Politechnika Wrocławska aktywniejsza w regionie. Gimnazjum i liceum powstające przy uczelni. O planach na ten rok rozmawiamy z rektorem PWr profesorem Tadeuszem Więckowskim.
---
Mamy początek roku. To doskonały moment, żeby porozmawiać o wyzwaniach, jakie czekają Politechnikę Wrocławską w 2014 roku.
Właśnie wróciłem z obchodu po kampusie.
Gospodarska wizyta?
Można to tak ująć. W każdym razie musiałem sprawdzić, jak faktycznie wyglądają rozpoczęte prace i co jeszcze trzeba zrobić.
Jak wypadła inspekcja w terenie?
Na pewno czeka nas dużo zadań, bo szykuje się intensywny rok dla uczelni. I to w wielu dziedzinach - zarówno w zakresie infrastruktury, czyli tego, co widać, jak i tych zmian z pozoru niewidocznych, a niezwykle istotnych, bo dotyczących spraw wewnętrznych, np. sposobu zarządzania uczelnią.
Zanim porozmawiamy o konkretach. Niedawno w Gazecie Wrocławskiej ukazała się rozmowa z prezydentem Wrocławia. Jej część dotyczyła Politechniki. Podobno pańskim zdaniem gimnazja nie potrafią wykształcić młodzieży…
To w ogóle nie tak, nie o to chodzi w całej sprawie ze szkołami. Politechnika chce kształcić przyszłe elity, przyszłe kadry, przyszłych profesorów, bo takie mamy zadanie. To, co proponujemy [gimnazjum i liceum działające przy uczelni – red.] jest po prostu spójnym systemem. W naszym pomyśle jest logiczna ciągłość kształcenia. Wydłużony do sześciu lat okres kształcenia, na poziomie dwóch szkół, daje nam większe możliwości np. dopasowania programów nauczania w szkołach do kształcenia na wyższych uczelniach. Zresztą nie jesteśmy jedyni, którzy tworzą te dwa poziomy szkół, my korzystamy z dobrych wzorów. Wyciągamy wnioski z drogi, którą przeszły już Politechnika Łódzka i Uniwersytet w Toruniu. Te uczelnie po kilku latach do liceów, które prowadziły, dołożyły gimnazja. Czerpiemy z ich doświadczeń, ale chcemy zrobić to od razu.
Bardzo liczę na to, że z wrocławskich, i nie tylko wrocławskich, gimnazjów przyjdą uczniowie do naszego liceum. Gorąco ich zapraszam, bo wiem, że są gimnazja, z których wychodzą uczniowie naprawdę dobrze przygotowani, o których się w tych szkołach dba, które mają możliwości i dobrze kształcą również w kierunkach ścisłych.
planedukacyjnyTEDE.wmv
20120718_TVP_WROCLAW_21_40_75926154.wmv
Materiały telewizji TEDE i TVP Wrocław na temat Zespołu Szkół Akademickich Politechniki Wrocławskiej (lipiec 2012)
Przejdźmy do planów. Jakie wyzwania czekają Politechnikę Wrocławską w najbliższym czasie?W pierwszej kolejności rozpoczęcie wdrażania Zintegrowanego Systemu Informatycznego, obsługującego dużą część Politechniki Wrocławskiej. To wydarzenie nietuzinkowe w historii uczelni, ale i trudne, wymagające ogromu pracy. Mam nadzieję, że w ciągu roku, półtora sobie z tym poradzimy.
Dlaczego to jest takie ważne dla uczelni?
Bo jest konsekwencją realizowanego od ponad trzech lat zarządzania procesowego. To była swego rodzaju rewolucja. Zintegrowany System Informatyczny ma wspomóc zarządzanie procesowe, które kończymy wdrażać. Jesteśmy jedyną uczelnią w Polsce, która tak daleko rozwinęła kwestię informatyzacji na szeroką skalę. Inne dopiero zaczynają ten proces.
Inne zmiany wewnętrzne ważne dla uczelni?
Na pewno Centrum Wiedzy i Informacji Naukowo-Technicznej, które zaczęło działalność 2 stycznia. Wprowadziliśmy już odpowiednie zmiany statutowe i organizacyjne. Według mnie to przedsięwzięcie zadecyduje o przyszłości Politechniki Wrocławskiej, a w szczególności jego główny element, czyli ogólnouczelniane repozytorium wiedzy. Właśnie tu będzie zgromadzona cała wiedza Politechniki Wrocławskiej. To właśnie w ramach Centrum realizujemy olbrzymi projekt - Bibliotech.
