Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
Drukuj

Krokomierze i dyplomy dla młodych odkrywców. Zakończenie 6. edycji AMO

14.06.2014 | Aktualizacja: 17.06.2014 09:49

Akademia Młodych Odkrywców (fot. Iwona Szajner)
Były naukowe węże, miecz świetlny, rosnący ptyś i niepękające jajka. 14 czerwca kolejni mali studenci zakończyli edukację w Akademii Młodych Odkrywców na Politechnice Wrocławskiej. Otrzymali certyfikaty i krokomierze. – Niech odmierzają wasze kroki w stronę naszej uczelni – śmiała się dr Anna Hajdusianek, szefowa AMO
- Nie myślcie sobie, że studenci Politechniki Wrocławskiej otrzymują dyplomy ot, tak sobie. Najpierw trzeba zdać mnóstwo egzaminów, was też dzisiaj czeka sprawdzian - zapowiedział prof. Tadeusz Więckowski, rektor Politechniki. Dr Hajdusianek przygotowała dla swoich studentów kilka testowych eksperymentów. Okazało się, że ze wszystkimi zadaniami poradzili sobie znakomicie.
- To efekt podciśnienia! A to przecież paruje ciekły azot! To jest ciecz nienewtonowska! – absolwenci Akademii nie mieli problemów z objaśnieniem doświadczeń prezentowanych przez prowadzącą. Szefowa AMO na ostatnim wykładzie tłumaczyła m.in. przekłamania z filmu "Gwiezdne Wojny". – Z punktu widzenia nauki miecze świetlne nie mogłyby działać, bo nie da się obciąć w pewnym miejscu strumienia lasera, a poza tym w kosmosie nie słychać dźwięku – wyjaśniała. I zademonstrowała, jak słychać (a właściwie wcale nie słychać) dzwonek umieszczony pod kloszem, z którego wypompuje się powietrze.

Akademia Młodych Odkrywców istnieje na Politechnice od 2008 roku. Zajęcia odbywają się w dwóch grupach wiekowych – dla uczniów szkoły podstawowej i gimnazjalistów.  Spotkania organizowane są raz w miesiącu. Każde poświęcone jest innemu zagadnieniu, w tej edycji dzieci uczyły się  m.in. o wulkanach, polimerach, ciśnieniu i tarciu, a także o budowie oka czy złudzeniach optycznych.
- Najfajniejsze były zajęcia o prądzie elektrycznym, o tym, co dzieje się, jak jest burza. Byłem na wszystkich zajęciach. Czasem próbowałem niektóre eksperymenty robić w domu – powiedział 7-letni Kamil - Zgadza się, tak było – potwierdziła jego mama. - Przyznam się, że dla mnie jako rodzica te zajęcia też były szalenie ciekawe. Szkoda, że Akademia trwa tylko przez rok.
- Tutaj naukę pokazuje się przez doświadczenia, zupełnie inaczej niż w szkole – dodała mama 7-letniej Zosi. - Duży plus, że zajęcia były za darmo. O Akademii dowiedziałam się od znajomych. Na mnie największe wrażenie zrobił temat o drukowaniu w technice 3D. Jedyny mankament był taki, że niekiedy trudno dzieciom było się dopchać do uczestniczenia w doświadczeniach.
- Zawsze na pytanie o ochotników pojawia się las rąk – przyznała dr Anna Hajdusianek, nauczyciel akademicki w Instytucie Fizyki PWr . – Nie mam problemów ze aktywizowaniem studentów AMO.
Sylwia, lat 10: - Czasami ciężko było mi wstać w sobotę rano na zajęcia. Mama mnie zachęcała. Najbardziej podobała mi się lekcja o wulkanach. W przyszłości chciałabym zostać grafikiem komputerowym.
W tym roku naukę w Akademii Młodych Odkrywców zakończyło 250 dzieci. Nabór do kolejnej edycji rozpocznie się po wakacjach. Szczegółowe informacje na stronie internetowej AMO.
Iwona Szajner