Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Sprawy studenckie

Drukuj

Studentka W6 na praktyce w kopalni w Kanadzie

26.09.2014 | Aktualizacja: 03.10.2014 10:01

Kopalnia Sudbury - przed zjazdem pod ziemię (fot. archiwum Joanny Gruchot)

Joanna Gruchot, studentka z Wydziału Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii spędziła dwa miesiące na praktyce w Kanadzie dzięki programowi Go Global Internships, które dla studentów organizuje KGHM Polska Miedź

Go Global Internships to program dla studentów Politechniki Wrocławskiej i Śląskiej oraz Akademii Górniczo-Hutniczej. Praktyki są związane z geologią, geotechniką, górnictwem i metalurgią. Staże organizowane są w kopalniach w Kanadzie, USA i w Chile. Joanna Gruchot trafiła do kopalni Sudbury niedaleko Toronto.

Na czym polegała pani praktyka?
Pracowałam jako geolog w kopalni miedzi i niklu. Właściwie uczyłam się, jak wygląda praca geologa. Jeździłam pod ziemię, patrzyłam, jak prowadzone jest wydobycie, jak odbywa się kierowanie kopalnią od strony geologicznej. Śledziłam też procesy, które służą do dalszego rozpoznawania złoża, uczyłam się rozpoznawać skały, mapować. Robiliśmy odwierty i na ich podstawie opisywaliśmy rdzeń. Głównym zadaniem geologa jest kierowanie, w którym kierunku należy prowadzić dalszą eksploatację złoża, a także sprawdzanie, czy jest tam bezpiecznie, wytyczanie filarów ochronnych, których projektowanie potem należy już do inżynierów. Geolog przede wszystkim rozpoznaje, w którym miejscu przebiegają żyły miedziowe i gdzie należy ich szukać dalej.
Czyli trochę jak poszukiwanie złota?
Tak, bo minerały z Sudbury to głównie chalkopiryt i bornit. Chalkopiryt jest właśnie pięknego złotego koloru. Wyglądają bardzo efektowanie. Oprócz miedzi dodatkowo pozyskuje się tam srebro i nikiel.

rdzeniownia.jpg1.
Praktyka pokrywała się z pani specjalnością na studiach?
I tak, i nie, bo byłam na specjalności inżyniersko-górniczej, a pracę dyplomową piszę bardziej o tematyce geologicznej - o minerałach z kosmosu, czyli o meteorytach. Dla mnie ciekawsze jest bycie geologiem, więc cieszę się, że właśnie tam trafiłam. Poza tym samo Sudbury jest geologicznie bardzo wyjątkowym miejscem. Kopalnia powstała tam, gdzie 1,8 miliarda lat temu spadł meteoryt i spowodował stopienie wszystkich skał. Możliwe, że też część skał z płaszcza ziemskiego uległa wtedy stopieniu. W momencie, gdy one zastygały, minerały powchodziły w szczeliny skalne i tak powstały te złoża. To jedyna taka kopalnia na świecie, przynajmniej z tych eksploatowanych.
To rzeczywiście świetnie pani trafiła… W dziale geologicznym byli też inni stażyści?
Nie, byłam tam jedyną studentką w około 20-osobowym zespole. Oprócz mnie pracowali tam sami Kanadyjczycy, ale w tej samej kopalni było też dwóch studentów z AGH, a dwóch kolejnych w biurach projektowych przy kopalni. Mieliśmy też okazję wziąć udział w kursie ratownictwa górniczego, który akurat wtedy się w kopalni odbywał. Było to bardzo ciekawe doświadczenie – symulacyjne ćwiczenia pod ziemią w maskach tlenowych, w sztucznym dymie.

Kurs ratownictwa górniczego.jpg2.
Miała już pani wcześniej kontakt z prawdziwą kopalnią?
Pierwszy raz tak naprawdę pracowałam w kopalni, robiłam coś, co rzeczywiście jej służyło. Pierwszy raz zostałam postawiona przed konkretnym zadaniem. Wcześniej w Polsce byłam tylko na wycieczkach, podczas których widziałam, jak pracują inni. W Kanadzie nasza praca zaczynała się o 7 rano i kończyła o 15.30, ale ponieważ miałam ponad godzinę dojazdu – musiałam się zrywać przed piątą. Z reguły przed 12 zjeżdżało się pod ziemię, a potem jeszcze czekała na nas praca w biurze. Pod ziemią temperatury przekraczały 30 stopni C. Teraz schodzą z eksploatacją coraz niżej i temperatury w niektórych wyrobiskach sięgają 40 stopni, nie można tam przebywać dłużej niż 15 minut. Trzeba robić przerwy, żeby się nie odwodnić. W Kanadzie są inne przepisy bhp niż w naszych kopalniach, wydaje mi się, że mniej restrykcyjne.
Wyobrażam sobie, że te kopalnie są bardzo zmechanizowane?
Tak, są maszyny, które wydobywają rudę, nikt już nie pracuje kilofem, ludzie jednak muszą tam ręcznie wykonać pewne czynności: zrobić odwierty, załadować otwory strzałowe. Podczas wybuchów, dla bezpieczeństwa, nikogo nie powinno być w kopalni. Robią to zawsze w nocy. Eksplozje mogą spowodować małe wydarzenia sejsmiczne. Po wybraniu urobku trzeba też ręcznie zabezpieczyć teren wyrobiska – założyć  siatkę, wbić kotwy. To właśnie robią górnicy.
W Kanadzie udało się coś zwiedzić?
Byliśmy nad Niagarą, pojechaliśmy do Toronto i do Montrealu. Zwiedziliśmy też Ottawę. Okolice Toronto są bardzo piękne, mnóstwo lasów, cała Kanada jest niesamowitym krajem, bo ma niewiele ludzi i miast, a całe połacie lasów, jezior, piękne krajobrazy. Sudbury to nieduże miasteczko, ale bardzo ładne, obok jest sporo jezior, można było się kąpać, bo lato było ciepłe. Podobno zimy są bardzo ciężkie, do -40 stopni i taka temperatura utrzymuje się przez długi czas. 

Niagara.jpg3.
Co dała pani ta praktyka? Chciałaby pani tam wrócić?
Na pewno dała mi wgląd w to, czego można się spodziewać po takiej pracy, na czym ona polega. Dała mi cenne doświadczenie, poza tym zobaczyłam kawał świata. Zawsze chciałam pojechać do Kanady i wyszło to niemal przypadkiem. Czy chciałabym wrócić  - jeszcze nie wiem. Było bardzo ciekawie, ale jeszcze cały świat stoi otworem...
Rozmawiała Krystyna Malkiewicz

Na zdjęciach: 1. Kopalnia Sudbury - w rdzeniowni, 2. Ćwiczenia ratownictwa górniczego, 3. Przy wodospadzie Niagara (fot. archiwum Joanny Gruchot)