Czyli nową bibliotekę PWr. Skoro przywołał pan ten temat, to proszę zdradzić, kiedy studenci będą mogli korzystać z jej zasobów. Budynek stoi już gotowy.
Zgadza się, obecnie jest wyposażany w odpowiedni sprzęt i infrastrukturę badawczą. Zgodnie z założeniami mamy na to jeszcze kilka miesięcy. Pamiętajmy, że mówimy tu o wyposażeniu wartym blisko 40 mln zł. Budynek częściowo już działa, bo można korzystać już np. z garażu dla pracowników. Pracuje też ostatnia kondygnacja, gdzie z końcem ubiegłego roku przenieśliśmy Wrocławskie Centrum Sieciowo-Superkomputerowe. W momencie, gdy zakupimy infrastrukturę teleinformatyczną, to sukcesywnie będziemy przenosić pozostałe jednostki.
Wróćmy na chwilę do Centrum Wiedzy Naukowo-Technicznej. Powiedział pan, że to strategiczne przedsięwzięcie dla PWr, dlaczego?
I dodam, że przyszłościowe. Wprowadzamy zupełnie nową jakość. To właśnie tu zbierzemy i uporządkujemy całą wiedzę, która powstaje na uczelni - wszelkie badania, dorobek naszych pracowników, zakończone projekty, ofertę badawczą, informacje o aparaturze, sprzęcie laboratoryjnym. Centrum będzie prowadzić działalność naukową, badawczą, szkoleniową i usługową. Składa się z czterech pionów, takich jak: Biblioteka Klasyczna, Biblioteka Elektroniczna z ogólnouczelnianym repozytorium wiedzy, Ośrodek Współpracy Nauki z Gospodarką, Punkt Kontaktowy ds. Transferu Technologii.
A jak to wyglądało do tej pory? Te informacje były niedostępne?
Większość danych była rozproszona po różnych jednostkach, trudna do zlokalizowana. A teraz będzie w jednym miejscu, wszystko uporządkowane i łatwe do wyszukania, regularnie aktualizowane. Centrum będzie obsługiwać wszystkie 15 wydziałów Politechniki Wrocławskiej oraz podmioty gospodarcze, które z nami współpracują. Skończył się czas, kiedy każdy coś tam uprawiał w swoim ogródku, a drugi nawet nie wiedział, co się dzieje obok. Dzisiaj, żeby uczelnia mogła liczyć się na runku europejskim i światowym, musi to, co tworzy, odpowiednio zaprezentować, wypromować i sprzedać. Jeżeli tego nie zrobimy, to będziemy niewidoczni i niezauważalni. Wszyscy - pracownicy i naukowcy Politechniki - musimy mieć świadomość, że gramy w jednej drużynie.
Która się stopniowo powiększa, choćby o wspomniany Zespół Szkół Akademickich Politechniki Wrocławskiej.
To bardzo ważny dla nas projekt i ogromnie wyzwanie. Chcemy w naszej szkole wprowadzić nowe standardy. Przede wszystkim uczyć młodzież myślenia, a nie wkuwania na pamięć czy przyswajania wiedzy według jakiegoś klucza przydatnego tylko i wyłącznie do zdania matury. Trudno się potem z takimi młodymi ludźmi pracuje, bo nie są nauczeni kreatywności ani samodzielności w myśleniu.
Wierzy pan, że szkoła będzie sukcesem?
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, choć przekonamy się po 1 września 2014 roku. Wtedy wystartują trzy pierwsze klasy gimnazjalne i trzy licealne. Szkołę tworzy świetna ekipa, z pomysłami, której chce się pracować z młodzieżą. Bo tak naprawdę o to tu chodzi - o zaangażowanych ludzi. O uczniów jestem spokojny, bo młodzież mamy fantastyczną.
Politechnika Wrocławska ma w regionie Zamiejscowe Ośrodki Dydaktyczne, które zostaną przekształcone w wydziały. Co ta zmiana oznacza dla uczelni?
