Udało nam się połączyć tradycję z nowoczesnością. Jedna z najpiękniejszych sal wykładowych na Politechnice Wrocławskiej odzyskała dawny blask – mówił profesor Piotr Drożdżewski, prodziekan ds. dydaktyki na Wydziale Chemicznym PWr. W środę Salę Wałbrzyską świeżo po remoncie obejrzały władze uczelni. Sala powstała w 1910 roku w budynku obecnego Wydziału Chemii (A-3). W czasie drugiej wojny światowej właściwie nie została zniszczona. - Po niemieckich naukowcach zostały tutaj odczynniki i szkło laboratoryjne. Jeszcze przez dwadzieścia lat od zakończenia wojny na tym sprzęcie robiono doświadczenia – wspomina profesor Piotr Drożdżewski i dodaje, że w 1945 roku sala nie miała szyb w oknach. – To był poważny problem, ale pomogli nam pracownicy Huty Szkła w Wałbrzychu, którzy w jeden dzień zrobili szkło, niezbędne do oszklenia pomieszczenia. Dlatego, na ich cześć, sala nosi imię Robotników Huty Szkła w Wałbrzychu, a potocznie nazywana jest wałbrzyską. Od 1945 roku pokolenia polskich studentów słuchały tutaj wykładów, obserwowały eksperymenty chemiczne i pisały kolokwia. Długi czas nieustannej eksploatacji sprawił, że remont stał się konieczny. Trwał 1,5 roku i pochłonął blisko milion złotych. – Przeprowadziliśmy renowację zabytkowego drewnianego stropu, zdemontowaliśmy antresolę w formie „kiosku” i zrobiliśmy ją na wzór przedwojennej. Udało się odnowić blaty i siedziska dla studentów, odtworzyliśmy okładziny drewniane i obudowy grzejników. Wymieniliśmy okna i tkaniny na roletach. Przywróciliśmy również pierwotny układ tablic i kształt dygestorium, czyli miejsca, gdzie przeprowadza się eksperymenty chemiczne – wyjaśniał Robert Dylewicz, kierownik budowy z firmy SAD A.K.S. Stanisław Sadowski, która remontowała salę. Podkreślił, że wszystkie prace przeprowadzono pod czujnym okiem miejskiego konserwatora zabytków. Rektor PWr profesor Tadeusz Więckowski: - To miejsce ma swoją atmosferę i niepowtarzalny klimat. Tak powinny wyglądać wszystkie sale wykładowe na Politechnice Wrocławskiej. mj
|