Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
Drukuj

Centrum Kształcenia Ustawicznego obchodziło 20-lecie

25.10.2013 | Aktualizacja: 28.10.2013 11:24

Tort i toast za pomyślność CKU (fot. Krzysztof Mazur)

Jako szef tej jednostki, muszę przyznać, że CKU działa bardzo dobrze. Jego działalność jest bardzo potrzebna uczelni – zapewniał prorektor ds. nauczania profesor Andrzej Kasprzak. 23 października centrum obchodziło dwudziestolecie.
Powstanie Centrum Kształcenia Ustawicznego Senat PWr uchwalił w październiku 1993 r. - Otwarcie CKU na początku 1995 r. było huczne – wspominał w środę dr Andrzej Czemplik, pierwszy koordynator i kierownik centrum w pionierskim okresie remontu i wyposażania budynku. - Był ambasador i konsul USA w Polsce, konsul Niemiec, przedstawiciele Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego, przedstawiciele Uniwersytetu Stanowego Centralnego Connecticut i wielu innych znaczących gości. Policja zamknęła ulicę, na podwórku naprzeciwko stał duży policyjny samochód.
Remont i rozbudowę  willi przy ul. Szymanowskiego 7, która do dziś jest siedzibą CKU, rozpoczęto w 1993 roku. Prace sfinansowano z pieniędzy grantu USAID (United States Agency of International Development) dla PWr i Central Connecticut State University. - Wyposażenie - komputery, drukarki, stoły, sprzęt audiowizualny - przylatywało samolotami ze Stanów, takie były wymogi grantu. To były duże operacje logistyczne – opowiadał dr Czemplik.
Dr Czemplik wspominał: - Do dziś mamy wielu przyjaciół, ludzi związanych z tym grantem, którzy później wielokrotnie tu przyjeżdżali. Na przykład profesor Walter Parker z CCSU, nadal prowadzi wykłady we Wrocławiu, już jako emerytowany profesor. Zawsze przywoził i nadal przywozi nam całe walizki książek. Projekt miał na początku bardzo międzynarodowy charakter. W ramach Polsko-Amerykańskiej Szkoły Biznesu były prowadzone kilkudniowe kursy, na które przyjeżdżali prezesi firm. Prezes Statoil przyleciał do nas na trzydniowe szkolenie własnym odrzutowcem. Często pojawiali się biznesmeni polonijni. Język polski w ich wykonaniu był dość specyficzny. Pamiętam prezesa dużej firmy, który na pytanie o to, co produkuje, odpowiedział: - A my robimy byle co. Po głębszym dopytaniu okazało się, że „byle co” to małe elementy wyposażenia samolotów, których produkcja szła w miliardy sztuk.
Mgr Małgorzata Stawska w 1997 roku była kierownikiem centrum, w środę wspominała zasługi mgr inż. Janusza Seredyńskiego, najdłużej pracującego w CKU, bo od początków jego istnienia. – Kierownicy i pracownicy się zmieniali, a on tu zawsze trwał. Podczas powodzi dzięki niemu udało się nam wiele rzeczy uratować, nawet drzwi wymontował w przyziemiu i wyniósł na wyższe kondygnacje. Sam tu nocował przez wiele dni, gdy woda stała wysoko. Okazał tyle serca i lojalności, że zasługuje na specjalne wyróżnienie. – Pan Janusz jest skarbnicą wiedzy o centrum. Bez niego CKU byłoby bez C – przyznał dyrektor CKU Krzysztof Gawron.
- CKU istnieje i istnieć będzie, cały problem jest z tym gdzie... – przyznał prorektor ds. nauczania profesor Andrzej Kasprzak. - Senat zdecydował o sprzedaży tego budynku ze względu koszty jego utrzymania, które są bardzo wysokie. Było parę przetargów, ale sprzedaż nie doszła do skutku. Było też kilka pomysłów na przeniesienie CKU do innych budynków politechniki. Mam wrażenie, że CKU zostanie tu, gdzie jest. Tak mi się wydaje - powiedział profesor Kasprzak. - Jako szef tej jednostki muszę przyznać, że CKU działa bardzo dobrze. Nie mam z nią żadnych problemów. Zarówno, kiedy dyrektorem był dr inż. Jerzy Rutkowski, jak i teraz, gdy kieruje nią dr inż. Krzysztof Gawron. Działalność centrum jest bardzo potrzebna uczelni, bo dzięki jego istnieniu eliminuje się wiele spraw formalnych na wydziałach. Chyba już dziekani się przekonali, że lepiej gdy wszystkie sprawy administracyjne, związane ze studiami podyplomowymi, są w jednym miejscu i gdy są od nich uwolnieni. Życzę CKU, jego pracownikom, obecnemu i dawnemu kierownictwu wiele dobrego - zakończył prorektor Kasprzak.
Km