O startach, lądowaniu i wytrzymałości pilotów, którzy biorą udział w zawodach akrobacji samolotów, opowiadali na Politechnice Wrocławskiej Łukasz Czepiela, uczestnik wyścigów Red Bull Air Race i dr inż. Adam Sieradzki z Instytutu Fizyki Politechniki Wrocławskiej Prelekcja praktyka i teoretyka była dla studentów niczym przedsesyjna powtórka z fizyki. Dr inż. Adam Sieradzki tłumaczył, z czego wynikają różne rozwiązania konstrukcyjne samolotów i jakim siłom musi podołać maszyna startująca w wyścigach samolotów i akrobacjach, podczas gdy Łukasz Czepiela dorzucał uwagi wynikające z jego własnego doświadczenia. Opowiadał dużo o przygotowaniach do startu, własnej karierze i przygodach, jakie przytrafiały mu się za sterami. Twierdził, że latanie jest łatwiejsze niż np. kierowanie samochodem na ulicach Warszawy. Śmiał się też, że o ile samo latanie przypomina balet, o tyle latanie akrobacyjne jest jak tańczenie pogo pod sceną.
 Największe wrażenie na słuchaczach, którzy licznie zgromadzili się w sali 332 gmachu głównego Politechniki Wrocławskiej, wywarła część prelekcji poświęcona sile bezwładności. - Warto zobaczyć, co się z tym wiąże – śmiał się dr inż. Sieradzki, pokazując wideo nagrane w kokpicie samolotu, jakim leciał dziennikarz, który chciał na własnej skórze przekonać się, co czuje się na dużej wysokości. Mężczyzna miał niezbyt wyraźną minę, a jego twarz stale dziwnie się skręcała, w końcu stracił przytomność. - Dodatnie przeciążenie wciska nas w fotel i sprawia, że jesteśmy dużo ciężsi. Z kolei przeciążenie negatywne chce nas wyrzucić z kokpitu – opowiadał Czepiela. - Piloci wojskowi latają w specjalnych spodniach, które w momencie, gdy samolot wyczuje przeciążenia, zaczynają się nadmuchiwać w określonych miejscach i wyciskają krew z ciała jak pastę do zębów z tubki. Krew jest „wyciskania” do głowy, dzięki czemu pilot pozostaje przytomny nawet przy dużych przeciążeniach. Niestety samoloty, którymi ja latam, muszą być jak najlżejsze. Dlatego walka toczy się w nich o każdy kilogram i nie są one wyposażane w takie systemy. Piloci muszą więc nauczyć się walczyć z przeciążeniami sami. Wykorzystujemy specjalne techniki oddychania i ściskania mięśni. Czepiela dodawał też: - Najgorszą rzeczą, jaką człowiek może odczuć, są jednak przeciążenia negatywne. Cała krew z ciała spływa wtedy nagle sama do głowy i nie ma możliwości, żeby się przed tym obronić. Powoduje to wzrost ciśnienia w głowie. Wiele razy z tego powodu miałem krew pływającą w gałkach ocznych i popękane naczynka krwionośne. To jest dość niebezpieczne, dlatego trzeba minimalizować przeciążenia. - A mówią, że sport to zdrowie – skwitował dr Sieradzki. Po zakończeniu prelekcji studenci zasypali pilota pytaniami. Chcieli wiedzieć, czy mają szanse sami zająć się lataniem akrobacyjnym, ile czasu trwają szkolenia i jakie kwoty będą musieli na nie przeznaczyć. Padło także pytanie o to, ile powinien ważyć pilot. - Wiadomo, że jak najmniej – mówił Czepiela. – Ale zgodnie z przepisami nie mniej niż 75 kg. To przepis, który zapobiega temu, żebyśmy się katowali różnymi dietami. Takich ograniczeń nie ma jednak w zwykłym lataniu komunikacyjnym. Leciałem kiedyś nawet z pilotem, który zmęczył się, wchodząc po schodach do samolotu – śmiał się. Spotkanie pilota z fizykiem zorganizowano w ramach cyklu Red Bull Ryzyk Fizyk. lucy
|