Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Badania i Technologie

Drukuj

Marzy nam się podziemna trasa turystyczna

17.10.2013 | Aktualizacja: 23.10.2013 15:43

Profesor Małgorzata Chorowska oprowadza gości po ekspozycji zamkowej w podziemiach klasztoru Sióstr Szkolnych de Notre Dame (fot. Krzysztof Mazur)

Rezydencja książąt piastowskich na Ostrowie Tumskim - jaka była i co z niej pozostało? - W przypadku zamku z czasów Henryka IV Probusa można wręcz mówić o drugim Wawelu - opowiada profesor Małgorzata Chorowska z Wydziału Architektury PWr, która od lat prowadzi badania nad średniowieczną architekturą rezydencjalną we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku.
Niedawno z jej inicjatywy na Ostrowie Tumskim zorganizowane zostały warsztaty „Zamki i ich cienie”. Studenci architektury Politechniki Wrocławskiej i Politechniki Krakowskiej mieli zaprojektować ekspozycję zabytkowych fundamentów wrocławskiego zamku, siedziby piastowskich książąt Wrocławia XII-XIV wieku.
Rozmowa z profesor Małgorzatą Chorowską
Gdzie znajdziemy pozostałości wrocławskiego zamku?
Zamek był tak duży, że zajmował całą zachodnią część dawnej wyspy Tumskiej. Kaplica pw. św. Marcina leżała w jego centrum. Po stronie północnej mieściła się jego główna część - rezydencjalno-sakralna. Dzisiaj stoi tam klasztor Sióstr Szkolnych de Notre Dame. Pozostałości murów odnalezione w jego piwnicach pochodzą z różnych faz budowy zamku, bo każdy z władców dodawał coś nowego, powiększając lub przebudowując poprzednie założenia.
Z jakiego okresu pochodzą najwcześniejsze z nich?
Jestem skłonna datować je na koniec XII wieku, ale trzeba mieć świadomość, że ustalenie czasu powstania reliktów ceglanych murów, jeśli są wyrwane z kontekstu archeologicznego, pozbawione detali architektonicznych i drewna, jest bardzo niepewne. Pierwszych odkryć dokonali 30 lat temu dwaj badacze – architekt profesor Edmund Małachowicz i archeolog dr Czesław Lasota. Pojawiły się wówczas hipotezy dotyczące datowania, rekonstrukcji bryłowej i funkcji poszczególnych budowli. Na podstawie charakterystycznych cech warsztatu budowlanego przyjęto początki zamku na ostatnią ćwierć XII w. Obecnie podtrzymujemy to datowanie, gdyż potwierdza je analiza statystyczna wymiarów cegieł pochodzących z najstarszej budowli zamkowej i najstarszej części klasztoru cysterskiego w Lubiążu, ufundowanego w 1175 r. Jednakże wykopy zakładane 30 lat temu były w większości sondażowe i dotknięto nimi obiektów jedynie w wybranych miejscach, a stan zachowania reliktów pozostawiał wiele do życzenia. W późniejszych czasach teren zamku był bardzo mocno przekształcony. Począwszy od XV w. nadziemne partie murów były rozbierane przez kanoników kolegiaty św. Krzyża, którzy na zrębie zamku wznosili swe domy i budynki gospodarcze. Pozostało tylko to, co pod ziemią. Również w XIX i XX wieku prowadzono intensywne prace budowlane, związane z budową konwentu szpitalnego św. Anny, w którym osadziły się dzisiejsze klasztory. Po tak licznych przebudowach odczytanie kształtu zamkowych budowli było bardzo trudne, aczkolwiek możliwe.
Dwa lata temu siostry uzyskały dofinansowanie unijne na rekompozycję części klasztoru zburzonego w czasie wojny. Przy okazji prac budowlanych przebadano wszystkie średniowieczne mury, zarówno podziemne, jak i przetrwałe w górnej części budynku. Te, które wydawały się najbardziej atrakcyjne, doczekały się ekspozycji. W odbudowanym skrzydle powstał hotel, a w jego podziemiach trasa turystyczna udostępniająca do zwiedzania relikty zamku książęcego. Ale nawet dzisiaj mało kto z mieszkańców Wrocławia wie, że ta część Ostrowa Tumskiego była zamkiem, i to zamkiem potężnym!
Do czego można by go porównać?
W przypadku zamku z czasów Henryka IV Probusa, a były to lata 80. XIII w., można wręcz mówić o drugim Wawelu. Książę miał ambicje zjednoczeniowe względem rozdrobnionego państwa polskiego i aspiracje królewskie, a jego pałac wyrażał manifest władzy. W jego ukształtowaniu widać wzorce akwizgrańskie, czyli odniesienia do auli pałacu cesarza Karola Wielkiego w Akwizgranie, obecnym Aachen. Ale pałac księcia Probusa to jest już ostatnia faza rozbudowy…
A jakie były początki?
