Z pracownikami i studentami Politechniki Wrocławskiej w poniedziałek spotkała się Jane Muir, Amerykanka z Uniwersytetu Floryda, która zajmuje się komercjalizacją badań naukowych i transferem nowych technologii do biznesu. Opowiadała m.in. o wynalazkach, które jej organizacja pomagała wprowadzić na rynek
- Wiele lat temu zajęłam się transferem technologii, bo wydało mi się to ciekawym wyzwaniem. Przyznaję, że nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego, jak ważne dla całego świata jest łączenie nauki i biznesu. Uświadomiłam to sobie 10 lat temu – opowiadała Jane Muir. – Wówczas mój ojciec miał operację wszczepienia bajpasów. Stałam na korytarzu, patrząc na niego przyłączonego do wielu urządzeń, które podtrzymywały go przy życiu, i słuchając lekarzy rozmawiających o lekach koniecznych do jego leczenia. To wtedy zrozumiałam, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie ciężka praca naukowców nad tymi wynalazkami, a potem praca kolejnych ludzi, którzy te wynalazki wdrożyli na rynek medyczny. Kilka lat po moim ojcu taką samą operację przeszła moja mama. Gdyby nie transfer technologii, nie świętowalibyśmy ostatnio 60. rocznicy ich ślubu – opowiadała Jane Muir, pokazując zdjęcie swoich rodziców. Muir od 20 lat zajmuje się transferem technologii na Uniwersytecie Floryda. Jest także dyrektorem inkubatora Florida Innovation Hub, którego zadaniem jest komercjalizacja wyników badań naukowych przeprowadzanych na uniwersytetach Florydy. We Wrocławiu opowiadała m.in. o początkach swojej organizacji. - To jest budynek, w którym zaczynaliśmy – mówiła, pokazując na zdjęciu niewielki ceglany kilkupiętrowiec. – Swoje pomieszczenia mieliśmy na strychu. Byliśmy trochę jak niechciane dziecko, funkcjonowaliśmy w ramach uniwersytetu, ale jakby obok. A ten budynek, który widzicie na fotografii, to dobra metafora początków. Pracowaliśmy tam, dzieląc się przestrzenią ze szczurami, termitami, a nawet szopami, a czas urozmaicały nam odpadające cegły – mówiła Jane, wskazując na zdjęcie wielkiego, nowoczesnego budynku, który jest dziś siedzibą jej biura.
 Obecnie Florida Innovation Hub każdego roku pomaga we wprowadzeniu na rynek około czterystu nowych wynalazków. Według statystyk przytoczonych przez Muir, w 2012 r. z inkubatorem współpracowało 705 startupów, a każdy generował od dwóch do siedmiu nowych miejsc pracy. Amerykanka podkreślała, że działalność Office of Technology Licensing na Uniwersytecie Floryda oraz Florida Innovation Hub ma ogromne znaczenie dla regionu, ponieważ w tym stanie USA nie ma dużych korporacji, które generowałyby setki miejsc pracy. Sam Uniwersytet Floryda działa w miejscowości Gainseville liczącej nieco ponad 120 tys. mieszkańców. – I jest największym pracodawcą w mieście. Drugi w kolejności jest szpital – tłumaczyła Jane Muir. Muir pokazywała przykłady dużych firm i świetnych wynalazków, których twórcy zaczynali od współpracy z jej biurem albo inkubatorem. To choćby napój Gatorade, który powstał w 1965 r. z przeznaczeniem dla sportowców i osób aktywnych fizycznie i tak naprawdę stworzył rynek napojów izotonicznych. Amerykanka wymieniała także twórców testu krwi, który pomaga wykryć uszkodzenia mózgu, czy urządzeń, które alarmują lekarza i pacjenta, gdy personel medyczny nie zdezynfekuje dłoni między badaniem jednej a drugiej osoby. Pokazała także przykład innowacji opracowanej przez zespół, w którym działa jej syn. - Stworzył razem ze swoimi współpracownikami firmę Kanwa, której flagowym produktem jest aplikacja Bubble. Dzięki niej, spacerując po mieście, możemy dowiedzieć się, co znajduje się w budynkach, jakie mijamy, jakie atrakcje oferują np. muzea, obok których przechodzimy, itp. Aplikacja wykorzystuje geolokalizację i pokazuje nam dane o danym miejscu wprowadzone wcześniej do systemu – mówiła Muir. Amerykanka opowiadała także o trudnościach, jakie napotykają naukowcy chcący skomercjalizować swoje wynalazki i młodzi przedsiębiorcy, stawiający pierwsze kroki w biznesie. – Ci, którzy odnieśli największe sukcesy, mają za sobą co najmniej dwie-trzy porażki, czyli biznesy, które musieli zamknąć. Ale nie żałują tego. Musieli zdobyć doświadczenie, by później móc z niego korzystać – tłumaczyła. Prelekcja Jane Muir w Centrum Wiedzy i Informacji Naukowo-Technicznej Politechniki Wrocławskiej wzbudziła duże zainteresowanie. Jej uczestnicy pytali gościa m.in. o to, jak przekonać naukowców, by chcieli podejmować ryzyko i komercjalizować swoje wynalazki, zamiast chować je do szuflady, a także jak znaleźć przedsiębiorców zainteresowanych współpracą ze środowiskiem akademickim. Amerykanka tłumaczyła, że wymaga to ogromu pracy, ale także marketingu, który jest w tej kwestii niezwykle istotny. – Konieczne jest uświadomienie ludziom, że innowacje powstające na uczelni mogą zmienić życie milionów ludzi – podkreślała Jane Muir. Amerykanka przyjechała do Wrocławia tylko na jeden dzień. Jej wizyta była możliwa dzięki wsparciu finansowemu i organizacyjnemu Ambasady i Konsulatu USA w Polsce. Lucyna Róg
|