Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
Drukuj

Kobiecie łatwiej czy trudniej w biznesie i nauce?

07.03.2014 | Aktualizacja: 14.03.2014 15:27

Nasze rozmówczynie bardzo różnią się w swoich poglądach. Jedne mówią o dyskryminacji kobiet, inne nie zauważyły, by traktowano je inaczej niż mężczyzn. Zapytaliśmy je o trudności w łączeniu kariery z życiem rodzinnym, stereotypy dotyczące kobiet, i czy w ogóle lubią swoje święto przypadające na 8 marca


Panie występują u nas w kolejności alfabetycznej.

Profesor Irena Gaweł, emerytka, pracowała na Wydziale Chemicznym:

irenagawel.jpg
Kiedy w 1966 r. związałam się z Politechniką Wrocławską, na moim wydziale panie pracowały głównie jako laborantki, były też nieliczne doktorantki. Wśród profesorów nie było kobiet, dlatego wszystkie stanowiska kierownicze były obsadzane przez mężczyzn. To się zmieniło, gdy pod koniec lat 60. uruchomione zostały studia doktoranckie. Stopniowo doszło do tego, że na wydziale pracowało tyle samo kobiet i mężczyzn. 

Moja obrona była w instytucie wielkim wydarzeniem – po prostu rzadko wtedy się zdarzało, żeby doktorat z chemii zrobiła kobieta. Nigdy nie czułam się jednak na uczelni gorsza czy dyskryminowana.

Katarzyna Grudzińska, doktorantka w Zakładzie Geologii i Wód Mineralnych na Wydziale Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii:

grudzinska!.jpg
Kobietom nie jest łatwo zrobić karierę naukową. Ale to się powoli zmienia. Wszystko zależy od samozaparcia i umiejętności przełamywania barier, nie tylko tych w sobie. Czasami mur trzeba obejść lub przeskoczyć.

W wielu przypadkach kobieta okazuje się lepszym pracownikiem niż mężczyzna. Może w grę wchodzi legendarna już podzielność uwagi? Myślę też, że w momencie, kiedy kobiety zyskały możliwość sprawdzenia się w typowo męskich zawodach, okazało się, że radzą sobie z wyznaczonymi wymaganiami i mają otwarty umysł. 

Na moim wydziale (W-6) coraz więcej pań wybiera jako dyscyplinę naukową np. górnictwo czy geodezję. Wiele grup zajęciowych tworzą w 100 procentach kobiety. Po zakończeniu studiów planują dalszy rozwój w tych kierunkach. Mają szansę na dobry start i inspirującą pracę, więc z tej szansy korzystają.

Dr Anna Hajdusianek z Instytutu Fizyki, twórca Akademii Młodych Odkrywców na PWr:

hajdusianek.jpg
To, co osiągnęłam w mojej pracy zawodowej, zawdzięczam rodzinie. Wspólnie z mężem wychowujemy dwójkę dzieci i dzielimy się obowiązkami. Doświadczenia, które pokazuję małym uczestnikom Akademii Młodych Odkrywców, były najpierw „testowane” na moich własnych dzieciach. Wspólnie w domu robiliśmy eksperymenty fizyczne, nawet mój mąż musiał polubić fizykę.

Wiele dobrego zrobiła dla mnie Politechnika Wrocławska. Kiedy moje dzieci były małe, pozwolono mi tak zaplanować sobie pracę na uczelni, żebym mogła się nimi zajmować. Również moi koledzy z wydziału okazali się bardzo pomocni. 

Trzeba pamiętać, że z punktu widzenia nauki to, czy odkrycia dokona kobieta, czy mężczyzna, nie ma większego znaczenia. Wszystko zależy od tego, kto ma większe samozaparcie i chęci do pracy. Potrzebna jest jeszcze odrobina szczęścia. 

Zuzanna Hazubska, przewodnicząca Zarządu Parlamentu Studentów:

hazubska.jpg
Studiuję na Wydziale Podstawowych Problemów Techniki, na którym połowa studentów to dziewczyny. Także wśród wykładowców jest wiele pań. Nie jesteśmy jakoś specjalnie traktowane.

