Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości
Drukuj

Czym jest miłość? Chemicznym oczarowaniem

13.02.2015 | Aktualizacja: 17.03.2015 13:38

Zajęcia dla licealistów na Wydziale Chemicznym PWr (fot. Krzysztof Mazur)

To sens naszego życia, czyni je szczęśliwym, ulega też zmianom w trakcie trwania związku. Ale skąd właściwie się bierze? Prof. Jadwiga Sołoducho z Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej nakreślała naukowy obraz miłości podczas wykładu dla licealistów z Kamiennej Góry


Obok filozofów, socjologów, poetów czy artystów, również naukowcy mają swoje spojrzenie na miłość. - To czysta chemia - mówiła prof. Jadwiga Sołoducho. - Naukowcy są bezlitośni, odzierają miłość z wszelkiej romantyczności, uważają ją za kombinację procesów chemicznych zachodzących w mózgu, wskutek działania pewnych substancji wydzielanych przez nasz organizm.
Substancja kluczowa to fenyloetyloamina. Wydzielana jest podczas procesu zakochania i nazywana jest narkotykiem miłości oraz naturalną amfetaminą.
- Uczucie zatem rodzi się w mózgu, a nie w sercu - mówiła prof. Sołoducho.  - A zakochanie jest formą psychicznego uzależnienia.
Zakochanie zachodzi w trzech etapach. Najpierw oczy zbierają informacje o obiekcie naszego zainteresowania. Następnie przekazują je do mózgu z prędkością ponad 400 km na godzinę. Kiedy sygnały docierają do mózgu, są sortowanie i porównywanie z wzorcami. Trzeci etap to produkcja  fenyloetyloaminy. – Uważa się, że początek tego procesu trwa zaledwie cztery sekundy – mówiła prof. Sołoducho.
Fenyloetyloamina to nic innego jak kombinacja trzech składników: węgla, wodoru i azotu.
W powiedzeniu, że miłość jest jak narkotyk, nie ma zatem ani grama przesady. - Zakochani są w stanie nieustannego, amfetaminowego rauszu - mówiła prof. Sołoducho.
Stan miłości to euforia, bezsenność, pewność siebie. Brak miłości czy zawód miłosny jest podobny do narkotycznego głodu. Według naukowców zakochani są ofiarami chemicznych amin buszujących w ich organizmach.
Miłość dostarcza takich samych bodźców jak amfetamina.
Za uczucia odpowiedzialne są również m.in. dopamina, serotonina, czy „dwulicowa” oksytocyna, z jednej strony zwana hormonem miłości, z drugiej - hormonem nienawiści.
Hormony mające wpływ na dobór partnera, a właściwie ich syntetyczne odpowiedniki są stosowane w przemyśle np. do produkcji perfum czy innych afrodyzjaków. 
Ale to, jak podchodzimy do miłości, zależy od nas samych. Cytując słowa ks. Twardowskiego „spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”, prof. Sołoducho radziła młodzieży, by dobrze wykorzystali swój czas i obdarzali się wzajemnie wspaniałym uczuciem, jakim jest miłość.
Po wykładzie młodzież udała się do laboratorium, gdzie pod okiem dr hab. Joanny Cabaj oraz doktorantki Doroty Zając dokonywała analizy związków organicznych.
Młodzież z IIId liceum w Kamiennej Górze przyjechała na Politechnikę wraz ze swoim nauczycielem chemii i biologii Radosławem Brymerskim.
Ale to nie była jedyna grupa licealistów, jaką można było spotkać na Wydziale Chemicznym PWr. W innym laboratorium uczniowie z I LO z Bolesławca pod okiem dr Katarzyny Sobieniowskiej oraz dr Teresy Tłaczały dokonywali analizy jakościowej.
Młodzież z Bolesławca była już kilkakrotnie na zajęciach na Politechnice. – Wszystko w ramach naszej współpracy ze szkołami – dodaje prof. Jadwiga Sołoducho, pełnomocnik Rektora ds. Współpracy ze Szkołami Ponadgimnazjalnymi.
Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz