Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Ludzie Politechniki

Drukuj

Architektura z papieru to jego konik

14.03.2014 | Aktualizacja: 14.03.2014 12:50

Jerzy Łątka przy łączniku tulei papierowych dla przedszkola w Taiping (fot. archiwum Jerzego Łątki)

W kwietniu 2013 roku, podczas trzęsienia ziemi w zachodnich Chinach, miasteczko Taiping zostało zniszczone w 80 proc. Architekt Jerzy Łątka z Politechniki Wrocławskiej brał udział w projektowaniu i budowie nowego przedszkola dla tej miejscowości
Jerzy Łątka, doktorant z Wydziału Architektury PWr, od czasu swego dyplomu, którego tematem były domy dla bezdomnych w konstrukcji papierowej, specjalizuje się w architekturze z tego nietypowego dla budownictwa materiału. W Japonii i Chinach pracował przy projektach pomocowych. Opowiada o projektowaniu i budowie przedszkola dla ofiar zeszłorocznego trzęsienia ziemi w Chinach, a także innych planowanych projektach międzynarodowych.


Jak trafił pan do Japonii?
Jerzy Łątka: W kwietniu 2013 roku wyjechałem na staż naukowy do Kioto w Japonii do pracowni Shigeru Bana. To światowej sławy architekt, który ma swoje biura w Tokio, Paryżu i w Nowym Jorku, a także jest profesorem na Uniwersytecie Sztuki i Designu w Kioto. Nazywany jest ojcem współczesnej architektury papierowej. Od 1985 roku zajmuje się wykorzystywaniem papieru w konstrukcjach architektonicznych. Oprócz tego prowadzi normalne projekty, także wielkokubaturowe, jak choćby ostatnio zrealizowane Centrum Pompidou w Metzu we Francji. Jednym z ostatnich jego projektów jest nowa katedra, zbudowana w mieście Christchurch w Nowej Zelandii [poprzednia, licząca 132 lata, została zburzona w trzęsieniu ziemi w 2011 roku – red.]. Nowa budowla jest w konstrukcji papierowej, ze wspomagającą konstrukcją drewnianą, ale z zewnątrz widoczne są tylko wielkie tuleje papierowe.
Co projektował pan u Shigeru Bana?
Przez pół roku w międzynarodowym zespole pracowaliśmy nad projektami pomocowymi.
W kwietniu 2013 roku miało miejsce trzęsienie ziemi w Chengdu w zachodnich Chinach, niedaleko stolicy prowincji Syczuan. Małe, ośmiotysięczne miasteczko Taiping zostało zniszczone w 80 proc. Shigeru Ban zdecydował, że weźmie udział w projekcie pomocowym budowy przedszkola dla tej miejscowości. Tak, jak w większości jego przedsięwzięć tego typu, założeniem było zaprojektowanie konstrukcji papierowej. Przeważnie takie projekty dotyczą mieszkaniówki, bo ludzie, którzy stracili domy, są w największej potrzebie. Shigeru Ban podszedł do tego z innej strony - uważał, że równie ważne jest stworzenie pewnego rodzaju centrum społecznego, miejsca spotkań dla dzieci, które tam będą mogły się bawić i kształcić. Zostałem zaproszony do zespołu projektującego to przedszkole. W zespole najważniejszą rolę pełnił oczywiście Shigeru Ban i jego asystent Yasunori Harano. Poza mną pracowali też: architektka Mirian Vacari z Brazylii, Alexander Riva (pół Japończyk-pół Francuz) oraz studenci-stażyści ze studia Shigeru Bana w Kioto, gdzie w latach 2011-2013 zostało zbudowane jego tymczasowe studio, oczywiście w konstrukcji papierowej, w którym odbywają się zajęcia i gdzie studenci mają swoje miejsce do pracy. Projekt, po różnych przygodach i zmianach koncepcji, został ukończony. W połowie września wróciłem do Polski, później otrzymałem zaproszenie, żeby od listopada do grudnia pojechać do Chin na budowę tego przedszkola. I tak się też stało dzięki - podobnie jak przy wyjeździe do Japonii - wsparciu finansowemu Wydziału Architektury i Politechniki Wrocławskiej.