Osobiście jako studentka nie spotkałam się z brakiem równości między mężczyznami a kobietami. Czasem jednak słyszę „O! Dziewczyna przewodniczącą samorządu studentów na politechnice?” – co pokazuje, że dla niektórych jest to coś dziwnego czy niezwykłego.

Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o pomysł parytetów. Ma to zapewniać kobietom miejsca we władzach czy instytucjach, ale nie jest chyba sprawiedliwe. Myślę, że powinniśmy wybierać najlepszych, a nie najlepszych z danej grupy. Jestem w Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego (gdzie obowiązują parytety) i zdarzyło się, że ktoś miał wątpliwości, czy to nie jest jedynie kwestia faktu, że było to "damskie" miejsce. Jestem gotowa stanąć z każdą i z każdym twarzą w twarz, zaprezentować swój program i wolałabym bez czyichś wątpliwości wygrać dlatego, że jestem najlepsza spośród wszystkich, nie tylko innych kobiet. 

Jeśli chodzi o rynek pracy... Cóż, kobieta jest w innej sytuacji niż mężczyzna. Pracodawcy kalkulują, czy kobieta, którą zatrudniają, szybko zajdzie w ciążę, czy nie. Moje koleżanki na rozmowach o pracę słyszały pytania: „czy ma pani partnera?” , „czy planuje pani dziecko”, itp. I co wtedy odpowiadać? Nie przeskoczymy tego, bo żyjemy w czasach, w których liczą się efekty i zyski. I z takiej perspektywy mężczyzna jest bardziej wydajnym pracownikiem, a przede wszystkim pewnym. Problemem jest więc to, że nie dostosowujemy warunków pracy do realiów.

Moja mama, kiedy byłam mała, pracowała jako nauczycielka klas 1-3. W ciągu dnia znikała z domu na kilka godzin, a później zajmowała się moim bratem i mną. Dziś jest dyrektorką przedszkola, cały czas się rozwija (studia podyplomowe, kursy), angażuje się społecznie, organizuje wydarzenia charytatywne, czyli robi to, co lubi i w moich oczach bez wątpienia jest kobietą sukcesu. Nie straciła na tym, że przez jakiś czas bardziej poświęciła się swoim dzieciom, niż rozwijaniu kariery.

Oczywiście nie oznacza to jednak, że to przepis na życie dla każdego. Myślę, że każdy musi znaleźć swoją drogę i najlepsze rozwiązanie. 

Violetta Kanclerz-Zimoch, zastępca kanclerza ds. administracji i organizacji:

kanclerz.jpg
Nie uważam, że nam kobietom w biznesie albo w nauce jest dziś  trudniej niż mężczyznom. Nigdy w żaden sposób nie dano mi odczuć, że jestem gorsza tylko dlatego, że jestem kobietą. Nie traktowano mnie też inaczej niż mężczyzn. Nie było żadnej taryfy ulgowej - kobieta czy mężczyzna to taki sam pracownik, ma te same prawa i obowiązki.

Nie zgadzam się z tezą, że od kobiet na stanowiskach kierowniczych wymaga się więcej niż od mężczyzn. Być może my kobiety musimy tylko bardziej kontrolować swoją emocjonalność, którą natura dość hojnie nas obdarzyła. Nie oznacza to jednak, że musimy stawać się bardziej męskie. Mamy wiele cech, które sprawiają, że dobrze radzimy sobie na stanowiskach kierowniczych.

Oczywiście łączenie życia rodzinnego i zawodowego jest wyzwaniem, które wymaga bardzo dobrej organizacji czasu własnego i dobrych rozwiązań w organizacji domu. Moje córki muszą być bardzo samodzielne w codziennych obowiązkach, z drugiej zaś strony ja zawsze staram się mieć dla nich czas. 

Wszystko jest kwestią życiowych wyborów, celów, jakie sobie stawiamy i dobrej organizacji, wtedy da się połączyć różne sfery swojego życia.

A jeśli chodzi o Dzień Kobiet, to nie celebruję go w sposób szczególny, bo według mnie ma on zdecydowanie komercyjny charakter, podobnie jak Walentynki. Nie jest to więc dzień, który traktuję jak święto.

