Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
Drukuj

Jerzy Lipiński: Wróciłem na przystań

14.05.2013 | Aktualizacja: 22.05.2013 12:33

Jerzy Lipiński - prezes Autoserwis Dolny Śląsk, absolwent PWr, miłośnik wioślarstwa (fot. Krzysztof Mazur)

Kiedyś trenowało się inaczej, sport nie był tylko dodatkiem do życia studenta. O wioślarstwie na Politechnice Wrocławskiej i przygotowaniach do Odra Cup opowiada Jerzy Lipiński - absolwent PWr i dobry duch zawodów.


Pływał pan w ósemce wioślarskiej PWr ponad 40 lat temu.
Zgadza się. Studia na Wydziale Mechanicznym rozpocząłem w 1964 roku. Wtedy też pojawiłem się na przystani. W tamtych czasach wioślarstwo była bardzo popularne. Trenowało tu przeszło 300 zawodników.
A teraz?
Mamy dwie ósemki męskie i jedną żeńską…
Pamięta pan skład osady, w której pan pływał?
Oczywiście: Paweł Karlic i Tadeusz Suski z Elektroniki, Jerzy Mozol z Elektrycznego, Jan Oprychał z ówczesnego Studium PPT, Zbigniew Kuchał, Mikołaj Przeździecki i ja z Mechanicznego, Benedykt Majda z Górnictwa oraz nasz sternik Andrzej Sadowski z Budownictwa Lądowego*.
Odnieśliście jakieś sukcesy?
Dosyć znaczące. Wielokrotnie wygrywaliśmy mistrzostwa Polski i to w różnych konkurencjach - w czwórkach i w ósemkach. Na wielu zawodach reprezentowaliśmy polskie wioślarstwo. Byliśmy wielokrotnymi mistrzami akademickimi, ale również wicemistrzami i mistrzami Polski w ósemce seniorów.
Czyli tych, którzy skończyli studia, ale dalej trenują?
Tak. W 1971 roku obroniłem dyplom i skończyłem trenować, bo podjąłem pracę w J.Z.S. Jelcz. Przez wiele lat w ogóle nie miałem kontaktu z wioślarstwem. Dopiero w latach 80. wróciłem na przystań i z kolegami z tamtych czasów zaczęliśmy wiosłować jako „mastersi”. Znowu rozpoczęły się treningi, bieganie, ćwiczenia na ergometrach. Występowaliśmy jako absolwenci PWr. Zdobyliśmy czwórką mistrzostwo Polski na Malcie w Poznaniu. Wielokrotnie wiosłowaliśmy jako ósemka na zawodach w Hamburgu. Pięć lat temu zdobyliśmy w swojej kategorii pierwsze miejsce.
I nadal pan wiosłuje?
Już nie. Kręgosłup mi na to nie pozwala.
Jak włączył się pan w organizację regat Odra Cup?
