Siedem robotów wysyła politechniczne Koło Naukowe Robotyków na weekendowe zawody RobotChallenge w Wiedniu. To nieoficjalne mistrzostwa Europy konstruktorów autonomicznych i mobilnych robotów. Wezmą w nich udział zawodnicy z 40 krajów RobotChallenge to zdecydowanie największy robotyczny turniej w Europie. Przez dwa dni w wiedeńskiej Hali Wiedzy (Aula der Wissenschaften) zmierzy się 639 robotów. Wystartują w 14 konkurencjach – od zawodów robotów sumo, przez humanoid sprint (bieg robotów humanoidalnych), po line follower, czyli konkurencję, w której robot musi jak najszybciej pokonać trasę wyznaczoną przez linię na podłożu.
 Studenci z Politechniki Wrocławskiej spotkają się tam z zawodnikami z 40 krajów – nie tylko z Europy, ale także z Chin, Ekwadoru, Meksyku czy Arabii Saudyjskiej. Będą to głównie ludzie młodzi, choć w różnym wieku – od kilkunastolatków po osoby po 30. i starsze. Turniej – podobnie jak i inne zawody robotyczne -nie ma bowiem podziału na kategorie wiekowe. – Co tworzy klimat zawodów – podkreśla Michał Swoboda, prezes KoNaR-u. – W jednej kategorii spotykają się np. student automatyki, który konstruowaniem robotów zainteresował się dopiero na studiach, i zapaleniec z liceum, który od dziecka tworzy własne konstrukcje. I nieraz okazuje się, że to licealista przywozi ze sobą na zawody lepszego robota. KoNaR wystawi w turnieju siedem robotów. To: * „Er dwa” i „Er cztery”, roboty minisumo skonstruowane przez Michała Burdkę, * ”Żółw” i „Ślimak”, roboty Linefollower Tomasza Januszewskiego, * ”Road Runner”, robot Linefollower Witolda Lipiety, * „Paker”, robot puck collect skonstruowany przez Jacka Jankowskiego, Michała Szyszkowskiego i Tomasza Mikołajewskiego (W tej konkurencji zadaniem robota jest pozbieranie z planszy krążków w określonym kolorze. Trudność polega na tym, że są na niej krążki w dwóch barwach i to robot musi odróżnić te, które powinien zebrać.), * "Sir Robot ", robot humanoid sprint Błażeja Kowalczyka i Karola Bojara, W tej ostatniej kategorii studenci Politechniki Wrocławskiej zadebiutują na tegorocznym RobotChallenge. Polega na skonstruowaniu robota humanoidalnego, czyli przypominającego człowieka, którego zadaniem jest jak najszybsze pokonanie określonej trasy. Proste? Tylko z pozoru. Wystarczy tylko, by jeden z napędów robota kręcił się szybciej niż drugi i konstrukcja zacznie się skręcać np. w lewo, aż w końcu zderzy się z bandą i przewróci, nie kończąc trasy. - Zwykle na RobotChallenge wysyłaliśmy wszystkie ekipy, które przygotowały roboty. W tym roku zainteresowanie konkursem w naszym kole było tak duże, że musieliśmy zrobić wewnętrzny casting, bo wszystkich nie mogliśmy wysłać – opowiada Michał Swoboda. – Stawiamy sobie za cel minimum dwa medale. Trzymajcie za nas kciuki! Turniej jest organizowany po raz jedenasty przez Österreichische Gesellschaft für innovative Computerwissenschaften INNOC. W ubiegłorocznym polskie roboty zwyciężyły w klasyfikacji medalowej, zdobywając cztery złote krążki, jeden srebrny i trzy brązowe. KoNaR największe sukcesy świętował w 2012 r., gdy powrócił z Wiednia z czterema krążkami i w 2011 r., gdy pierwsze miejsce w kategorii minisumo wywalczył jego robot "I prawo Murphy'ego", a drugie w kategorii freestyle zajął robot klasy nanosumo - "Mały". Lucyna Róg
|