Joanna Kochel, studentka Politechniki Wrocławskiej: 

kochel.jpg
Czy kobiety mają większy problem z robieniem kariery zawodowej niż mężczyźni? Jeszcze tego nie wiem. Od zawsze realizuję się w tym, co umiem robić najlepiej i co sprawia mi przyjemność. Studiuję matematykę stosowaną na pierwszym roku. Po raz pierwszy w historii na naszym kierunku jest więcej dziewczyn niż chłopaków. Na Politechnice Wrocławskiej nie ma więc dyskryminacji. Dziewczyny mogą realizować się zarówno w nauce, jak i poza nią. Ja znalazłam swoje miejsce w telewizji Styk. Uczę się też czeskiego. Bardzo bym chciała pracować już jako programistka. Właśnie zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną, więc wszystko jest na dobrej drodze. W przyszłości chciałabym – jak wszyscy - dobrze zarabiać, żeby mieć pieniądze na rozwijanie swoich pasji. 

Muszę jednak przyznać, że często ludzie postrzegają mnie przez pryzmat  stereotypowej „ładnej blondynki”. Muszę wtedy udowadniać, że jestem dobrym programistą i matematykiem.

Kinga Murawska, wioślarka i studentka PWr:

murawska.jpg
W sporcie często musimy udowadniać facetom, że jesteśmy tak samo dobre jak oni. Panowie nie doceniają naszych umiejętności i siły. Dopiero w bezpośrednim starciu, gdy okazuje się, że rywalizacja z nami jest na wysokim poziomie, zaczynają nabierać szacunku. Trenuję wioślarstwo i rzeczywiście kobiecie nie jest łatwo zaistnieć w tym sporcie. Treningi wymagają dużo pracy fizycznej, ale pozwalają również kształtować wspaniałą sylwetkę, co dla kobiet jest przecież bardzo ważne. Wioślarstwo to nie tylko rywalizacja. Sport łączy ludzi, a rywalizacje drużynowe pozwalają zawiązywać przyjaźnie na długie lata. 

Tak się złożyło, że muszę  w swoim życiu znaleźć czas na treningi i na naukę, na rzekomo męskim kierunku. Obroniłam dyplom inżyniera na kierunku automatyka i robotyka na wydziale mechanicznym i aktualnie robię magisterkę na specjalizacji konstrukcja i eksploatacja maszyn na kierunku mechanika i budowa maszyn na tym samym wydziale. Panowie, z którymi studiuję, okazali się bardzo pomocni w wielu trudnych sytuacjach. Mogę na nich liczyć.

Profesor Halina Podbielska, Instytut Inżynierii Biomedycznej i Pomiarowej Politechniki Wrocławskiej, wykładowca na Wydziale Podstawowych Problemów Techniki:

podbielska.jpg
W naszym kraju kobiety niestety nadal nie są traktowane na równi z mężczyznami. Proszę tylko spojrzeć na Politechnikę Wrocławską – pań u nas sporo, a we władzach centralnych czy we władzach instytutów niespecjalnie nas widać. Kobieta nie ma wielkich szans na wysokie stanowisko. To kwestia przekonania, jakie panuje w naszym społeczeństwie, że kobieta sobie nie poradzi. Dlatego tak bardzo boimy się kwotowego udziału pań w parlamencie czy w zarządach firm. I nikt jakoś nie zwraca uwagi na to, że np. Szwedzi wprowadzili to u siebie i świetnie sobie radzą. Wielu panów w Polsce nie rozumie po prostu, że we współczesnym świecie równouprawnienie nie jest żadnym przywilejem, a powinno być traktowane jako rzecz normalna.

Druga sprawa to kwestia płac w firmach. Kobiety wykonujące te same zadania na tych samych stanowiskach zarabiają mniej niż mężczyźni. Dlaczego? Nie ma na to dobrego wytłumaczenia.

Kobieta nie jest przecież w niczym gorsza. Mam męża i dziecko, i to nigdy nie przeszkadzało mi w rozwoju naukowym. Uważam, że wszystko da się połączyć i odpowiednio zorganizować. Kiedy pracowałam nad doktoratem na Politechnice Wrocławskiej i jednocześnie studiowałam medycynę na Akademii Medycznej, mąż zajmował się naszym dzieckiem. Nigdy nie usłyszałam wyrzutów z jego strony.

