Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Z Miasta

Drukuj

„Statek szaleńców” w Teatrze Arka

13.12.2013 | Aktualizacja: 13.12.2013 14:18

Statek szaleńców (fot. materiały Teatru Arka)

Nowe przedstawienie nawiązuje do motywu pozbywania się ze społeczeństwa ludzi, którzy nie mieszczą się w przyjętych standardach. Kiedyś byli to szaleńcy, dziś – osoby nie spełniające wymogów dotyczących wyglądu, stanu konta czy ilorazu inteligencji.
Inspiracją do przygotowania przedstawienia były dwa wydarzenia. Jedno z nich Renata Jasińska – reżyser spektaklu – zaobserwowała na polskiej wsi końca lat 50. Rytm życia wyznaczały tu święta kościelne, z drugiej strony mieszkańcy wierzyli w gusła. W takich warunkach żyła kobieta uznawana przez otoczenie za „niedorobioną”. Była zmuszana do niewolniczej pracy. Pewnego dnia krewni, zirytowani jej wolną pracą, zabili ją widłami. Po śmierci jednak, aż do pogrzebu, ofiara spoczywała w pokoju, umyta i porządnie ubrana. – Widziałam to jako kilkuletnie dziecko – opowiada Renata Jasińska. – Od tego czasu śmierć dla mnie ładnie pachnie. Drugie wydarzenie, znane Jasińskiej tylko z opowieści, to gwałt, który jedna z jej znajomych przeżyła jako pięciolatka. Skutki tej krzywdy przez wiele lat rzutowały na jej życie. Kobieta zamyka się przed światem, działa jak automat. – Brzydzę się swoim ciałem i jego zapachem – mówi ustami Agaty Obłąkowskiej-Woubishet. – Dlatego ciągle się myję, używam perfum. Aktorka znakomicie ukazuje nadmierną dbałość ofiary o wygląd i czystość swoją i całego otoczenia. Ma to być walka z poczuciem wewnętrznego zabrudzenia. Wyzwoleniem staje się dopiero spotkanie z pasażerami tytułowego „Statku szaleńców”. Są oni często pogardzani jako mniej inteligentni lub mniej zamożni niż reszta społeczeństwa, potrafią jednak dostrzec to, co w człowieku jest najważniejsze i mają odwagę, żyć zgodnie z tym, co uważają za ważne.
W roli pocieszycielek doskonale sprawdzają się pogardzane przez „zdrowych, pięknych i bogatych” Nieumiałki (w tych rolach muzyk Maciej Sibilski i adepci teatru Teresa Trudzik, Anna Rzempołuch, Marek Trociński i Andrzej Kusiak). Właśnie dzięki nim kobieta jest w stanie wypowiedzieć cały swój ból. To uwalnia ją od działania jak automat.
Ciekawym rozwiązaniem jest też zamiana ról widowni i sceny. Aktorzy grają w miejscu, które zwykle służy jako widownia, a widzowie oglądają spektakl siedząc na poduszkach przygotowanych na scenie. W to miejsce wprowadza ich niemy portier z latarnią (w tej roli Tomasz Żytko), tylko gestami wskazujący dokąd iść, gdzie usiąść.
Spektakl „Statek szaleńców” zobaczymy w teatrze Arka (ul. Mennicza 3, wejście przez Świdnicką 28) 14 i 15 grudnia (sobota i niedziela) o godz. 19. Zasady rezerwacji biletów (35/25/20 zł) [tutaj].
Maria Lewowska