Będziemy mieć nie 12, a 15 wydziałów. Zyskujemy trzy pełnoprawne w Wałbrzychu, Legnicy i Jeleniej Górze. Nowelizacja ustawy o szkodnictwie wyższym dała nam wybór, czy ZOD-y zlikwidować, czy przekształcić w osobne wydziały. Cieszę się, że Senat PWr był jednomyślny w tej kwestii. Powstaną trzy wydziały w regionie, które nie będą konkurencją dla tych we Wrocławiu, nie będą się dublowały. Tam uruchomimy całkiem nowe kierunki. Takie, które będą odpowiedzią na zapotrzebowanie lokalnego przemysłu. Zależy nam, żeby wykształcić ludzi, którzy potem zostaną na Dolnym Śląsku. Dopiero rozmawiamy o programach, trwają konsultacje też z władzami miast, przedstawicielami przedsiębiorców itp. Nazwy tych wydziałów trochę zahaczają o specyfikę poszczególnych regionów. I tak w Wałbrzychu mamy Wydział Techniczno-Inżynieryjny, w Legnicy Techniczno-Przyrodniczy, a w Jeleniej Górze Techniczno-Informatyczny.
Czy miasta też na tym jakoś skorzystają?
Oczywiście, bo to jest dla nich nobilitacja. Będą miały u siebie nie zamiejscowy ośrodek, ale pełnoprawny wydział ze studiami I, potem II stopnia, a docelowo też doktoranckimi. Wyszkolimy fachowców, którzy staną się motorem napędowym dla lokalnej gospodarki. Przedsiębiorcy będą chcieli lokować tam swoje firmy, bo będę mieli zapewnioną kadrę menedżerską i inżynierską. I jeszcze jeden ważny czynnik – ekonomiczny. Nie ukrywajmy, koszty utrzymania się we Wrocławiu są koszmarnie drogie. Dla niektórych wręcz nie do przeskoczenia. Studia w miejscu zamieszkania są zawsze tańsze.
Czy wydziały w regionie będą prowadzić też inną działalność niż tylko dydaktyczną?
Planujemy ulokowanie tam naszych laboratoriów badawczych. Zwłaszcza tej części usługowej dla przemysłu. Chcemy przyczynić się do równomiernego rozwoju Dolnego Śląska, zarówno kształcąc, jak i prowadząc działalność naukową. W końcu to nasza misja jako uczelni publicznej, zawarta w strategii rozwoju Politechniki – mocne zakorzenienie w regionie. Mam świadomość, że wymaga to od nas wiele pracy, zaangażowania, nakładów finansowych, a także przemieszczenia kadry. Choć prawdę mówiąc, warunki, które oferują przedstawiciele miast naszym pracownikom, są naprawdę korzystne.
Kiedy wydziały zaczną działać?
Już od października tego roku.
Nie obawia się pan niżu demograficznego, tego, że nie będzie tylu chętnych, zwłaszcza w regionie?
Szczerze? W ogóle. O przyszłość uczelni technicznych jestem spokojny. Młodzież będzie wybierała nasze studia, bo po takiej uczelni jest i będzie praca, nie tylko w Polsce. To zupełnie inny start. Nie ma mowy o nadprodukcji inżynierów. Wiem, że są przyjemniejsze i mniej pracochłonne kierunki studiów, tylko co potem?
Porozmawiajmy jeszcze o planach inwestycyjnych na ten rok.
Na pewno nie planujemy przedłużyć trasy Polinki (śmiech). Czeka nas natomiast budowa Centrum Archiwizacji Danych przy ul. Gdańskiej; mam nadzieję, że uda się ruszyć z budową budynku B-14 na miejscu starej stołówki; przygotowujemy się do rozpoczęcia inwestycji hali sportowej przy ul. Chełmońskiego. Chcemy rozpocząć dalszą zabudowę kampusu PWr po drugiej stronie Odry, czyli Geocentrum II i III. Planujemy zakończyć remont C-8, czyli budynku, w którym siedzibę ma m.in. radio LUZ, oraz oddać Technopolis I. Z początkiem 2015 roku ma być zakończona przebudowa Przystani nad Odrą.
Politechniczni wioślarze się ucieszą.
Stawiamy bardzo na tę dyscyplinę i w ogóle na rozwój aktywności fizycznej studentów. Dopiero co powołaliśmy Akademicki Klub Sportowy PWr, po którym wiele sobie obiecuję. To ma być klub służący całej społeczności akademickiej uczelni, czyli także pracownikom. Będzie on odpowiedzialny za organizację wszystkich imprez sportowych na Politechnice.
