Zero Emission Car ma być pierwszym pojazdem swojej kategorii w Polsce. Studenci Politechniki Wrocławskiej pracują nad zasilanym elektrycznie samochodem, który osiągami dorówna konwencjonalnym, benzynowym pojazdom. W przyszłości chcieliby pokazywać go na torach wyścigowych
Zaczęło się od starego BMW E36, które Koło Naukowe Pojazdów i Robotów Mobilnych dostało od jego właściciela. Po części dlatego, że taniej było go oddać studentom niż zezłomować. Zwłaszcza że ci mogli mieć jeszcze z niego pożytek.
– Zastanawialiśmy się wtedy nad rozpoczęciem projektu, który byłby niestandardowy i wymagałby od nas nowych rozwiązań technicznych. Gotowe nadwozie klasycznego i sprawdzonego driftowozu uznaliśmy za dobrą bazę pod interesujący pojazd – mówi Patrick Rutkowski, lider projektu. - Tak wpadliśmy na pomysł stworzenia pierwszego polskiego samochodu sportowego o napędzie w pełni elektrycznym. Dzięki niemu chcemy przekonać wszystkich, że samochody elektryczne mogą być szybkie i świetnie nadają się do sportów motorowych.
Yt
Planowany pojazd nazwali ZEC (od Zero Emission Car), a cały projekt zyskał logo w postaci symbolu słowiańskiego boga piorunów - Peruna. Prace nad nim trwają od kilku miesięcy w warsztacie koła przy ul. Sopockiej.
Samochody elektryczne to nowa, ale dynamicznie rozwijająca się branża motoryzacji. Już w tej chwili najszybciej rozpędzające się seryjnie produkowane auto osobowe na świecie to elektryczna Tesla Model S (3,1 s do 100 km/h), a jedynym płynem, jaki należy w niej uzupełniać jest płyn do spryskiwaczy.
Nie ma jednak nadal zbyt wielu samochodów elektrycznych, w których możliwa byłaby jazda w kontrolowanym poślizgu. Studenci Politechniki Wrocławskiej chcą to zmienić. Żeby tego dokonać, muszą rozwiązać kilka kwestii technicznych, takich jak choćby przeniesienie napędu.
- Silnik elektryczny ma tę przewagę nad spalinowym, że praktycznie w całym zakresie obrotów ma idealnie płaską charakterystykę momentu obrotowego. Przystosowywana przez nas bezstopniowa skrzynia biegów wykorzysta tę przewagę, nadając naszemu pojazdowi wrażenie gładkiego przyspieszania, nieprzerywanego szarpnięciami zmiany biegów– tłumaczy Patrick Rutkowski.
Studenci muszą także przemyśleć kwestię ładowania samochodu. Im większe są akumulatory litowo-jonowe stosowane w samochodach elektrycznych, tym są pojemniejsze i wystarczają na dłuższe jazdy. Nie mogą być jednak zbyt ciężkie, bo Zero Emission Car ma być samochodem rajdowym. Konstruktorzy szacują, że po jednym ładowaniu ich pojazd będzie w stanie ścigać się przez około 50 minut. Rozważają także opcję z wymianą akumulatorów w czasie zawodów na pit stopach.
ZEC powinien być gotowy do końca tego roku. Nad jego stworzeniem pracuje zespół 15 osób. Korzystają zarówno ze środków ufundowanych przez Politechnikę Wrocławską, jak i części i usług oferowanych przez sponsorów, którzy wykonują lub fundują wybrane elementy samochodu. Studentom pomagają także m.in. Centrum Zaawansowanych Systemów Produkcyjnych CAMT oraz Pracownia Metrologii i Badań Jakości.
W przyszłości studenci chcieliby, by Zero Emission Car był pokazywany na zawodach motoryzacyjnych, a jeśli będzie taka możliwość, brał w nich także udział. – Kto wie, może nawet udałoby się nam namówić popularnych kierowców do tego, by pojechali ZEC-iem? – zastanawiają się studenci. – Na pewno musieliby jednak wcześniej trochę potrenować, bo jazda naszym samochodem to będzie zupełnie nowa jakość.
Szczegóły na temat Zero Emission Car także na profilu facebookowym pojazdu. Za poszczególne elementy samochodu odpowiadają: Patrick Rutkowski (napęd), Patryk Klimkowski (elektryka), Karol Łuczak (mechaniczny Stig), Kacper Bacik (elektronika), Maciek Baczewski (chłodzenie) i Wojtek Głuszek (design). Marketingiem zespołu zajmuje się Dawid Kurzyc, a promocją Jerzy Stankiewicz.
Koło Naukowe Pojazdów i Robotów Mobilnych działa przy Wydziale Mechanicznym PWr.
Lucyna Róg