W moim instytucie pracuje wiele pań, które wychowują dzieci i są dobrymi pracownikami. Zresztą uważam, że sporo się zmienia w związkach i nie ma problemu, by ojcowie także opiekowali się dziećmi, gdy np. chorują. Można takimi obowiązkami dzielić się na pół.

Nie lubię Dnia Kobiet i wcale nie cieszę się z kwiatów z tej okazji. Bo niby dlaczego nie obchodzimy tak hucznie Dnia Mężczyzn? Dla mnie świętowanie Dnia Kobiet jest po prostu śmieszne. Chyba, że chcemy tu zwrócić uwagę na sytuację kobiet, która w wielu krajach jest nie do pozazdroszczenia. 

Dr hab. Ewa Popko, prof. nadzw., Instytut Fizyki PWr:

popoko2.jpg
Kobietom na Politechnice Wrocławskiej zawsze było łatwiej niż gdzie indziej. Jako naukowcy mamy nienormowany czas pracy, więc zawsze mogłyśmy pogodzić obowiązki służbowe i rodzinne. Jeśli np. zachorowało mi dziecko, nie musiałam przychodzić do pracy. Zawsze też mogłam liczyć na to, że w razie potrzeby koledzy zastąpią mnie na zajęciach ze studentami.

Pamiętam sytuację, kiedy musiałam wziąć dłuższy urlop wychowawczy, bo jedno z moich dzieci było chore. Miałam jednak prowadzić zajęcia dla studentów, na których nikt nie mógł mnie wtedy zastąpić. Dyrekcja tak ułożyła plan, żebym mogła pogodzić i dydaktykę, i opiekę nad dzieckiem.

W moim instytucie kobiety zawsze były traktowane tak samo jak mężczyźni. We władzach przeważali mężczyźni, ale to z powodów statystycznych: jest ich w instytucie więcej niż kobiet. Pamiętam tylko dwie kobiety, które pełniły funkcję zastępcy dyrektora ds. dydaktyki. To jednak nie dyskryminacja, tylko statystyka.

Anetta Stypułkowska, kierownik Działu Rekrutacji PWr:

stypułkowska.jpg
Czy kobieta ma łatwiejszą, czy trudniejszą karierę zawodową? Myślę, że są dwa aspekty tej sprawy. Jak na każdej kobiecie, zgodnie z tradycyjnym podziałem ról w rodzinie, na mnie spoczywało wychowywanie dzieci, przynajmniej w pierwszym etapie ich życia. W takim przypadku kariera zawodowa jest przerywana. Z drugiej strony, kobietom często łatwiej poruszać się w męskim świecie, mając uśmiech na twarzy. Potrafimy też tonować sytuacje postawione na ostrzu noża.

W moim zespole, który jest bardzo dobry i zgrany, płeć nie robi żadnej różnicy. Sama miałam już przełożoną - kobietę, teraz moim szefem jest mężczyzna. Najważniejsze, żeby dobrze wykonywać swoją pracę, wiedzieć, co się robi i za to odpowiada. O jakości współpracy z danym człowiekiem decyduje jego charakter, a nie płeć.

Z okazji Dnia Kobiet życzyłabym nam więcej uśmiechu, życzliwości i żebyśmy się trzymały razem. Mężczyźni bardzo dobrze to potrafią. My zaś często dajemy się im zdominować właśnie przez brak kobiecej solidarności. Może to nie jest reguła, ale gdy trafiam na kobiety, które zaczynają się jednoczyć, chętnie się do nich przyłączam.