Co zastaliście na miejscu?
W Chengdu spędziliśmy dwa tygodnie w samym mieście. Lokalny architekt udostępnił nam swój warsztat i tam przygotowywaliśmy elementy konstrukcyjne do projektu. Były to drewniane połączenia tulei papierowych. Praca toczyła się zupełnie od podstaw, bo dostaliśmy surowe deski, które trzeba było oszlifować, posklejać, wyciąć i stworzyć elementy konstrukcyjne. Potem udaliśmy się do miasteczka Taiping, gdzie były już przygotowane fundamenty i zaimpregnowane tuleje papierowe. 

Czy tuleje są czymś wypełniane?
Nie, są puste, tylko papier jest zaimpregnowany przeciwilgociowo poliuretanem.
Całość stoi na płycie żelbetowej i konstrukcja jest stężona cięgnami stalowymi. Ale główne siły są przenoszone przez tuleje papierowe.
Zaczęliśmy budowę konstrukcji ramowej, która opierała się na siatce 3x3 metry. W węzłach siatki mocowane były słupy - tuleje papierowe o wysokości około 2,7 m. Budynek miał wymiary 6x21 metrów. Mieścił dwie sale nauki dla dzieci, a pomiędzy nimi stworzony został korytarz. 20 grudnia, kiedy wyjeżdżałem do Polski, gotowa była już główna konstrukcja z tulei papierowych, a do zrobienia zostały jeszcze pokrycie dachu na podkonstrukcji drewnianej panelami z blachy trapezowej oraz wypełnienie ścian panelami PVC.

10.03_taipeing (16).jpg

Przedszkole nazywa się Miao-Miao?
Tak. To z jednej strony miau-miau, jak robią kotki, ale po chińsku oznacza także małą, świeżo wyrośniętą trawkę, a więc symbolicznie – młode pokolenie.
Sam region Syczuan, a zwłaszcza 14-milionowy obszar zurbanizowany Chengdu, jest znany z trzech rzeczy: po pierwsze – to misie panda, które tam są ratowane przed wyginięciem. Rzeczywiście widziałem laboratoria, których pracownicy opiekują się tymi sympatycznymi zwierzętami. Po drugie - to herbata i po trzecie - kuchnia regionalna.
Samo miasteczko Taiping jest pięknie położone w górach, wśród tarasowych pól uprawnych. Co ciekawe, do lat 80.-90. XX wieku przeważało tam budownictwo drewniane. Potem zaczęto stosować konstrukcje murowane i szkielety żelbetowe, jako bardziej prestiżowe, solidniejsze. Po trzęsieniu ziemi domy drewniane przetrwały, a domy murowane się rozpadły. W tej chwili nastąpiła totalna zmiana, czyli powrót do konstrukcji drewnianych, ale w związku z tym ceny drewna tak poszły w górę, że mało kogo na nie stać.
Co mnie zaskoczyło, ludzie w tym mieście są pełni pogody ducha, uśmiechnięci. Zapytałem jednego z wolontariuszy, skąd to się bierze, czy oni już zapomnieli o tej strasznej katastrofie, czy się przyzwyczaili? Odpowiedział mi, że filozofią Chińczyków jest być tu i teraz, żyć dniem dzisiejszym i z tego się cieszyć. 

Podobno ma pan jakieś pomysły na projekty pomocowe także w Polsce?
W międzyczasie na Politechnice Wrocławskiej przebywał profesor wizytujący Zeev Baran, architekt z Jerozolimy, który prowadził tutaj warsztaty, wykłady i seminaria dotyczące tworzenia habitatu i projektów pomocowych oraz nowych sposobów projektowania przestrzeni miejskiej i mieszkaniowej. W czasie rozmów z profesorem zaproponowaliśmy, aby wykorzystać jedną z jego koncepcji, nad którą też pracowałem, gdy byłem u niego w biurze stażystą w 2011 roku. „Octagone emergency housing” to projekt jednostek mieszkalnych, wpisujących się w ośmiokąt. Stanowi bazę, do której przyłączane są pomieszczenia pomocnicze. Jednostki łączą się ze sobą, tworząc zespół, który może się rozrastać nawet w nieskończoność. Projekt ten początkowo był propozycją lekkiej, szybkiej konstrukcji schronisk dla pielgrzymów przybywających do Jerozolimy. Bardzo mi się wtedy spodobał, bo był zbieżny z moim projektem dyplomowym, obronionym w 2009 roku, który podobny system konstrukcyjny proponował dla tzw. zespołów domów treningowych. Zakładałem tam plany jednostek oparte na rzutach trójkąta, kwadratu, pięciokąta i sześciokąta. Ośmiokąty natomiast uważam teraz za bardziej elastyczne, jeśli chodzi o możliwości rozbudowy. Kiedy więc Zeev Baran był tu w zeszłym roku, zaczęliśmy prowadzić rozmowy na temat tego, czy byłaby możliwość zbudowania prototypu takiego pawilonu, bazującego na ośmiokącie, z zastosowaniem właśnie konstrukcji papierowej.

