Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
Drukuj

Park Tysiąclecia - zobacz, jak będzie wyglądał

28.04.2014 | Aktualizacja: 01.05.2014 15:27

(Wizualizacja: Andrzej Szmigielski)

Sztuka ogrodowa to nie tylko posadzenie drzew jak zagonu kapusty, to sztuka doboru drzew, rzeźbienia terenu np. dzięki zróżnicowanej ich wysokości - mówi profesor Alina Drapella-Hermansdorfer z Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej
Rozmawiamy o Parku Tysiąclecia, projektowanym przez zespół z Zakładu Kształtowania Środowiska Wydziału Architektury PWr. Profesor Alina Drapella-Hermansdorfer jest jednym z projektantów parku.


Koncepcja tego parku powstała już wiele lat temu. Dlaczego wciąż go nie ma?
Profesor Alina Drapella-Hermansdorfer: Konkurs na Park Tysiąclecia wygraliśmy jako zespół z Politechniki Wrocławskiej w 2000 roku. Później przez dwa lata opracowywaliśmy rozwiązania pokonkursowe. Jednak ze względu na brak możliwości realizacyjnych projekt czekał na lepsze czasy. Te lepsze czasy, jak się wydawało, nastały przed 2012 rokiem. Przed EURO 2012 pojawił się pomysł, żeby przynajmniej część tego projektu zrealizować w postaci alei, która miała być elementem łączącym, stanowić oś podłużną tego parku i poprzez symbole upamiętniać to wydarzenie.
Gdzie park jest położony?
Jego lokalizacja jest ciekawa: około kilometra od nowego stadionu, przylega do osiedla Żerniki. Teren jest dziś dostępny od strony osiedla Nowy Dwór od ulicy Sukielickiej i tu też projektowana jest strefa wejściowa do alei i terenów sportowych. W przyszłości główne wejście do Parku Tysiąclecia będzie utworzone na jego osi prostopadłej, łączącej go z Nowym Dworem od strony ulicy Rogowskiej. Park leży nad rzeką Ślęzą, pomiędzy Nowym Dworem a torami kolejowymi i Lasem Tysiąclecia, który został posadzony na lewym brzegu tej rzeki. Kiedy odbywał się konkurs, lewy brzeg był jeszcze nie zadrzewiony. Las posadzono w 1998 r. w ramach tzw. nasadzeń klimatycznych, które są finansowane z „handlu zanieczyszczeniami” – kraje przekraczające ustanowione dla nich limity zanieczyszczeń powietrza muszą znaleźć poza swoimi granicami obszar, na którym posadzą las równoważący nadwyżki szkodliwych emisji. Ten las zafundowała nam Breda – bliźniacze dla Wrocławia miasto w Holandii. Drugim wtedy zalesionym obszarem był teren w okolicy ulicy Kosmonautów. W sumie posadzono ponad 100 ha drzew. Wśród warunków, jakimi są obwarowane nasadzenia klimatyczne, jest możliwość prowadzenia gospodarki leśnej, ale też zakaz wycinki przez 100 lat. Dzisiaj, po 16 latach, to już jest spory las, który się cieszy dużą popularnością wśród okolicznych mieszkańców, choć zasadniczo nie jest przystosowany do rekreacji - ma być zielonymi płucami nie tylko dla Wrocławia, ale i służyć całej Europie. Zdaje się, że poza tym obszarem miało zostać zalesionych ponad 400 ha w tym samym trybie; niestety, później już nie zdecydowano się na dalsze duże zalesienia.
Co się działo wcześniej z terenem przeznaczonym na park?
