„Hereditas Minariorum” to nowe czasopismo wydane przez Wydział Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii PWr. Właśnie dotarło z drukarni, a wkrótce będzie także dostępne online. Znajdziemy tam wiele ciekawych tekstów o historii górnictwa, osobach związanych z tą branżą przemysłu oraz eksploracji i badaniach obiektów pogórniczych
 „Hereditas Minariorum” oznacza po łacinie dziedzictwo górnictwa. Czasopismo powstało z przekształcenia wydawnictwa „Dzieje górnictwa – element europejskiego dziedzictwa kultury”. Jest dwujęzyczne – publikowane tam materiały są przygotowywane w języku polskim lub angielskim. Na razie będzie to rocznik, ale być w może w przyszłości będzie się ukazywało częściej. Jego redakcję tworzą dr Paweł Zagożdżon jako redaktor naczelny, dr Maciej Madziarz jako zastępca naczelnego i Marek Battek jako redaktor techniczny. Przewodniczącym rady naukowej jest prof. Wojciech Ciężkowski, dziekan Wydziału Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii Politechniki Wrocławskiej, a w jej skład wchodzą prof. Marek Lorenc z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i prof. Andrzej Wójcik z Instytutu Historii Nauki PAN. - Podzieliliśmy czasopismo na kilka sekcji. Poza recenzowanymi artykułami naukowymi są tam także komunikaty naukowe oraz dział przybliżający przykłady nietypowego, egzotycznego historycznego górnictwa na świecie i dział „W kręgu Kalliope i Klio – górnictwo w sztuce” – opowiada dr Paweł Zagożdżon. – Komunikaty naukowe są przestrzenią dla osób niekoniecznie związanych ze środowiskiem naukowym, ale mających olbrzymią wiedzę o dziejach górnictwa. To miejsce np. dla emerytowanych górników, którzy mogą godzinami opowiadać o wielu bardzo interesujących aspektach np. pracy w dawno już nieistniejących kopalniach. Takich informacji nie znajdziemy nigdzie indziej. W pierwszym numerze „Hereditas Minariorum” znalazło się siedem recenzowanych artykułów naukowych. To m.in. interesujący tekst Adama Frużyńskiego, starszego kustosza Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, który napisał o Fryderyku Auguście Holtzhausenie, pierwszym budowniczym maszyn parowych na Dolnym Śląsku. „Osiągnięcia inżynierskie rzadko wychodzą poza krąg specjalistów i są doceniane poza nim, a historia maszyny parowej ukazuje to najdobitniej. Oczywiście niektórzy słyszeli coś o Jamesie Watcie, może też o Papinie i Newcomenie, znane są zasługi Stephensona i Fultona. Jednakże ludzie, którym zawdzięczamy wprowadzenie maszyny parowej, są poza sferą fachowców, prawie całkiem nieznani. Jeden z nich, August Fryderyk Holtzhausen, jest przynajmniej na Śląsku, niezapomniany” – pisze Frużyński. W swoim artykule opisuje m.in. początki kariery Holtzhausena i jego projekty, a było ich sporo, bo w ciągu 36 lat swojej pracy wybudował on ponad 50 maszyn parowych o mocy 800 KM. Znajdziemy tam także tekst Dariusza Wójcika i Krzysztofa Krzyżanowskiego, badaczy, dziennikarzy i eksploratorów związanych z miesięcznikami „Odkrywca” i „Sudety” oraz dr Marka Furmankiewicza z Uniwersytetu Przyrodniczego. Opisali oni Sztolnię Książęcą w Złotym Stoku związaną z górnictwem złota i arsenu. „Z racji ponad 500 lat udokumentowanej historii, kunsztu wykonania, świetnego stanu zachowania oraz łatwego dostępu, stanowi ona interesujący przykład zabytku techniki górniczej” – piszą autorzy. Z tekstu dowiemy się m.in., że przez krótki czas w ubiegłym wieku sztolnia była atrakcją turystyczną, a obecnie stanowi zimowsko nietoperzy, a konkretnie gatunku nocek duży. W komunikatach naukowych znalazł się m.in. tekst dr. Stefana Gierlotki, byłego ratownika górniczego w kopalni „Wujek” w Katowicach, który opisał historię transportu konnego w górnictwie. Dowiemy się z niego, że konie w kopalni zawsze były traktowane przez górników z szacunkiem. „Po pracy koniowi należał się taki sam czas odpoczynku jak pracującemu górnikowi. Średni dobowy czas pracy konia wynosił 8 godzin. Każdy pracujący na dole koń posiadał swoją szychtownicę, w której potwierdzano zmianę, na której pracował i należną mu, wolną od pracy niedzielę” – czytamy w tekście. Dr Gierlotka pisze też, że ostatni na terenie Polski pracujący pod ziemią koń wyjechał z dołu kopalni soli w Wieliczce w… 2002 r. Miał 16 lat i z tego 13 przepracował pod ziemią. Na jej powierzchni przeżył później niestety już tylko dwa tygodnie. Warto zajrzeć także do tekstu „Tajemnice dawnych kopalń” autorstwa dr. Wojciecha Preidla z Politechniki Śląskiej i dr. Andrzeja J. Wójcika z Instytutu Historii Nauki Polskiej Akademii Nauk. Podkreślają oni, że każde podziemne wyrobisko może kryć w swoich zakamarkach różne tajemnice, a nawet skarby. „Takie historie są przedmiotem licznych programów telewizyjnych i publikacji prasowych, a opowieści o nich rozpalają wyobraźnię młodych i starych poszukiwaczy, eksploratorów tajemnic przeszłości” – piszą i jednocześnie proponują: „aby uwaga czytelników skierowała się w trochę inną stronę niż «śląskie złoto» czy też fabryki «Wunderwaffen», czyli w stronę zupełnie prozaicznych, co nie znaczy, że nieinteresujących spraw związanych z zapomnianymi kopalniami. One naprawdę mogą być i są interesujące, a nawet mogą rozbudzić wyobraźnię” – zapewniają. „Hereditas Minariorum” zostało wydane w nakładzie ponad 230 egzemplarzy, część z nich trafi do bibliotek. Wkrótce będzie także dostępne na stronie internetowej www.history-of-mining.pwr.wroc.pl, gdzie będzie można przeczytać osobno poszczególne teksty. Wkrótce redakcja czasopisma będzie także rozsyłać zaproszenia do zgłaszania tekstów do kolejnego numeru „Hereditas Minariorum”. Na ich nadesłanie będzie czekać do maja, a w listopadzie ma się ukazać kolejny numer wydawnictwa. Lucyna Róg
|