Zespół naukowców z Politechniki Wrocławskiej kierowany przez dr. Artura Kierzkowskiego pracuje nad systemem, dzięki któremu pasażerowie na wrocławskim lotnisku nie będą musieli czekać na odprawę bagażową i kontrolę bezpieczeństwa. Pierwsze efekty współpracy z portem lotniczym już widać
- Kilka lat temu wylatywałem z Wrocławia do Hiszpanii. Odprawa pasażerów tak bardzo się przeciągała, że byłem już i zmęczony i zirytowany, a jeszcze na koniec usłyszeliśmy informację: „samolot opóźniony około pięciu godzin” – opowiada dr Artur Kierzkowski z Katedry Logistyki i Systemów Transportowych na Politechnice Wrocławskiej. – Opóźnienie niekoniecznie musiało wynikać z winy lotniska, bo obsługą pasażera i samolotu zajmują się sam przewoźnik i agent obsługi naziemnej, czyli tak naprawdę prywatnej firmy działającej na lotnisku. Ale to port lotniczy traci na opóźnieniach wizerunkowo, bo pasażer nie doszukuje się winnych, tylko myśli: „źle mają to zorganizowane na tym lotnisku”. Później zresztą okazało się, że opóźnienie spowodowane było przez przewoźnika.
Według danych CODA, czyli Central Office for Delays Analysis, aż 45 proc. lotów w europejskiej przestrzeni powietrznej ma opóźnienia (loty o czasie to te, które odbywają się przed czasem planowym albo mają maksymalne opóźnienie do czterech minut). Ponad połowa opóźnień powstaje z winy linii lotniczej, około 17 proc. przez port lotniczy, a tylko 10 proc. powodują zjawiska pogodowe.
Jak zatem ograniczyć do zera opóźnienia niewynikające z przypadków losowych? Tym problemem zajął się zespół dr. Kierzkowskiego, który z wrocławskim portem lotniczym współpracuje już od kilku lat. Najpierw jako doktorant w ramach programu łączenia nauki i biznesu finansowanego przez urząd marszałkowski. Teraz dzięki grantowi z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Projekt opracowania systemu wsparcia logistycznego funkcjonowania Portu Lotniczego Wrocław, w tym również usprawnienia kontroli bezpieczeństwa i obsługi pasażerów na lotnisku, został przez centrum oceniony najwyżej spośród wszystkich projektów transportowych. Konsorcjum stworzone przez Politechnikę Wrocławską i Port Lotniczy Wrocław dostało więc na jego realizację 810 tys. zł.
- Każdy pasażer chciałby przyjechać na lotnisko, zostawić bagaż, bez kolejek przejść kontrolę bezpieczeństwa i w hali odlotów chwilę zaczekać na swój samolot. Aby było to możliwe, konieczne jest jednak dokładne przeanalizowanie wszystkich etapów jego obsługi. Ale nie tylko, to dużo bardziej skomplikowane – opowiada dr Artur Kierzkowski. – Musieliśmy m.in. stworzyć charakterystyki pasażerów każdego z przewoźników na wrocławskim lotnisku, bo klienci poszczególnych linii różnie zachowują się na lotnisku, a od tego zależy czas ich kontroli i odprawy.
Naukowcy szybko zauważyli, że klienci przewoźników narodowych, np. LOT-u czy Lufthansy, to bardzo często pasażerowie biznesowi, dla których przemieszczanie się samolotem to codzienność. Wiedzą więc dobrze, jak przygotować się do kontroli bezpieczeństwa, czy ich buty mają jakieś elementy, które mogą spowodować wzbudzenie bramek lotniskowych i czego nie mogą włożyć do walizki. Ich obsługa zajmuje więc tylko chwilę.
Zupełnie inaczej wygląda to z pasażerami lotów czarterowych. Pomiędzy tymi, którzy każde wakacje, długi weekend czy święta spędzają w cieplejszych miejscach, są często ci, którzy z lotniska korzystają rzadko albo po raz pierwszy. Nie zdają sobie zwykle sprawy z tego, że w bagażu podręcznym nie powinni mieć dużej butelki z sokiem, a przechodząc przez lotniskowe bramki, muszą zdjąć z nadgarstka zegarek. W ich przypadku kontrola bezpieczeństwa może trwać znacznie dłużej, nawet kilka minut.
