Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Konferencje, Targi, Seminaria

Drukuj

Studenci architektury z Wrocławia i Krakowa projektowali na Ostrowie Tumskim

17.10.2013 | Aktualizacja: 28.10.2013 15:55

Warsztaty - studenci wykonują makietę kościoła św. Marcina (fot. Agnieszka Gryglewska)

Mamy nadzieję, że dzięki naszym staraniom piastowski zamek książęcy we Wrocławiu zaistnieje w świadomości mieszkańców Wrocławia i stanie się atrakcją turystyczną miasta – mówiła doktorantka Wydziału Architektury Karolina Majdzik na spotkaniu podsumowującym warsztaty architektoniczne "Zamki i ich cienie".
Przez tydzień 23-28 września studenci architektury Politechniki Wrocławskiej i Politechniki Krakowskiej projektowali ekspozycję zabytkowych fundamentów zamku książęcego na Ostrowie Tumskim. Pracowali w klasztorze Sióstr Szkolnych de Notre Dame przy ul. św. Marcina 12, gdzie znajdują się pozostałości zamku. Starali się tak wyeksponować relikty zamku, by ich układ stał się zrozumiały dla każdego odbiorcy.
Zaprojektowano więc grafiki plansz stanowiące komentarz do ekspozycji reliktów zamku w podziemiach klasztoru i wykonano makiety pokazujące architekturę najstarszej części zamku. Powstało też pięć projektów z propozycjami wykorzystania potencjału historycznego i architektonicznego tego miejsca.
Luba Smirnowa, Maria Ignasiak i Karolina Murdzek, pracujące pod opieką dra Pawła Szkody, zaproponowały stworzenie wyobrażenia o istniejących tu niegdyś budynkach z różnych okresów za pomocą: stalowej konstrukcji i pnących roślin na siatce, niewysokiej konstrukcji obrośniętej pnączami i strug wody płynących po gęsto rozmieszczonych żyłkach, które tworzyłyby ekran dla wyświetlanych z projektora obrazów, przedstawiajacych prawdopodobne elewacje budynków. Zasypane piwnice nieistniejącego wschodniego skrzydła klasztoru miały zostać powiększone, a ich przestrzeń - udostępniona zwiedzającym. Z tego poziomu można byłoby oglądać autentyczne pozostałości murów. Zaprojektowano tam  restaurację, salę konferencyjną.
Autorzy drugiego projektu (Joanna Schulwitz, Marta Wołoszczuk i Mateusz Półchłopek, również pracujący pod opieką dra Pawła Szkody) dążyli do wyodrębnienia rekonstruowanego obszaru. Służyło temu symboliczne odtworzenie wschodniej i zachodniej baszty wejściowej i wyeksponowanie reliktów zamkowych (podwyższonych o metr, w nocy uzupełnionych holograficzną rekonstrukcją historycznych obiektów). Wieża wschodnia miałaby pełnić rolę przestrzeni muzealnej.
Przestrzeń spacerowa wyróżniona kolorem bruku, który wyznacza dwa główne trakty między symbolicznymi bramami (z kortenu, czyli stalowej blachy pokrytej rdzawym nalotem) zaproponował zespół z Krakowa (Agnieszka Guderska, Małgorzata Radziwiłł, Anastazja Kryńska i Paulina Palmowska, pracujące pod opieką mgra Krzysztofa Petrusa). Zespół w projekcie wprowadził też nad fundamentami wschodniej części zamku przeszklony budynek, który miałby pełnić funkcję ekspozycyjną. Praca ta została nagrodzona. Jury w ocenie podkreśliło „całościowe podejście do rozwiązania problemu przestrzeni, zaakcentowanie dwóch bram i poprowadzenie ruchu w kierunku Ostrowa Tumskiego i Wyspy Piaskowej”.
Przetworzenie muru klasztornego w budynek wystawowy przykryty zielonym dachem z roślin i uzupełnienie przeszklonymi osłonami odsłoniętych reliktów to koncepcja kolejnego zespołu, który tworzyli: Magdalena Frączek, Katarzyna Jarosz, Joanna Szewczyk i Magdalena Waligórska; ich opiekunem był dr Jacek Kotz. Jury uznało za walor tej pracy koncepcję dużej podziemnej przestrzeni.
Ciekawie zorganizowana trasa dla zwiedzających, przy uszanowaniu prywatności Sióstr Szkolnych de Notre Dame i oryginalne rozwiązanie strefy wejściowej to zdaniem jury walory projektu, który stworzyły Izabela Bryńska (Politechnika Krakowska), Maria Gazda, Anna Kubicka, Maciej Kubik (Politechnika Krakowska) pod kierunkiem dr Teresy Dziedzic. Przez środek dotychczasowego parkingu dla autobusów przeprowadzono trasę turystyczną. Miejsca po nieistniejących obiektach zostały zaznaczone zagłębieniami w chodniku. W konkursie na grafikę plansz zwyciężyły: Maria Gazda, Agnieszka Guderska, Anna Kubicka i Joanna Schulwitz.