Na prawym brzegu Ślęzy była prowadzona gospodarka rolna, potem została zarzucona przez mieszkańców i teren zarósł trzcinowiskiem, które ujawniło ukryte wcześniej starorzecze. Jest ono widoczne przede wszystkim na zdjęciach satelitarnych oraz w innych bardziej precyzyjnych materiałach. Uzyskaliśmy do nich dojście dzięki dr hab. Jurandowi Wojewodzie z Uniwersytetu Wrocławskiego, który zajmuje się badaniami starorzeczy i dolin rzecznych m.in. na obszarze Wrocławia. Pomiary, którymi on dysponuje i które były wykonane przez LIDAR [lotniczy skaning laserowy - jedna z najnowocześniejszych technik pozyskiwania danych dla numerycznego modelu terenu – red.] są niezwykle dokładne – pokazują teren z dokładnością do 5 cm.
Jakie zmiany wprowadzono w 2012 roku?
Powrót po latach do realizacji parku, wywołany przez EURO 2012, był powrotem do już nieco zmienionych warunków środowiskowych. Po pierwsze – po tamtej stronie rzeki jest las, a po tej - mokra łąka z ujawnionymi fragmentami starorzecza.
Zrobiliśmy więc projekt alei, która ma ponad kilometr długości i jest obsadzona dębami w rytmicznych grupach – od koron piramidalnych do koron okrągłych dębów szypułkowych, które są najbardziej charakterystyczne dla Dolnego Śląska. Wpisujemy się więc w semantykę dolnośląskich dębów. Były tu ważne, bo są to drzewa charakterystyczne dla nizinnych lasów nadodrzańskich, a ponieważ aleja w zamyśle była związana z EURO 2012, więc dęby miały symbolizować tężyznę fizyczną i moc. Niestety nie udało się tego zrealizować na samo EURO 2012, a pierwsze drzewa zostały posadzone w listopadzie 2013 r. Niedawno [12 kwietnia – red.] z udziałem m.in. prezydenta Wrocławia zostały posadzone dalsze drzewa w końcówce tej alei i pomiędzy aleją a nasypem kolejowym, gdzie zaplanowano luźne grupy drzew.
Podobno są też realizowane tereny sportowe?
Całe przedsięwzięcie nabrało nowych rumieńców w związku z ideą Europejskiej Stolicy Kultury. Aleja więc już teraz nazywa się Aleją ESK. Ale prawdziwy impuls do zainwestowania w ten obszar łączy się z imprezą World Game 2017 – igrzyskami sportów nieolimpijskich, które są realizowane dwa lata po olimpiadzie. Między innymi takimi dyscyplinami nieolimpijskimi jest softball, plażowa piłka ręczna i siatkowa. Dwa boiska do softballa są już zlokalizowane w północnej części planowanego parku. W lipcu 2015 roku planowane są tam już mistrzostwa w tej dziedzinie sportu. Położone obok nich tereny mają być jeszcze rozbudowane; planowane są korty, płyta lodowiska, stadion wrotkarski, którego parametry pozwolą na rozgrywanie tu mistrzostw świata i Europy. Ma to być taki trzeci tor w Europie. Część urządzeń niewymagająca systemowej opieki będzie ogólnie dostępna, bo też w projekcie zakładaliśmy stworzenie możliwie dużego wyboru rekreacji dla mieszkańców okolicznych osiedli.
Mamy też nadzieję, że część imprez będzie się mogła rozgrywać na polanach parkowych, ale na razie trudno o tym wyrokować, bo teren, który jest do dyspozycji, jeszcze nie pozwala na myślenie o parku, tylko na kontynuowanie alei. W tym roku najprawdopodobniej uda nam się stworzyć plac wejściowy przy terenach sportowych przy ul. Sukielickiej. Będziemy też projektować zakończenie południowe alei z pagórkiem i częścią bardziej swobodną - leśną. W tej części teren będzie formowany. Do tych prac formujących chcemy wykorzystać badania LIDARowe i współpracę z UWr. Chcemy pokazać, jak była ukształtowana kiedyś dolina Ślęzy, bo jest to jeden z nielicznych już terenów, gdzie brak działalności ludzkiej przez ostatnich kilkanaście lat ujawnił przeszłość doliny. To ciekawostka geologiczna, którą warto zaznaczyć nie naruszając pierwotnej koncepcji, wprowadzając do niej drobne zmiany.
