Czy piasek może przewodzić prąd? A kamień? A woda? Sprawdźmy to! – dr Anna Hajdusianek, szefowa Akademii Młodych Odkrywców na PWr, zamiast wylegiwać się na plaży, uczy dzieci, jak działa magnes i co to jest wyładowanie elektryczne Wspólnie z mężem Ireneuszem (naukowcem z zamiłowania) prowadzą zajęcia z fizyki w ramach projektu Topacz Miasto Dzieci. - Już po raz drugi zostaliśmy zaproszeni przez firmę Tauron do wzięcia udziału w programie - mówi dr Anna Hajdusianek. - Chętnie się zgodziliśmy, bo to przyjemność i jakaś forma spędzania czasu razem z mężem – śmieje się. – To też okazja do zbierania nowych pomysłów na doświadczenia. Ot, choćby wczoraj, poznaliśmy jednego policjanta. Od razu zrodziła mi się myśl, żeby zaprosić go do Akademii Młodych Odkrywców i zrobić pokaz np. o zbieraniu dowodów. Takie CSI w wersji dla dzieci.
 Ireneusz Hajdusianek: - Mamy dziennie trzy grupy, nasze pokazy trwają około godziny. Zwykle zaczynamy od zabawy z magnesami: do czego się przyczepia, a do czego nie, dlaczego raz się przyciągają, a raz odpychają itp., a potem jest czas na poważniejsze tematy, czyli przewodnictwo elektryczne. Szefowa AMO dodaje, że wszystkie doświadczenia są przeprowadzane tak, żeby pokazać dzieciom, że wszędzie dokoła otacza nas nauka. - Czy piasek może przewodzić prąd? A kamień? A woda? Sprawdźmy to! – proponują prowadzący. Dzieciom nie trzeba powtarzać dwa razy, do każdego eksperymentu zgłasza się las rąk. Nawet do takich, które początkowo zapowiadają się groźnie. – A chcecie się przekonać, czy wy też przewodzicie prąd? Złapcie się za ręce, a teraz za uszy! I co się dzieje? Dr Hajdusianek: - Przy okazji chcemy uczyć dzieci, jak bezpiecznie obchodzić się z elektrycznością. Tłumaczymy, co się dzieje podczas burzy, wyjaśniamy, dlaczego kontakt urządzeń elektrycznych z wodą jest niebezpieczny. Objaśniamy, co to jest porażenie prądem i jak zachowywać się w takiej sytuacji. Nie chcemy ich straszyć, ale przede wszystkim edukować. - Takie doświadczenia, w których dzieci mogą same coś zrobić, to świetny pomysł – mówi Halina Zielińska-Chwast, która przyjechała do Topacza z grupą dzieci ze SP nr 85 we Wrocławiu. – Udaje się przemycić dużo mądrych rzeczy, sama z ciekawością się przypatruję. - Proszę pani, a ja wiem, dlaczego podczas burzy nie można stać pod drzewem – chwali się siedmioletnia Paulinka. – Bo to niebezpieczne! – dopowiada z dumą. Dr Hajdusianek potwierdza, ale też tłumaczy, że podczas uderzenia piorunu wyzwala się energia, która rozchodzi się po rdzeniu pnia i może spowodować dużo szkód. - Żona chyba nie widziała, że wymontowałem wczoraj kran, bo jest potrzebny do eksperymentu – śmieje się Ireneusz Hajdusianek. Mówi, że często wykorzystują w pokazach to, co mają pod ręką. – W jednym z doświadczeń wspólnie z dziećmi wytwarzamy prąd potrzebny do uruchomienia zegarka. Tylko trzymamy się za ręce! To zawsze robi wrażenie. – mówi Hajdusianek. – Wiele z naszych pomocy naukowych wykonał mój mąż. Zamiast np. miernika wykorzystujemy pluszową krówkę, której, gdy przepływa prąd, świeci się nosek – zdradza dr Hajdusianek. Pokaz małżeństwa Hajdusianków kończy się wystrzeleniem w kosmos rakiety. - W zanadrzu mamy jeszcze kilka doświadczeń, nie na wszystkie wystarcza nam niestety czasu. A co z prawdziwymi wakacjami? – Na pewno wyjedziemy gdzieś rodzinnie na kilka dni, ale w sierpniu muszę przygotować się do konferencji „Pokazać – Przekazać”, która odbędzie się 22 -23 sierpnia 2014 roku w Centrum Nauki Kopernik. Topacz Miasto Dzieci to charytatywny projekt, który ma na celu promowanie wartości pracy i naukę życia w replice współczesnego społeczeństwa. Na terenie Zamku Topacz w Ślęzie koło Wrocławia zorganizowano dwa turnusy półkolonii dla dzieci w wieku od sześciu do szesnastu lat (1-11 lipca). Dzieci przez zabawę poznają różne zawody, uczą się pracy zespołowej, a także jak kierować społecznością – wybierają więc np. władze miasteczka. Przede wszystkim jednak spędzają czas na zabawie i grach sportowych. Organizatorami są Wrocław, gmina Kobierzyce i Fundacja Miasto Dzieci. Więcej informacji tutaj. Iwona Szajner
|