Pierwszą budowlą, która powstała w tym miejscu była rotunda o średnicy około 25 m. To, co po niej dziś zostało, to potężne filary fundamentowe, pierwotnie spięte arkadami i tworzące solidny pierścień. Na nim wznosił się osiemnastobok od zewnątrz i od wewnątrz wzmocniony lizenami. W środku założenia był kolisty filar o średnicy 3 metrów. On właśnie, wraz z kilkoma filarami na obrzeżu, jest eksponowany w podziemiach klasztoru.
Jaką funkcję pełniła ta budowla?
I tu dochodzimy do kontrowersji – Edmund Małachowicz twierdził, że była to kaplica pałacowa, a obok niej miała stać czworoboczna wieża mieszkalna. Gdy zbadaliśmy to miejsce, okazało się, że czworoboczny obiekt na pewno nie mógł być współczesny centralnej budowli. Znaleziona pod nim ceramika datowała go na połowę XIII wieku, a znaczne rozmiary planu i wydłużony kształt wskazywałyby na pałacową funkcję. Wobec tego centralna budowla osiemnastoboczna musiała stać najpierw samotnie. Prawdopodobnie to ona była kilkukondygnacyjną wieżą mieszkalną. Mogła mieścić w sobie kaplicę na jednej z wyższych kondygnacji. Jest to dyskusyjne, ale skłaniam się do tezy, że była to wieża mieszkalna z czasów Bolesława Wysokiego.
Chyba przydałaby się powtórka z historii Śląska...
Bolesław Wysoki był wnukiem Bolesława Krzywoustego, który swym testamentem z 1138 r. podzielił Polskę na dzielnice i ustanowił instytucję senioratu. Pierwszym seniorem został ojciec Bolesława Wysokiego - Władysław, zwany Wygnańcem. Wygnaniec wraz z synem Bolesławem musieli opuścić Polskę na skutek konfliktu z młodszymi braćmi. Na wygnaniu przebywali w Niemczech, na zamku w Altenburgu. U boku cesarzy Konrada III i Fryderyka I Barbarossy Bolesław wiódł tam barwne życie rycerza i krzyżowca. W 1163 r., dzięki protekcji cesarskiej, udało mu się wrócić na Śląsk do swej dziedzicznej dzielnicy. Na początku nie mógł jednak opanować Wrocławia i innych ważnych grodów, które dzierżyli jego kuzynowie, Piastowicze z bocznej linii. Dopiero po paru latach zmagań i powtórnej ucieczce udało mu się umocnić. W sumie rządził Śląskiem i panował nad stołecznym Wrocławiem przez ponad 30 lat. Jest dość prawdopodobne, że książę pokroju Bolesława Wysokiego pozostawił po sobie jakąś monumentalną budowlę. Był człowiekiem światłym i światowym. We wrocławskim grodzie była już jedna romańska kaplica, wzmiankowana pod wezwaniem św. Marcina w 1149 r. W czasach Henryka Brodatego i św. Jadwigi, w latach 30.- 40. XIII wieku, wybudowano kolejną późnoromańską kaplicę centralną z apsydami. Gdyby budowla osiemnastoboczna miała być także kaplicą, mielibyśmy na zamku trzy kaplice i żadnego domu do zamieszkania. Wydaje się to nieprawdopodobne.
Co powstało tam później?
Nawarstwianie się fundamentów po północnej stronie zamku pokazuje, że zaczęły się tam pojawiać, jedna za drugą, kolejne obiekty sakralne i pałacowe. Budowlę osiemnastoboczną przeciął podłużny pałac. W międzyczasie zamek opasały mury obronne, którymi zastąpiono tradycyjne drewniano-ziemne wały. Za czasów Henryka IV Probusa dochodzi do najbardziej spektakularnej rozbudowy. Powstał wówczas potężny pałac o długości 50 metrów, niewiele ustępujący legnickiej rezydencji Henryka Brodatego. Jego środkowa część rozszerzała się do postaci oktogonu wzmocnionego przyporami. Możemy dziś oglądać ściany, które na poziomie posadowienia fundamentów osiągały szerokość 5 metrów! Wprawdzie w wyższych partiach zwężały się, ale na poziomie parteru przekraczały 3,5 m. W grubości ścian mieściły się wewnętrzne korytarze. Jeden z nich prowadził do latryny, zlokalizowanej na zewnątrz zamku, w zaułku między przyporami. W samej przyporze też był wewnętrzny korytarz. Obecność latryn potwierdza mieszkalną funkcję budowli.
Na jakiej podstawie odtwarza się część nadziemną zamku? Na podstawie innych podobnych budowli z tych czasów?
Dysponujemy szerokim materiałem porównawczym dla tego typu budowli europejskich. Można wskazać wiele analogii dla kolistych lub wielobocznych wież mieszkalnych z XI-XII w., jak choćby czternastoboczna wieża w Thionville, zachowana na terenie Lotaryngii. W przypadku rezydencji z czasów Henryka IV Probusa, najbliższą analogią wydaje się być wspomniana aula pałacu w Akwizgranie. To, co zaskakuje, to podobieństwo kompozycji obu budowli, w których zastosowano poprzeczną oś z dwiema apsydami. Także usytuowanie względem pałacu nowej kaplicy pw. św. Marcina, ufundowanej przez księcia Probusa, przywodzi na myśl akwizgrański pierwowzór. Wymiana myśli w XIII-wiecznej Europie była bardzo intensywna. Uniwersalizm idei sprawiał, że stosowano te same schematy i modele ikonograficzne. Zarówno Bolesław Wysoki, który żył jako elitarny rycerz u boku cesarza, jak i kolejni śląscy Henrykowie znali spuściznę europejską.
