- Szkoda by było rezygnować z udziału w tych
zawodach, bo w przyszłym roku wielu członków naszej ósemki przekroczy
próg wiekowy, powyżej którego nie można już startować w młodzieżowych
mistrzostwach – tłumaczy
Paweł Rańda, trener ósemki
mężczyzn Politechniki Wrocławskiej i prezes Akademickiego Klubu
Sportowego PWr. – Nie chciałbym więc, żeby za rok nasi wioślarze
żałowali, że nie pojechali na zawody i nie sprawdzili się na nich. Tym
bardziej, że przepłynięcie Bałtyku możemy przesunąć o rok, bez żadnej
szkody dla nikogo.
Według
planów wioślarzy Politechniki Wrocławskiej czwórka ze sternikiem miała w
sierpniu wystartować ze szwedzkiej Karlskrony i dotrzeć do polskiego
brzegu, pokonując około 170 km, co – szacunkowo – zajęłoby im około 30
godz. Sportowcy nie chcą przesuwać tego wydarzenia na miesiące jesienne,
bo wówczas woda w Bałtyku jest już bardzo chłodna, nad morzem czasu nie
spędza już tak wielu turystów, a przepłynięcie morza łodzią ma mieć
także wymiar promocyjny dla uczelni.
- Chcemy pokazać, że
Politechnika Wrocławska jest ośrodkiem, w którym bardzo dużo się dzieje i
który kreuje niecodzienne wydarzenia. To renomowana uczelnia, stawiająca
sobie wyzwania stosowne do jej prestiżu – podkreśla Rańda.
Młodzieżowe
Mistrzostwa Polski w wioślarstwie zostaną rozegrane 2 i 3 sierpnia w
Poznaniu. Sportowcy z Politechniki Wrocławskiej zmierzą się tam z
zawodnikami klubów prowadzących swoje Szkoły Mistrzostwa Sportowego –
m.in. osadami z Torunia, Płocka i Bydgoszczy. To wioślarze
profesjonalni, którzy bardzo ciężko trenują przez cały rok, bez przerwy
na wakacje. Mają przynajmniej 10 treningów w każdym tygodniu.
Dlatego
intensywne treningi czekają teraz zawodników Politechniki Wrocławskiej.
Tuż po zakończeniu sesji będą trenować dwa razy dziennie - i tak przez
cały lipiec aż do mistrzostw.
- To nie będą łatwe zawody, ale
zamierzamy bardzo dobrze się do nich przygotować – podkreśla Rańda. –
Będziemy ciężko trenować po to, żebyśmy później, po minięciu mety na
Młodzieżowych Mistrzostwach Polski, nie mogli sobie nic zarzucić.
Żebyśmy mieli świadomość, że wykorzystaliśmy dobrze czas, który mieliśmy
na przygotowania, a jeśli przegramy, to z lepszymi, a nie dlatego, że
się nie przykładaliśmy. Wierzę jednak, że jesteśmy w stanie powalczyć o
medal, bo mamy mocną ekipę, o czym świadczy choćby nasz brąz na
ostatnich Akademickich Mistrzostwach Polski.
Trener stara się teraz
porozumieć z jedną z wrocławskich firm, by przyjęła na letni staż
studentów będących członkami wioślarskiej ósemki – tak, by konieczność
pozostania we Wrocławiu na czas przygotowania do zawodów nie wiązała się
dla nich z dodatkowymi kosztami. Będą więc pracować i trenować.
-
Studenci ścigają się na dystansie jednego kilometra. Na Młodzieżowych
Mistrzostwach Polski trasa jest już dwukrotnie dłuższa. Dlatego będziemy
trenować dłużej i bardziej intensywnie, głównie na wodzie, bo
zawodnikom brakuje jeszcze techniki wiosłowania. Muszą się ze sobą zgrać
– opowiada trener.
Skład ósemki, która wystartuje na mistrzostwach,
nie został jeszcze w pełni ustalony. Na razie wiadomo, że w zawodach
wezmą udział
Sebastian Łanda z Wydziału Informatyki i Zarządzania,
Paweł Peno i
Paweł Buryn - obaj z Wydziału Mechaniczno-Energetycznego,
Maciej Jasiński z Wydziału Elektroniki Mikrosystemów i Fotoniki,
Krzysztof Rokita, który studiuje na dwóch kierunkach: na Wydziale Mechanicznym i Wydziale Podstawowych Problemów Techniki oraz sternik
Dima Martyniuk, który jest studentem „zerowego” roku w Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Politechniki Wrocławskiej.
-
Naszą ósemkę tworzą studenci z różnych kierunków i o różnych
zainteresowaniach. Łączy ich obrotność i umiejętność dobrej organizacji
czasu. Myślę, że o takich studentów powinni się bić pracodawcy. W
zeszłym tygodniu na uczelni zorganizowano panel dyskusyjny w związku z
otwarciem studiów MBA. Najwięksi biznesmeni - Leszek Czarnecki,
Krzysztof Domarecki i Zbigniew Jagiełło – podkreślali na nim, że
podstawowym problemem absolwentów jest nieumiejętność pracy w grupie. U
nas, wśród wioślarzy, nie ma tego problemu. Na współpracę jesteśmy
skazani, bo nikt sam nie pociągnie całej ósemki – śmieje się trener.
Lucyna Róg