Zapytam jeszcze o kwestię bardzo przyziemną, a mianowicie, co z obiecaną stołówką dla studentów?
Będzie uruchomiona niebawem w Strefie Kultury Studenckiej, jeszcze w semestrze letnim. Nam nie zależy, żeby zarabiać na tej stołówce, ale żeby nie dopłacać do niej. Natomiast chcemy, żeby to była naprawdę konkurencyjna propozycja. Ma być smacznie, zdrowo i tanio. Dodam jeszcze, że zmieni się też otoczenie kampusu Politechniki Wrocławskiej.
To znaczy?
Nie planujemy żadnych spektakularnej przebudowy. Chcemy jedynie, żeby pojawiało się więcej zieleni. Zlikwidujemy beton na dziedzińcach, posiejmy trawę, usprawnimy ciągi komunikacyjne. Tak, żeby studenci mogli na świeżym powietrzu wypoczywać między zajęciami. Panujemy też nieco inaczej zaprojektować Aleję Profesorów, gdzie chcemy umieścić tablicę z nazwiskami wszystkich profesorów tytularnych Politechniki Wrocławskiej. Na razie jeszcze zastanawiamy się nad wyglądem. Jest taka idea, żeby każdego 15 listopada, podczas Święta Nauki, ta tablica była aktualizowana o nowych profesorów z danego roku. Myślimy też o ustawieniu ławeczek profesorów. Jedną z nich dedykujemy matematykom Stefanowi Banachowi i Hugonowi Steinhausowi, którzy ponoć spotkali się właśnie na ławeczce. W ten sposób chcemy też pokazać studentom to, co jest najważniejsze dla uczelni, czyli ludzi Politechniki – kadrę akademicką. Niech będą dumni z tego, że studiują na uczelni z bogatą tradycją i ogromnym dorobkiem naukowym.
Planów jest dużo, pewnie łączy się z tym szereg trudnych decyzji, które nie zawsze spotykają się z przychylnością.
Nie wszystkie zmiany wszystkim się podobają. Niestety każdy z nas jest trochę konserwatystą, to tkwi gdzieś w człowieku, że bezpieczniej czuje się z tym, co jest dobrze znane. Każda zmiana wywołuje lęk i czasem nawet opór. Jednak pewnych tendencji nie da się już zatrzymać i trzeba mieć tego świadomość. Świat zmienia się błyskawicznie i my musimy za nim nadążać. Nasza sytuacja wygląda dosyć skomplikowanie, bo z jednej strony jesteśmy wyższą uczelnią, a z drugiej ogromną firmą. Szukamy więc złotego środka, jak zarządzać takim tworem. I w wielu kwestiach jesteśmy pionierami.
Można być malowanym rektorem, chodzić w gronostajach, nic nie robić, a tylko bywać, pokazywać się. I tak „przeturlać się” przez kadencję. Tylko co potem? Politechnika to ponad 4600 pracowników. To największy pracodawca we Wrocławiu i drugi w regionie. Trzeba być odpowiedzialnym za ludzi, za uczelnię. Niekiedy wiąże się to z podejmowaniem trudnych czy niepopularnych decyzji. Moja rola to przekonać do nich jak najwięcej osób. Bo wszystkich się przecież nie da. A i tak jestem pełen podziwu dla społeczności akademickiej, bo przez ostatnich kilka lat przeprowadziliśmy kolosalne zmiany. Kosztowało to nas wszystkich dużo trudu i ryzyka. Ale już zaczyna przynosić efekty, a jeszcze lepiej widoczne to będzie w przyszłości.
Czego rektor Politechniki Wrocławskiej najbardziej się obawia?
Zagrożeń jest bardzo dużo. Ale najbardziej obawiam się braku profesjonalizmu oraz prób zamiatania trudnych spraw pod dywan, unikania podejmowania decyzji. Pamiętać też trzeba, że bezduszna biurokracja zewnętrzna może przeszkodzić w każdym, nawet najlepiej opracowanym planie. Najbardziej boję się jednak, czy pozyskamy fundusze na wszystkie nasze projekty. Jak powietrza potrzebujemy środków na infrastrukturę badawczą. Te pieniądze były do wzięcia sześć-siedem lat temu, kiedy decydowała się poprzednia unijna perspektywa finansowa. Teraz będzie o nie bardzo trudno.
Rozmawiała Iwona Szajner