szło z godnie z planem, dolecieliśmy do Longyearbyen bez problemów – relacjonuje dr Paweł Zagożdżon. – Potem zładowaliśmy się na polski jacht Eltanin regularnie zapewniający transport pomiędzy stolicą Svalbardu a bazami w różnych miejscach wybrzeża. Rejs, zamiast 24 godzin, trwał 55! Pobiliśmy miejscowy rekord. Dr Paweł Zagożdżon: - Już prawie wchodziliśmy do Hornsundu, ale w ciągu godziny wiatr wzrósł tak, że jacht zaczął płynąć do tyłu, bujało nieźle. Wiało ponoć do 8 stopni w skali Beauforta. Jedynie dla Tadzia Głowackiego, który jest sternikiem jachtowym, był to w miarę normalny rejs. Reszta zniosła go ciężko, przez kilkanaście godzin po zejściu na ląd dochodziliśmy do siebie. Po drodze zawinęliśmy jeszcze o do innej polskiej stacji badawczej w Calypsobyen, zostawiając tam trzech pasażerów. Przy okazji mieliśmy pierwsze spotkanie z niedźwiedziem polarnym. Zachował się jednak kulturalnie, ominął nas dużym kołem i płynął dalej. Przedłużony rejs zburzył nieco plan badań naukowców. - Będziemy nadganiać, zaczynamy od działań geodezyjnych, czyli pomiarów aktualnego położenia czoła lodowca i aktualizacji mapy jego moreny czołowej – informuje dr Zagożdżon. ISZ
|