Podobnie jest z pasażerami tzw. low-costów, czyli tanich linii lotniczych. Ci wprawdzie latają często, ale rzadko mają ze sobą bagaż inny niż podręczny, bo to podnosiłoby im koszty podróży. Dlatego do torby o określonych wymiarach upychają wszystko, co będzie im potrzebne. Taką walizkę służby lotniskowe muszą sprawdzać bardzo dokładnie, aby niczego niebezpiecznego nie przegapić, a to wydłuża czas kontroli.
Naukowcy obserwują pasażerów na lotnisku, ale także obsługę lotniska. Dzięki temu podpowiadają rozwiązania, które usprawniają pracę portu. Na bieżąco dostarczają dane o przepustowości, które lotnisko wprowadza do swojego modelu obsługi pasażerów, unikając w ten sposób powstawania kolejek.
Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław, komentuje: – Rosnący z roku na rok ruch na lotnisku skłonił nas do opracowania autorskiego programu „Stop kolejkom”, dzięki któremu możemy maksymalnie skrócić czas oczekiwania pasażerów na odprawę, kontrolę bezpieczeństwa czy też – po przylocie – na kontrolę paszportową lub bagaż. Jednym z elementów programu jest uruchomiona niedawno aplikacja, która w inteligentny sposób zapamiętuje przekazane jej dane o poszczególnych rejsach, przetwarza je i podpowiada nam, ile stanowisk kontroli bezpieczeństwa należy w danym dniu i o danej porze otworzyć, aby pasażerowie nie musieli czekać w kolejce. Zdecydowanie wolimy zapobiegać niż leczyć. Z doświadczenia wiemy, że dużo łatwiej jest przeciwdziałać tworzeniu kolejek niż je rozładowywać. W ten sposób w pełni kontrolujemy przepustowość newralgicznych miejsc na lotnisku, a nasi pasażerowie, zamiast nerwowo przestępować z nogi na nogę, relaksują się w hali odlotów przy filiżance kawy.
Zespół dr. Kierzkowskiego w ramach usprawniania działań lotniska przeanalizował także pracę stanowisk kontroli bezpieczeństwa i zaproponował nowe rozwiązanie.
- Do jednego stanowiska kontroli przyporządkowane są trzy osoby Służby Ochrony Lotniska – opowiada naukowiec. - Pierwsza, która prześwietla bagaże, druga odpowiada za kontrolę manualną tego bagażu i weryfikuje na monitorach pierwszą kontrolę, a trzecia osoba stoi przy bramce i przeprowadza kontrolę osobistą, jeśli nastąpi wzbudzenie bramki. Według naszych badań podwójne bramki na takich stanowiskach przy pewnej konfiguracji pracowników są bardziej efektywne, czyli pozwalają na szybszą obsługę pasażerów. W marcu port lotniczy przebudował więc stanowiska kontroli bezpieczeństwa, zgodnie z naszymi analizami tworząc tam podwójne bramki. Przeprowadziliśmy później badania weryfikujące nasze założenia, które potwierdziły, że mieliśmy rację.
Grant finansowany przez NCBR zaczął się w listopadzie ubiegłego roku. Prace związane z usprawnieniem systemu kontroli bezpieczeństwa i obsługi pasażerów na lotnisku przewidziane są na dwa i pół roku. W zespole dr. Kierzkowskiego pracują prof. Tomasz Nowakowski, dr Mateusz Zając, mgr Tomasz Kisiel i mgr Franciszek Restel.
W ramach projektu Mozart, finansowanego z kolei przez miasto Wrocław, dr Kierzkowski bada kolejne elementy całego systemu obsługi pasażerów. Sprawdzał m.in., jakie są zależności między pasażerami, tzn. czy w danym strumieniu pasażerów, którzy pojawiają się o określonej porze na lotnisku, są w większości pasażerowie czarterowi, czy też może wymieszani z pasażerami lotów rozkładowych, a także zależności między lotami – np. czy w przypadku konkurencyjnych lotów, jak te do Londynu oferowane przez Wizzaira i Ryanaira, liczba pasażerów jest stała, czy też może wzrost pasażerów u jednego z przewoźników skutkuje spadkiem u drugiego, a może jedno nie wpływa na drugie?
- Rozpatrując te czynniki, jesteśmy w stanie przewidzieć liczbę pasażerów i zaplanować prace związane z ich obsługą – tłumaczy naukowiec.
Lucyna Róg