Na czym miałoby one polegać?
Chcemy tamtejsze stosunki wodne przystosować do tego, co ujawniła ziemia i zgodnie z przebiegiem starorzeczy kształtować wcześniej zaprojektowane polany i pasy leśne. Mają one być przecięte jakby wstążką terenu lekko wklęsłego, który jest suchy w okresie suchym, natomiast wypełnia się wodą w okresie roztopów, większych opadów, wiosną lub w okresie jesienno-zimowym. Chcemy ten teren lekko pogłębić i odtworzyć zapewne istniejący tam niegdyś drenaż po to, by łąka mogła służyć ludziom i przestała być trzcinowiskiem. Ma to także pomóc drzewom, by rosły w lepszych warunkach. Co prawda niektóre z nich znoszą okresowe podtapianie, ale nie jest to wówczas siedlisko dogodne dla ludzi. Musimy wykorzystać warunki naturalne, żeby uzyskać teren sprzyjający rekreacji. Dzięki nowoczesnym narzędziom, których kilkanaście lat temu jeszcze nie było, mamy zupełnie inne możliwości badawcze. Można stworzyć coś, co można by określić jako „inteligentny park”. Dawniej nasi poprzednicy tworzyli to metodą prób i błędów, opierając się na własnym doświadczeniu. Dziś możemy wykonać symulacje, korzystając z metod naukowych.
Chcemy też w ramach tamtejszego systemu wodnego stworzyć w mniejszej skali model Wrocławskiego Węzła Wodnego dla celów dydaktycznych i rozrywkowych.
Kierowaliście się jakąś ogólną ideą przy koncepcji parku?
Jednym z naszych celów jest taki dobór roślinności, aby każdy z 10 projektowanych pasów leśnych reprezentował inne siedlisko leśne. Pasy mają symbolizować 10 wieków historii Wrocławia, a jednocześnie tworzą symetryczny układ samolotu. Bo park leży na trasie nalotów na wrocławskie lotnisko. Po pięć pasów na każdym skrzydle, a pomiędzy nimi łąki rekreacyjne, Każdy z pasów będzie miał inne siedlisko leśne. Chcemy tu naśladować naturalne ekosystemy leśne typowe dla Dolnego Śląska, podobnie jak postąpili niegdyś autorzy Parku Południowego. Są tam trzy strefy roślinne: strefa górska - południowa, strefy nizinna i nadwodna – obniżenie przy stawie w centrum parku. Każda z tych stref ma swoją charakterystykę przez dobór drzew. W tym kierunku chcemy też pójść. Od strony południowej, gdzie jest wyższy teren, zastosować siedliska leśne bardziej wyżynne, a schodząc w kierunku północnym, gdzie jest obniżenie terenu i podmokły grunt – tam będą lasy typowe dla siedlisk wilgotnych. A starorzecze będzie się przewijało pomiędzy nimi w bardzo swobodnym układzie. Ponieważ bloki leśne ułożone są w geometrycznym porządku, ta swobodna wstęga ma być dla nich kontrastem – elementem naturalnym, który też podzieli polany na mniejsze wnętrza.
Kiedy to może być zrealizowane?
Nie wiadomo jeszcze, to melodia przyszłości. Natomiast aleja powinna być skończona w tym roku. Drzewa są już posadzone, ale nie ma jeszcze nawierzchni, jakichś mebli urbanistycznych, brakuje oświetlenia.
Ludzie już korzystają z tych terenów rekreacyjnych?
