Dziesięcioosobowy zespół konstruktorów Jet Stream pracował nad dwoma modelami samolotów od czerwca. Nietoperz i Drop – bo tak się nazywają – będą reprezentować Politechnikę Wrocławską pod koniec marca na międzynarodowych zawodach w Teksasie
Przygotowanie samolotów kosztowało studentów ogrom pracy i czasu. Projektowanie modeli zaczęli jeszcze w czerwcu ubiegłego roku, co trwało do grudnia. Później pracowali nad ich konstrukcją.
- Najważniejsza część projektu przypadła na sesję. Musieliśmy więc dzielić czas na naukę, egzaminy i budowę modeli. Każdą wolną chwilę poświęcaliśmy Nietoperzowi i Dropowi – opowiada Zbigniew Kruk, główny koordynator projektu. - Nie było mowy o taryfie ulgowej ze strony wykładowców, bo jesteśmy takimi samymi studentami jak inni.
Na Politechnice Wrocławskiej studenci mają dostęp do w pełni wyposażonego warsztatu, gdzie budują modele. Na wydziale mechanicznym na obrabiarce CNC wycinali część elementów samolotów. Korzystali także z pomocy firmy zewnętrznej, która przycinała laserem ładunek, jaki podnoszą modele.
SAE Aero Design West to prestiżowe zawody, w których w tym roku weźmie udział około 40 zespołów z całego świata (w tym dwa z Polski). Będą walczyć o tytuł najlepszego zespołu młodych inżynierów konstruktorów lotniczych. Studenci z Politechniki Wrocławskiej pojadą tam po raz szósty.
Uczestnictwo w zawodach polega na zbudowaniu modelu samolotu, który na lotnisku w Teksasie podniesie jak najcięższy ładunek, przy wielu ograniczeniach - m.in. w klasie regular suma wysokości, długości i rozpiętości samolotu nie może przekroczyć 175 cali, nie można też używać wysokowydajnych materiałów takich jak włókna węglowe, szklane, aramidowe, konieczne jest również zastosowanie silników elektrycznych z ogranicznikiem mocy do 1 kW.
Nietoperz na zawodach w Teksasie pokaże się w klasie regular. To samolot o rozpiętości skrzydeł 2,5 m i masie własnej około 3 kg. Ma podnieść 12 kg obciążenia. Studenci będą musieli załadować i rozładować model w czasie krótszym niż minuta. W tej kategorii samolot po przejechaniu 61 m musi oderwać się od ziemi, zrobić pełen krąg i wylądować bez utraty żadnej części.
Model Drop będzie natomiast walczył w klasie micro. Rozpiętość jego skrzydeł sięga 1,6 m, a waga to około 800 g. Samolot ma podnieść 4 kg ładunku. Zgodnie z przepisami konstrukcja kompozytowa musi zmieścić się w skrzyni o określonych przez organizatora wymiarach i w ciągu 3 min. zostać złożona do lotu. Również tutaj załadunek i rozładunek musi trwać poniżej minuty.
- Udział w zawodach to świetny sposób na sprawdzenie swojej wiedzy teoretycznej w praktyce, czyli przekucie w efekty tego, czego nauczyliśmy się na zajęciach - mówi Zbigniew Kruk. - Ale oczywiście musimy też poświęcić sporo czasu na zgłębianie swojej wiedzy, doczytywanie, sprawdzanie itd. Wysokie miejsca w tej rywalizacji to duży prestiż i bardzo dobre doświadczenie, które podnosi nasze szanse na rynku pracy. Zresztą ludzie, którzy 30 lat temu startowali w tych zawodach, dziś sami przyjmują do pracy aktualnych uczestników.
Zawody SAE Aero Design West oznaczają jednak także dużei koszty dla zespołu Jet Stream. Budżet projektu to prawie 100 tys. zł – składają się na niego koszty materiałów, z jakich powstają modele, silników, ograniczników mocy i elektroniki, a także koszt wysłania do Stanów Zjednoczonych skrzyni z modelami samolotów czy bilety lotnicze dla całego zespołu.
Studentów wsparły wydziały: chemiczny, mechaniczny, mechaniczno-energetyczny i elektroniki. Głównym Sponsorem zespołu został PZL Mielec, pomogły takie pieniądze z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach programu „Generacja przyszłości”.
Zespół Jet Stream tworzą studenci z wydziału mechaniczno-energetycznego z kierunku mechanika i budowa maszyn (specjalność inżynieria lotnicza), a także z wydziału mechanicznego, chemicznego i elektroniki.
Zawody SAE Aero Design West zaczną się 28 marca i potrwają do 30 marca.
Lucyna Róg