Czy warto upiększać miasto, a jeśli tak, to jak - zastanawiała się dr Teresa Marcinów z Zespołu Antropologii Filozoficznej i Etyki Studium Nauk Humanistycznych PWr. Spotkała się w czwartek z emerytami Politechniki Wrocławskiej w Klubie Seniora. Przypomniała czym jest piękno i brzydota. Gustowne są według niej wszystkie rzeczy, w których zachowana jest harmonia barw, dźwięków i proporcji, a także umiar i użyteczność. Brzydota zaś polega na braku symetrii, porządku, harmonii i blasku, jednak ona także ma znaczenie w komunikacji międzyludzkiej. Niestety w ciągu historii z przestrzeni miejskiej zanikła pierwotna symetria. Przyczyną była zmieniająca się w historii rola miast. Oprócz pierwotnej funkcji centrum władzy i handlu miasto stało się przestrzenią mieszkalną dla dużych grup ludzi. Od tego procesu nie ma odwrotu, można jednak starać się o upiększenie, estetyzację różnych miejsc. Dr Teresa Marcinów pokazała wykonane przez siebie i swoich studentów zdjęcia różnych miejsc Wrocławia: pomnik zwierząt rzeźnych na Jatkach, latarnie i krasnale, które mają wskazywać charakterystyczne cechy miejsc w mieście. Zwróciła uwagę, że nawet układ kostki brukowej ma wpływ na estetykę miejsca. Największe emocje wzbudziły jednak zdjęcia wszechobecnych we Wrocławiu murali. - Tego zjawiska nie unikniemy, jest ono coraz popularniejsze – mówiła prelegentka. – Nawet jeśli mural nam się nie podoba, warto się zastanowić, jak wyglądałoby to miejsce bez niego: lepiej czy gorzej? – pytała. - Murale mi nie przeszkadzają – odpowiedziała dr Stanisława Szarska. – Nie odpowiadają mi tylko wtedy, jeśli się kłócą z tym, gdzie są, jeśli nie współgrają z otoczeniem. Maria Czarnecka, która od przejścia na emeryturę oprowadza po Wrocławiu wycieczki, stwierdziła, że jako przewodniczka miejska powinna pokazywać Wrocław od jak najlepszej strony. - Takie spotkanie jak dzisiejsze przydałoby się wszystkim przewodnikom – podsumowała. Na spotkanie przybył też Bohdan Aniszczyk, radny Wrocławia. - Tu nie ma jednej racji w sprawie piękna miasta. Nie chciałbym, żeby dalej funkcjonował podział na my-społeczeństwo i oni-władza. We władzach miasta też są różne poglądy na temat tego, co jest piękne, a co brzydkie. Mimo wszystko ja się we Wrocławiu czuję dobrze - mówił. Maria Lewowska
|