W piątek zakończyły się Dni Otwarte na wszystkich wydziałach Politechniki Wrocławskiej. Zajrzeliśmy na spotkania naukowców i studentów z licealistami na Wydziale Chemicznym i na Wydziale Inżynierii Środowiska
Na Wydziale Chemicznym uczniowie mogli wziąć udział w stworzeniu sztucznej krwi, gejzeru chemicznego i piwa. Eksperymenty przygotowały dr Joanna Cabaj i dr Agnieszka Świst.
Pokaz rozpoczął się od doświadczeń z ciekłym azotem, a po nim maturzyści oglądali reakcję rozkładu nadtlenku wodoru, czyli wody utlenionej za pomocą katalizatora. – Dzięki szybkiej reakcji egzotermicznej na zewnątrz fiolki wydostają się duże ilości pary wodnej, jak w prawdziwym gejzerze – tłumaczyła dr Joanna Cabaj.
Uczniowie dowiedzieli się też, jak rozpalić ogień bez używania zapałek. – Można to zrobić mając do dyspozycji wyłącznie związki chemiczne. Wystarczy wymieszać ze sobą kwas azotowy, siarkowy i nadmanganian potasu. Wtedy uzyskamy płomień ognia – wyjaśniała dr Cabaj. Zaprezentowała też, jak z mieszanki kwasu octowego i wstążek magnezowych powstaje wodór, którym można napompować balon.
Do produkcji sztucznej krwi chemiczki wykorzystały dwie sole i rękę ochotniczki. – Nakładamy na ciało sól żelaza i sól rodankową. Po ich zmieszaniu powstaje czerwona substancja, wyglądająca jak krew. W teatrze i filmie robi się te same sztuczki. Nie polewa się aktorów keczupem – śmiała się dr Agnieszka Świst.
Na zakończenie wyprodukowano chemiczne piwo. Po dodaniu do schłodzonej herbaty sody oczyszczonej i octu powstał płyn wyglądający, pachnący i smakujący jak złoty trunek.
Dr Joanna Cabaj: - Zdajemy sobie sprawę, że w szkołach rzadko pokazuje się doświadczenia chemiczne, a przecież to dobry sposób, żeby zainteresować młodzież chemią. Dlatego pokazujemy eksperymenty nie tylko w trakcie Dni Owartych na PWr, ale i na Dolnośląskim Festiwalu Nauki. Politechnika współpracuje też ze szkołami ponadgimnazjalnymi. Dzięki temu mamy okazję prowadzić dla uczniów podobne zajęcia w szkołach we Wrocławiu, Legnicy, Wałbrzychu i Jeleniej Górze. Regularnie zapraszamy też młodzież do nas na Wydział Chemiczny. Liczymy na to, że w przyszłości staną się naszymi absolwentami.
Na Wydziale Inżynierii Środowiska przyszli studenci mogli nie tylko posłuchać o tym, jakie kierunki oferuje im uczelnia, ale także obejrzeć laboratoria i dowiedzieć się, jakie badania są tam prowadzone. Doktoranci Marek Badura i Piotr Mazur zaprosili licealistów do zabawy – pojedynku człowieka z maszyną - elektronicznym nosem. Ochotnicy mieli za zadanie podać nazwę substancji, którą dostali do powąchania. Później z tym samym zadaniem mierzył się elektroniczny nos. W pierwszym starciu był remis – zarówno licealista, jak i urządzenie poprawnie rozpoznali alkohol etylowy. Problem pojawił się przy kolejnym pudełku.
- Nie mam pojęcia, co to może być – mówiła pierwsza z licealistek po powąchaniu jego zawartości.
- Może to węgiel? – zastanawiał się ktoś inny.
- Nie, to na pewno maść końska albo jakiś składnik maści – podpowiadała kolejna uczennica.
- Moim zdaniem to mocna mięta – zgadywała następna.
Elektroniczny nos wskazał natomiast płyn do mycia naczyń. Tymczasem tajemniczą substancją w pudełku były listki rozmarynu. – Jak widać, czasem nawet maszyna może się pomylić – mówili doktoranci.
Naukowcy opowiadali, że elektroniczny nos służy do wykrywania lotnych związków organicznych, które znajdują się w farbach, lakierach czy klejach.
- Analizuje zapachy tak jak człowiek. Czujniki w matrycy działają jak receptory węchowe, a potem analizuje je algorytm komputerowy, który rozpoznaje substancję – opowiadał Marek Badura. – Takie urządzenie może być pomocne w wykrywaniu nadmiernego stężenia niebezpiecznych substancji czy w detekcji pożarów.
Na Wydziale Inżynierii Środowiska można studiować ochronę środowiska lub inżynierię środowiska, wybierając jedną z licznych specjalności. To m.in. klimatyzacja, ogrzewnictwo i instalacje sanitarne, inżynieria ochrony atmosfery czy gospodarka odpadami.
Małgorzata Jurkiewicz, Lucyna Róg