Jakie były dalsze losy zamku?
Następni władcy przenieśli swą siedzibę na drugą stronę Odry, gdzie w międzyczasie wyrosło miasto komunalne i powstał drugi zamek (usytuowany w miejscu barokowego budynku uniwersytetu). Henryk VI – ostatni Piast władający Wrocławiem – przekazał biskupowi teren starego zamku, i tak na Ostrowie Tumskim powstało „wrocławskie państwo kościelne”. Na terenie dawnego zamku biskup osadził kanoników kolegiaty św. Krzyża, nota bene ufundowanej przez samego Henryka Probusa w dowód pojednania z biskupem Tomaszem II. Aż do XV w. kanonicy nie mieli prawa ingerencji w budowle zamkowe, lecz potem stopniowo burzyli stare i zbyt grube mury, by z pozyskanej cegły wznosić budynki kanonii. Zachowano jedynie mury obronne, które do dziś opasują budynek klasztoru Sióstr Szkolnych de Notre-Dame i zachowują wysokość 11 metrów (licząc od posadowienia fundamentów po poziom ganku bojowego). Przetrwały też na terenie klasztoru liczne pozostałości zabudowy z XV w., np. reprezentacyjna komnata kanonika z wykuszem dwuarkadowym, nazywana komnatą św. Jadwigi. Związana z nią tradycja głosi, że przez kamienne okienko boczne wykusza Jadwiga rozdawała biednym chleb. Wspominany wykusz eksponowany jest dziś i we wnętrzu i na zewnątrz klasztoru, choć żeby go w całości pokazać, trzeba było pod nim obniżyć poziom terenu do pierwotnej wartości, czyli wprowadzić fosę. Na tym polegały m.in. działania budowlane eksponujące relikty zamku i późniejszych średniowiecznych budowli. W efekcie mamy ciekawą ekspozycję reliktów zamkowych.
Co jeszcze można zrobić, żeby ją uczytelnić?
Pierwszym celem naszych warsztatów było wykonanie makiety najstarszej fazy zamku, wizualizacji budowli osiemnastobocznej oraz kilkunastu plansz zawierających komentarze do odkrytych reliktów. Drugie zadanie dotyczyło pokazania pełni potencjału historycznego i architektonicznego, które kryje w sobie posesja Sióstr Szkolnych de Notre-Dame. Posesja ta jest naszpikowana reliktami architektonicznymi, z których większość znajduje się jeszcze pod ziemią i trzeba dalszych długofalowych działań i odważnej wizji, żeby je wyeksponować. Marzy nam się Podziemna Trasa Turystyczna, którą ma Kraków pod Rynkiem Głównym. O doświadczeniach krakowskich podczas warsztatów opowiedział profesor Andrzej Kadłuczka. W Krakowie zrobiono to nowocześnie, z wykorzystaniem multimediów i bardzo dużym rozmachem. Obecnie, w dwa lata po otwarciu, trasa pod rynkiem krakowskim jest nadal największą atrakcją turystyczną miasta. We Wrocławiu mamy szansę na coś bardzo podobnego.
Czy miasto nie jest zainteresowane wspieraniem tej ekspozycji?
I tak, i nie. Dzięki dotychczasowym dotacjom płynącym poprzez urząd miejskiego konserwatora zabytków była możliwa konserwacja eksponowanych reliktów zamkowych. Dzięki pieniądzom unijnym wybudowano hotel. W pierwszym projekcie żadna ekspozycja murów nie została przewidziana, piwnica miała służyć tylko celom technicznym. Dopiero kiedy do projektowania przystąpiło biuro CREOprojekt Bartosza Żmudy, pojawiły się możliwości ekspozycyjne. Przeprojektowano konstrukcję budynku w taki sposób, żeby można było w przyszłości wyburzyć ściany zewnętrzne piwnicy i poszerzyć ją do wielkości najstarszej rotundy. Trzeba też brać po uwagę fakt, że jest to teren należący do zakonu i zadbać o prywatność dla sióstr. Temat jest trudny i dlatego zaprosiliśmy profesora Kadłuczkę, aby opowiedział, jak to zrobiono w Krakowie.
Może trzeba sprawę ekspozycji bardziej rozpropagować?
Możliwości zwiedzania reliktów zamku na Ostrowie Tumskim powinny być bardziej nagłośnione, bo mało kto o nich wie, a rozmiary budowli były naprawdę imponujące. Jest to materialny ślad historii, z której możemy być dumni. Jak powiedział po obejrzeniu wystawy jeden z naszych przyjaciół z Krakowa – to jest polska pieczęć odciśnięta na Wrocławiu.
Rozmawiała Krystyna Malkiewicz