Wróćmy może do początków. Pierwsze zawodowy wioślarskie, w których rywalizowały Politechnika i Uniwersytet Wrocławski odbyły się w 1966 roku. Zwyciężyła wtedy PWr. Potem zorganizowano jeszcze trzy edycje regat i nastąpiła kilkuletnia przerwa. Wyścig odtworzono w latach 70.  Ówczesna nazwa brzmiała „Puchar Odry”. W 2007 roku zmieniono ją na Odra Cup. W 2000 r. zostałem zaproszony do prezydium klubu AZS PWr  jako działacz społeczny - pomagałem sekcji wioślarskiej w sensie organizacyjnym, jak i finansowym. Rozstałem się jednak z  klubem, bo według mnie nie wszystko było tak jak powinno, jeżeli chodzi o organizację i wykorzystywanie środków społecznych. Zarejestrowany prywatnie tytuł zwodów Odra Cup przekazałem Politechnice. Rektor profesor Tadeusz Więckowski ponownie mnie zaprosił do komitetu organizacyjnego zawodów. W 2006 r. namówiłem ówczesnego kierownika sekcji do zmian trasy wyścigu i zorganizowania regat na miarę takich, jakie odbywają się np. w Londynie. Żeby rozszerzyć formułę zawodów i pokazać wioślarstwo wrocławianom, a szczególnie pokazać wioślarstwo studenckie, także z uniwersytetów europejskich.
Czyli, żeby to nie była impreza zamknięta dla zawodników i studentów?
Do tej pory na wyścig Politechnika-Uniwersytet przychodzili tylko bezpośrednio zainteresowani, czyli rodzina i znajomi zawodników. A myśmy chcieli zaprezentować ten niesamowity sport szerszemu gronu. Dlatego przenieśliśmy wyścigi ósemek bliżej centrum miasta, w najpiękniejszy jego zakątek  – start był w okolicy zoo, a meta w pobliżu bulwaru Dunikowskiego i katedry. Udało mi się wtedy zaprosić słynną osadę z Oksfordu. Były też drużyny z Pragi, Bratysławy, Berlina, ale też polskie  z uczelnie z Torunia, Krakowa, Poznania, Warszawy i oczywiście Wrocławia. Efekt był zdumiewający. Na Bulwarze Dunikowskiego zmagania wioślarzy oglądało parę tysięcy osób. Po trzeciej edycji moje drogi z kierownictwem klubu definitywnie się rozeszły.
Ale teraz znowu pan pomaga organizatorom?
Po przekazaniu tytułu do imprezy i zaproszeniu przez obecnego rektora profesora Tadeusza Więckowskiego, doradzam i pomagam grupie organizacyjnej uczelni. Pomagam również w pozyskiwaniu sponsorów – moja firma Autoserwis Dolny Śląsk także jest sponsorem  imprezy.
Czy obecne wioślarstwo różni się od tego sprzed 40 lat?
Bardzo. Przede wszystkim zmieniła się metoda treningowa. Teraz jest to trening zdecydowanie specjalistyczny i skonkretyzowany. Powstały przyrządy - ergometry, które umożliwiają trenowanie wioślarstwa na sucho również i zimą. W latach poprzednich było bardzo dużo pracy w terenie, dużo się biegało i ćwiczyło na sali siłę i wytrzymałość z ciężarami.
Zimą nie mieliście możliwości trenowania?