Bardzo dużo ludzi tam spaceruje np. z psami. Ale urządzeń żadnych jeszcze nie ma. Na razie jest to wstępnie uporządkowany teren. Niemniej ze strony spotykanych tam ludzi odbieramy bardzo życzliwe reakcje – wszyscy się cieszą, że drzewa już są i podoba im się mieszany charakter tej alei – że jest ona podzielona na odcinki. Jednolita długa aleja mogłaby być ciemna – nam chodziło o to, by były odcinki bardziej zacienione i jaśniejsze – tam planujemy ustawienie siedzisk. Są też dwie równoległe ścieżki – jedna rowerowa i druga piesza – i trzy rzędy drzew. Są też odcinki czterorzędowe. Posadzono różne gatunki dębów, o zróżnicowanym pokroju, a pomiędzy nasypem a aleją - drzewa w kępach. Tu dobór gatunków odpowiada lasom, które mają być po przeciwnej stronie – drzewa typowe dla danego siedliska leśnego. Ma to być łąka dla psów, żeby mogły tam sobie swobodnie pobiegać.
A las po drugiej stronie rzeki? Będzie połączony z parkiem?
To las mieszany, typowy dla tutejszych terenów nizinnych z przewagą drzew liściastych, ale jest też domieszka sosny i modrzewia. Las jest już dobrze podrośnięty i zaakceptowany przez zwierzynę, bo słyszałam o problemach z dzikami w jego sąsiedztwie. Będą też mostki przez rzekę prowadzące z parku do lasu - kładka piesza na przedłużeniu osi głównego forum i druga na południu, w okolicy wzniesienia.
Dążymy do zachowania w tym założeniu parkowym naturalizmu, który bardzo mocno doszedł do głosu we Wrocławiu pod koniec XIX wieku. W tej chwili popularna jest wiedza ogrodnicza, która bazuje na kształtowaniu efektów kolorystycznych, na zestawianiu gatunków egzotycznych i utrwala się przekonanie, że im więcej różnych ciekawostek, to tym większy kunszt. Natomiast wielcy ogrodnicy nigdy się na takich założeniach nie opierali. Zawsze stosowano w większości (80-90 proc.) gatunki rodzime, o których wiadomo, że nie wymagają wielkich nakładów pielęgnacyjnych. Poza tym one wzajemnie ze sobą współpracują. W przyrodzie trwa walka o byt, są różne sympatie i animozje pomiędzy roślinami – zajmuje się tym fitosocjologia. Kiedy się naśladuje przyrodę – zbiorowiska, które samorzutnie powstają - mamy większą gwarancję, że to, co posadzimy, przyjmie się i osiągnie dobrą kondycję. Natomiast domieszki specjalne były zawsze stosowane jako dodatek. Raczej tylko w ogrodach botanicznych, gdzie tworzono kolekcje roślin z myślą o dydaktyce, sadzono większe skupiska roślin egzotycznych. Obserwując tendencje światowe w tej dziedzinie widać, że Polska się nastawia na prezentowanie kolekcji bardzo ozdobnych roślin, podczas gdy w krajach takich jak Holandia, Wielka Brytania, Niemcy – ogrodnicy wracają do naturalizmu. My też w tym parku chcemy powrócić do tych tendencji, po ponad 100 latach od powstania Parku Południowego i modernistycznej części Parku Szczytnickiego. Chcemy pokazać bogactwo siedlisk naturalnych. Będzie tutaj ich 10, różniących się między sobą, ale gatunki w sposób harmonijny będą przenikać pomiędzy siedliskami: od wodolubnych do tych, bardziej górskich. Pokażą szeroką paletę ekosystemową, co będzie dobrze korespondowało z naturalistycznym lasem po drugiej stronie Ślęzy. Co nie znaczy, że nie będzie tutaj gatunków egzotycznych – choćby dęby piramidalne w przyrodzie nie występują. Jak wspomniałam, aleja dębowa stanowi przegląd różnych odmian i pokrojów dębów, więc bogactwo i zróżnicowanie będzie, ale bardzo spokojne i docelowo łatwe w pielęgnacji.
Chcemy dać ludziom mieszkającym w sztucznym środowisku Nowego Dworu propozycję parku bardzo bliskiego naturze.
Rozmawiała Krystyna Malkiewicz