Dr Anna Wałek, dyrektor Centrum Wiedzy i Informacji Naukowo-Technicznej PWr:

annawalek.jpg
Czy kobiecie łatwiej, czy trudniej osiągnąć sukces zawodowy? Różnie to bywa. Czasem kobieta musi niestety więcej udowodnić. Wymagania w stosunku do kobiety lidera bywają większe niż w stosunku do mężczyzny. Z drugiej strony kobiety są urodzonymi liderkami. Są bardziej spostrzegawcze, jeśli chodzi choćby o tzw. miękkie kompetencje swoich podwładnych. Są też zdecydowanie bardziej empatyczne, potrafią zrozumieć swój zespół jako całość, a jednocześnie do każdego podejść indywidualnie. Kobiecie łatwiej zarządzać ludźmi i procesami zdecydowanie różniącymi się od siebie. Mają podzielność uwagi, z którą u panów bywa różnie.

Zostały stworzone, by mieć oko na wszystko. I chociaż czasem jest im trudno, bo - wiadomo – obciążają je również obowiązki domowe, to jednak zwykle radzą sobie doskonale. Ile razy widzieliśmy swoje mamy krzątające się po domu, mające oko na wszystkie swoje pociechy i jednocześnie gotujące obiad? O tym właśnie mówię.

Co pomaga w osiągnięciu sukcesu? Wiara we własne siły, kompetencje i otwartość. Ważne jest, by nie bać się zaryzykować, ponieważ czasem jest to niezbędne. Najważniejsze, aby kobieta potrafiła pokonywać trudności, a zwłaszcza by umiała podnieść się szybko po niepowodzeniach, by działać potem z jeszcze większą determinacją.

W moim zespole pracuje blisko 200 osób. Zadania centrum to zarówno działalność biblioteczno-informacyjna, jak i sprawy związane z komercjalizacją wiedzy oraz transferem technologii, a także laboratoria badawcze. Jestem pierwszą kobietą zarządzającą tak wielką, nową strukturą. Zresztą doktoryzowałam się właśnie w zakresie nowych technologii i organizacji dostępu do wiedzy. Wcześniej szefami biblioteki byli wyłącznie panowie. To również świadczy o otwartości dzisiejszych władz uczelni i rektora na kobiety w kadrze zarządzającej.  

Dr hab. inż. Elżbieta Wojaczyńska, Wydział Chemiczny:

wroczynska.jpg
Myślę, że kobiety w świecie nauki mają zdecydowanie trudniej niż mężczyźni. Zwłaszcza te, które oprócz pracy naukowej są też żonami i matkami. Muszą godzić wiele obowiązków, a jeszcze we wszystkim chcą być dobre. Wiem z własnego doświadczenia, że tak się nie da. Zawsze któraś z dziedzin będzie cierpieć – albo kariera zawodowa, albo rodzina. U mnie szczęśliwie tak się złożyło, że najpierw obroniłam doktorat, a dopiero potem pojawiły się dzieci. Mam 10-letnie bliźniaczki. Obydwoje z mężem jesteśmy naukowcami [dr Jacek Wojaczyński pracuje na Uniwersytecie Wrocławskim – red.] i chociaż preferuję tradycyjny podział zadań w rodzinie, to czasem, gdy gonią mnie jakieś pilne terminy w pracy, to mąż musi przejąć część obowiązków. Wcale jednak nie czuję się z tym dobrze. Chyba nie jestem zbyt wyemancypowana.

Na Wydziale Chemicznym kobiety stanowią większość, ale obserwuję, że pojawia się coraz więcej mężczyzn. Widzę u nich pęd i zacięcie do kariery naukowej. Do tego często mniej obowiązków rodzinnych, więc i mnóstwo czasu na prowadzenie badań, pisanie artykułów itp. Na pewno świat nauki stoi dla nich otworem. Ja jednak nie żałuję, że udaje mi się - lepiej lub gorzej - łączyć pracę na uczelni z życiem rodzinnym.

Dzień Kobiet to dla mnie bardzo miłe święto. Nie uważam wcale, żeby było w nim coś uwłaczającego kobiecie. To, że tego dnia mężczyźni szczególnie nas, kobiety, obdarowują, nie przeszkadza wcale, żeby w pozostałe dni roku też traktowali nas z szacunkiem. Jedno nie wyklucza drugiego.

Wysłuchały: Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz, Małgorzata Jurkiewicz, Maria Lewowska, Krystyna Malkiewicz, Lucyna Róg, Iwona Szajner

Zdjęcia: Krzysztof Mazur, facebook/Ósemka PWR