Warsztaty zakończyło otwarcie wystawy "Pieczęć piastowska – relikty zamku książęcego na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu”. W spotkaniu udział wzięli: dyrektor Instytutu Historii Architektury, Sztuki i Techniki PWr profesor Jacek Kościuk, były dolnośląski wojewódzki konserwator zabytków Andrzej Kubik, przedstawiciel miejskiego konserwatora zabytków mgr Dariusz Szczyrbuła, spiritus movens podjętych prac profesor Małgorzata Chorowska z Wydziału Architektury PWr i dr Agnieszka Gryglewska, opiekunka Koła Naukowego Historii Architektury z tegoż wydziału, a także prowadzący grupy projektowe: dr Teresa Dziedzic (PWr), dr Jacek Kotz (PWr), mgr Krzysztof Petrus z Politechniki Krakowskiej i dr Paweł Szkoda, prodziekan Wydziału Architektury PWr oraz profesor Olgierd Czerner i profesor Maciej Chorowski z PWr.
Gościem honorowym warsztatów był profesor Andrzej Kadłuczka z Politechniki Krakowskiej – twórca Podziemnej Trasy Turystycznej w Krakowie.
Rozmowa z profesorem Andrzejem Kadłuczką:
Jak udało się panu i pańskim współpracownikom wykorzystać przestrzeń pod krakowskim rynkiem na obiekt turystyczny, a zarazem muzealny?
Podobnie jak teraz we Wrocławiu, zastanawialiśmy się, jak ustosunkować się do wszystkich reliktów przeszłości, które funkcjonowały kiedyś w przestrzeni krakowskiego rynku. Pozostały one w postaci podziemnych struktur. Historycy architektury orientowali się, jakich obiektów i gdzie można się spodziewać, ale nie do końca znany był ich stan techniczny i ewentualne możliwości pokazania znalezisk.
Opracowana w 2002 r. koncepcja studialna zyskała przychylność władz miasta, środowiska konserwatorskiego i architektonicznego. Projekt przechodził oczywiście różne zmiany, był modyfikowany stosownie do pojawiania się odkryć. Sukces zawdzięczamy zaangażowaniu władz miejskich – to gmina wyłożyła znaczne środki. Udało się też uzyskać dotację z Unii Europejskiej. Nasz program badań zyskał bardzo wysoką unijną punktację, zwłaszcza że uwzględniał wykorzystanie naszych odkryć do celów edukacyjnych, a mieszkańcy miasta zaangażowali się w to przedsięwzięcie wypowiadając swoje opinie w prasie i w mediach elektronicznych. Ale wykonanie pod rynkiem ekspozycji o około 5 tysiącach metrów kwadratowych powierzchni użytkowej wiązało się z pokonaniem wielu przeszkód technicznych.
Wasz pomysł na muzeum to było…
Starły się tu dwie wizje: jedna, która zakłada, że muzeum to kolekcja przeznaczona do statycznej kontemplacji, i druga – muzeum przekazującego pewną wiedzę przy pomocy różnych nowoczesnych środków. Poszliśmy w tym drugim kierunku. Nasze muzeum jest nasycone techniką multimedialną, przy pomocy której przekazujemy zwiedzającym wiedzę. Posiada znaczną liczbę oryginalnych średniowiecznych obiektów, ale jest tam też wiele znalezisk archeologicznych zgromadzonych w dużej bazie danych, które można oglądać przy pomocy komputerów pod bardziej specjalistycznym kątem, w zależności od zainteresowań zwiedzającego. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że nic nie starzeje się tak szybko jak nowoczesny sprzęt elektroniczny, więc musimy się liczyć z kosztami jego modernizacji. Ponosimy też koszt zabezpieczeń przeciwpożarowych, bezpieczeństwa zwiedzania itd. Obiekt był zaprojektowany dla masowego odbiorcy i rzeczywiście gościmy ponad 350 tysięcy zwiedzających rocznie! Ale nasze muzeum jest o tyle wyjątkowe w Polsce, że nie tylko samo się finansuje, ale też przynosi zyski.
Ile czasu zajęła realizacja całego przedsięwzięcia?
Przebudowę rynku podjęto w 2002 r., najpierw od strony zachodniej, potem wschodniej – trudniejszej, bo tam znajdują się te relikty. Po przejściu projektu przez wszystkie procedury uzgadniające rozpoczęliśmy w 2008 r. właściwą realizację. Trwała ona niecałe dwa lata. Muzeum otworzyliśmy. Komplikacji nie brakowało, także ze względu na wielu właścicieli obiektów: pod płytą Rynku są nie tylko relikty dawnych budowli, ale i cała infrastruktura techniczna miasta, która przy tej okazji wymagała kompletnej modernizacji. Poza tym na tym terenie są jeszcze Sukiennice i Ratusz (średniowieczne piwnice Sukiennic też stały się częścią muzeum). Udało się jakoś to wszystko scalić i funkcjonuje dziś jako oddział krakowskiego Muzeum Historycznego – oddział bardzo samodzielny i samofinansujący się.
W jakie czasy przenosi nas pańskie muzeum?
Krakowskie badania pozwoliły cofnąć się do epoki sprzed tysiąca lat. Pierwsze namacalne ślady najstarszych osad pochodzą z X wieku. To czasy, kiedy kupiec Ibrahim ibn Jakub podróżując po Europie relacjonował, że Kraków jest znaczącym – drugim po Pradze – ośrodkiem monarchii czeskiej. Uzyskaliśmy więc potwierdzenie przekazu, że Czesi byli tu pierwsi. Jest tam też bardzo interesujące chrześcijańskie cmentarzysko z X wieku. Później, około 1000 roku przyszedł Mieszko, potem Chrobry i tak Małopolska zintegrowała się z monarchią piastowską.
Została skolonizowana?
Tak, szczęśliwie skolonizowana.
Rozmawiała Maria Kisza