Szóstka studentów z Wydziału Mechanicznego przekazała wór prezentów dzieciom z Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej. Pomysł podsunął im promotor – dr inż. Artur Górski z Instytutu Konstrukcji i Eksploatacji Maszyn PWr. - Uważam, że jest to bardzo dobry sposób, aby uniknąć niezręcznej sytuacji po obronie, kiedy studenci zastanawiają się, w jaki sposób mogą odwdzięczyć się promotorowi za prowadzenie pracy. To również doskonała okazja, aby zrobić coś dobrego dla innych. Pomyślałem, że zamiast tradycyjnych kwiatów, kolejnego długopisu czy pióra, mogliby sprawić przyjemność chorym dzieciakom – tłumaczy doktor Górski. Podkreśla, że nie spodziewał się, że studenci tak mocno zaangażują się w realizację jego pomysłu. Całą grupą wybrali się do kliniki przy ul. Bujwida, żeby przekonać się, z czego mali pacjenci ucieszą się najbardziej. – Po wizycie zdecydowaliśmy, że najlepsze będą zabawki, bo większość maluchów miała mniej niż 10 lat – wyjaśnia Jacek Trznadel, jeden z darczyńców. Niestety już po obronie, kiedy świeżo upieczeni inżynierowie przyjechali do szpitala, okazało się, że z powodu grypy nie wolno odwiedzać pacjentów. – Zostawiliśmy prezenty na portierni, a później dzieciaki przysłały nam i naszemu promotorowi laurki – opowiada student. Doktor Górski nie kryje wzruszenia. – Jestem z nich podwójnie dumny. Nie dość, że wszyscy obronili się na piątkę, to jeszcze zrobili coś bardzo pożytecznego. Innym przyniosło to radość, a im samym i mnie ogromną satysfakcję – mówi. Wykładowca ma nadzieję, że ta historia będzie inspiracją dla innych promotorów. Dyplomanci doktora Górskiego, z których większość kontynuuje studia na PWr, już namawiają kolegów do podobnych akcji. Joanna Pająk
|