O mieszkających w Kazachstanie Polakach opowiadał 24 października w Klubie Seniora Politechniki Wrocławskiej Ryszard Sławczyński, dyrektor Klubu Muzyki i Literatury we Wrocławiu. Na spotkanie przyszedł z Antoniną Dzwonkowską, Polką z Kazachstanu, której do kraju udało się przyjechać na stałe po 12 latach starań.
- Moje zainteresowanie Kazachstanem jest rzeczą naturalną. Mama w czasie wojny wraz z rodziną została wywieziona właśnie tam – tłumaczył Sławczyński. - Była córką przedwojennego oficera policji i dzieliła los wielu krewnych polskich oficerów. Ludzie przywiezieni do Kazachstanu w czasie II wojny światowej to jednak nie pierwsi Polacy, którzy pojawili się na tym terenie. Wcześniej zsyłano tu uczestników insurekcji kościuszkowskiej, powstania listopadowego i styczniowego. Byli wśród nich m.in. przyrodnik Benedykt Dybowski czy podróżnik Jan Czerski. Potomkowie zesłańców przez wiele pokoleń porozumiewali się między sobą po polsku, do tej pory wielu z nich przynajmniej rozumie ten język. Nie wszyscy jednak oficjalnie przyznają się do narodowości polskiej. - W czasach wielkiej czystki z lat 30. XX wieku osoby przyznające się do polskości były zagrożone – tłumaczył prelegent. - Wtedy już samo mówienie po polsku wymagało dużej odwagi. Sławczyński odwiedził z kamerą wiele miejsc, w których żyją Polacy. - Wszędzie spotykałem się z ogromną życzliwością - opowiadał. - Wielu ludzi pomagało mi dotrzeć w kolejne miejsca, zdobyć potrzebne dokumenty. Pokazał też nakręcony w Kazachstanie film. Zwrócił jednak uwagę na używane przez jego bohaterów słownictwo. Zamiast „zostaliśmy tu przywiezieni/deportowani” mówili po prostu: „przyjechaliśmy”, zamiast „idę do KGB” - „idę do komendantury”. - Taki sposób wyrażania się wynika ze strachu tych ludzi – wyjaśnił prelegent. Wielu z nich chciałoby na stałe zamieszkać w Polsce. Antonina Dzwonkowska potwierdzała: - Wszyscy chcielibyśmy zamieszkać w Polsce, bo przecież jesteśmy Polakami. Nie boimy się ciężkiej pracy, jesteśmy do niej przyzwyczajeni. W dodatku Kazachstan może wkrótce stać się państwem islamskim, a w takim byłoby nam jeszcze trudniej niż teraz. Maria Lewowska
|