Z zastosowaniem w jakimś konkretnym miejscu?
Zeev przygotował broszurę, pokazującą, że mógłby to być projekt pomocowy dla Filipin po ostatniej katastrofie, która tam miała miejsce. Idea jest taka, aby zrealizować ten prototyp, ale odpowiadający naszym polskim warunkom klimatycznym, a więc rozszerzyć tę formułę, aby mogła odpowiadać na nasze potrzeby, np. w wypadku katastrof takich jak powodzie lub po prostu jako domów przeznaczonych dla osób bezdomnych. W zeszłym tygodniu złożyliśmy wniosek o dofinansowanie tego projektu do prorektora ds. studenckich w konkursie dla kół naukowych. W ramach tego wniosku chcielibyśmy wybudować jeden segment, który stanąłby w kampusie Politechniki Wrocławskiej.
Chcielibyśmy? Jako koło naukowe?
Tak, jako koło naukowe „Humanizacja Środowiska Miejskiego” przy Wydziale Architektury, którego opiekunem jest profesor Zbigniew Bać, we współpracy z kołem naukowym „EtaKsi z Wydziału Budownictwa PWr. Jego opiekunem jest dr inż. Krzysztof Schabowicz, a wiceprezesem inż. Paweł Rudner, który w ramach swojej pracy dyplomowej opracował konstrukcję mojego dyplomowego domu pomocowego i zaproponował nowe rozwiązanie, opierające się tym razem nie na tulejach, ale na kątownikach papierowych. 

10.03_taipeing (19).jpg
Jaką konstrukcję przewidujecie dla tego segmentu oktogonalnego?
Chcielibyśmy pójść krok dalej i, oprócz konstrukcji z tulei papierowych, zastosować także papierowe ściany, odpowiadające naszym warunkom klimatycznym. Muszą być odporne zarówno na wilgoć, jak i na różnice temperatur. Struktura takiej ściany może być stworzona z płyty o strukturze plastra miodu, tektury falistej i tektury pełnej, a także z wypełnienia. Jeszcze nie wiemy, co zastosujemy, to wyjdzie w trakcie projektu, choć mamy kilka propozycji. Może to być wełna mineralna, styropian albo materiał warmcell Excel, czyli zużyty papier, np. pocięte gazety, zmielone w pulpę, zaimpregnowane przeciwgrzybicznie i przeciw drobnoustrojom, a następnie wtryskiwane między dwie powierzchnie. Produkt ten stanowi bardzo dobrą izolację termiczną. 

Jaka jest trwałość takiego budynku?
Według moich badań budynek o konstrukcji papierowej powinien przetrwać od 5 do 10 lat. Oczywiście, podobnie jak drewno, wymaga corocznej impregnacji.
Czy ten przykładowy segment pełniłby jakaś funkcję w kampusie?
Pawilon mógłby być przeznaczony na działalność studencką, na spotkania organizacji studenckich, kół naukowych. Jednostka obejmuje cztery pokoje po około 10 m2 i wspólną salę pośrodku. Jest dość duża, bo powierzchnia użytkowa całości wynosi około 70 m2. Ale zasadniczo chodzi tu o prototyp, badania nad materiałem i zalążek polsko-izraelskiego projektu pomocowego, np. dla Filipin.
Inne plany naukowe?
Dostałem niedawno grant z ministerstwa na kontynuowanie badań w pracowni Micka Eekhouta na Wydziale Architektury TU w Delft w Holandii. Jest on specjalistą od konstrukcji przestrzennych, w tym konstrukcji papierowych. Zrealizował z Shigeru Banem trzy projekty i jeden swój własny w Delft. Moje tamtejsze badania będą, oczywiście, dotyczyć właściwości papieru jako tworzywa architektonicznego i mają się zakończyć obroną doktoratu w ramach porozumienia między uczelniami.
Rozmawiała Krystyna Malkiewicz
Zdjęcia z Taiping: archiwum Jerzego Łątki