Ćwiczyliśmy! Jak tylko Odra nie była zamarznięta, to trenowaliśmy na wodzie. Pamiętam taki rok, że pływaliśmy nawet w Sylwestra.  Dużo też biegaliśmy – po  15 i 20 km. Ćwiczyliśmy  z ciężarami. Z tego, co wiem, teraz też biegają, ale nie tak dużo – to wybitnie specjalistyczny trening. Dziś już jest mało ćwiczeń ogólnorozwojowych.
A czy podejście studentów do uprawiania sportu też się zmieniło?
W moim okresie studiowania sport był nie tylko dodatkiem do życia studenta, ale też był elementem, który pomagał studiować. Bardzo dużo osób trenowało. W tamtym czasie w samym AZS-ie oprócz wioślarstwa działały sekcje, które były czołowymi sekcjami w Polsce. Nie tylko w środowisku studenckim, ale ogólnopolskim. Wtedy studenci bardziej się garnęli do sportu. Wioślarstwo też należało do krajowej czołówki.
Teraz się nie garną?
Powiem tak, kiedyś nie zwalniało się z zajęć wuefu. Na zajęciach sportowych wyłapywano co zdolniejszych młodych studentów do sekcji środowiskowych i tam trenowano i odnoszono sukcesy.  A teraz wydaje mi się, że już na poziomie szkoły podstawowej nie zachęca się dzieci do uprawiania sportu. Mam syna, który co prawda kończy teraz już studia na politechnice, ale pamiętam, że w jego podstawówce tylko niektóre dzieci chciały uprawiać sport.  Reszta robiła  wszystko, żeby tylko nie ćwiczyć. Brakuje u nas w Polsce czegoś, co na Zachodzie  jest obowiązkową przyjemnością. Tam zamiłowanie do ruchu rozbudza się od najmłodszych lat.  Zachęca się dzieci i uczy, że sport jest czymś dobrym i potrzebnym człowiekowi. Tam często uczelnie mają dużo lepsze bazy sportowe niż najlepsze  kluby sportowe we Wrocławiu.
Politechnika Wrocławska ma odpowiednią infrastrukturę i jest przygotowana do tego, żeby kształcić też sportowców.
Powiem przekornie, że PWr ma dobrze zorganizowane Studium Wychowania Fizycznego, ale infrastruktury do uprawiania sportu – niestety nie ma. Obecne działania rektora - zakup przystani od AZS-u i zlecenie jej remontu - zdecydowanie poprawią studentom dostęp do sportów wodnych, ale w mojej ocenie są i inne potrzeby.
A jak jest z wioślarstwem?
Wierzę, że zacznie rozkwitać. Zresztą rektor głośno o tym mówi, że wiele się zmieni, jak tylko przystań zostanie przywrócona do właściwego użytkowania. Bo to, co obecnie jest, to kompletna ruina. Cieszę się i jestem dumny, że Politechnika Wrocławska zdecydowała się na wykup tego obiektu, bo to się uczelni należy.  Jeżeli zrealizują się plany, które roztacza rektor profesor Tadeusz Więckowski, wioślarstwo i inne sporty wodne na przystani zaczną się bardzo szybko rozwijać. Ale muszą być też ludzie, odpowiednia kadra, która przyciągnie tych studentów.
Czy w tym roku na regaty Odra Cup przyjedzie osada z Oksfordu?
Niestety nie, bo podjęte działania z przyczyn obiektywnych zostały wykonane zbyt późno. Ale będą inne załogi europejskich uniwersytetów, a na pewno w następnych edycjach będzie i Oxford. Takie mam zapewnienia.
Jakie atrakcje przygotowali organizatorzy dla wrocławian?
Na pewno atrakcją będzie wieczorny wyścig osad z Politechniki i Uniwersytetu. Przez dwa dni na Przystani Politechniki Wrocławskiej będzie wiele się działo – koncerty, zabawy czy piknik dla rodzin. Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie, oby tylko pogoda dopisała, a będzie można zobaczyć bardzo emocjonujące wyścigi i prawdziwy sport studencki.
Rozmawiała Iwona Szajner
*Mistrzostwa akademickie Polski i mistrzostwa Polski w ósemkach, czwórkach i dwójkach zdobywali też inni studenci PWr, m.in. Zbigniew Ślusarski i Zbigniew Gola z Górnictwa (wielokrotni mistrzowie Polski w dwójce ze sternikiem), Andrzej Koprowski (z Mechanicznego), Jan Kołodziejczyk (Elektryczny),  Andrzej Łukomski (Energetyczny),  Robert Dworkowski (Elektryczny), Jacek Łopatniuk (SPPT).

Program regat Odra Cup 2013:
Sobota 25 maja
12.30 - Rozpoczęcie imprezy
13.45-17.30 - Eliminacje do regat supersprinterskich
18.45-20.15 - Finały regat supersprinterskich
20.30–20.45 - Wyścig ósemek kobiecych Uniwersytetu Wrocławskiego i Politechniki Wrocławskiej
21.15 - Koncert gwiazdy wieczoru
22.15 - wyścig ósemek o Puchar Rektora Politechniki Wrocławskiej pomiędzy Uniwersytetem Wrocławskim a Politechniką Wrocławską. Pierwszy raz zmagania odbędą się nocą!
Niedziela 26 maja 
11.00-12.00 - Wyścigi półfinałowe regat o Puchar Odra Cup
14.00–15.00 - Finał wyścigu o Puchar Odra Cup
Regatom towarzyszyć będą koncerty, przegląd kół naukowych działających na Politechnice Wrocławskiej (sobota 25 maja) oraz piknik rodzinny (niedziela 26 maja)