W czasie konfliktów warto skorzystać z pomocy mediatora. O tym, kim on jest i jakie ma zadania, mówiła seniorom naszej uczelni dr Elżbieta Dobiejewska, zajmująca się mediacjami sądowymi - Często dochodzi do konfliktów między stronami, osobami lub grupami osób, które są od siebie nawzajem zależne, a ich interesy są sprzeczne – tłumaczyła Dobiejewska. – Warto wtedy rozmawiać, by osiągnąć rozwiązanie kompromisowe, w którym każdy coś zyskuje, a z części swoich roszczeń rezygnuje. Jednak jeśli każdy upiera się, że to jego racje mają być „na wierzchu”, takie sprawy kończą się w sądzie. W procedurach prawnych często „gubi się” człowiek: to państwo jako twórca prawa jest uważane za pokrzywdzone przez przestępcę, a rzeczywista ofiara jest w rozprawach sądowych mało widoczna. Mamy wtedy do czynienia z tzw. sprawiedliwością represyjną, która skupia się tylko na ukaraniu sprawcy – uważa Dobiejewska. – To jednak za mało, bo nie uwzględnia się tu psychologicznej strony konfliktu. Potrzebna jest jeszcze sprawiedliwość naprawcza, by przestępca nie tylko naprawił szkody, ale i zrozumiał, co tak naprawdę zrobił. Może w tym pomóc mediator sądowy. Zdaniem prelegentki w tej roli najlepiej sprawdzają się psychologowie i socjologowie, a najgorzej – prawnicy. – Oni cały czas mają „przed nosem” paragrafy, a nie żywych ludzi – stwierdziła. Zadaniem mediatora jest doprowadzenie do spotkania obu stron i negocjacji między nimi. To ludzie – zarówno sprawca, jak i jego ofiara – są tu najważniejsi. W czasie rozmowy powinni dojść do tego, jak mają dalej żyć z tym, co się stało. Rolą mediatora w czasie spotkania jest przypominanie o obowiązujących procedurach, „studzenie” emocji i doprowadzenie do spisania ugody. Nie może on jednak proponować żadnych rozwiązań sytuacji, musi być bezstronny i akceptowalny dla wszystkich uczestników sporu. – Procedura mediacji jest poufna – podkreśliła Dobiejewska. – Do tego stopnia, że mediator nie może być świadkiem w sądzie. Mediacja jest w Polsce obowiązkowa tylko w przypadku rozpadu rodziny, kiedy trzeba ustalić prawo do opieki nad dziećmi. W innych sprawach sąd musi ją zaproponować, ale uczestnicy procesu mogą z niej zrezygnować. – Warto jednak z tego korzystać, bo inaczej sąd podejmie decyzje dotyczące naszego życia bez naszego udziału – mówiła prelegentka. – Szkoda, że wielu ludzi wprost mówi, że wolą, żeby to sąd zdecydował za nich. Być może to pozostałość dawnego ustroju – mediacje są możliwe tylko w krajach demokratycznych.
*Dr Elżbieta Dobiejewska jest absolwentką Wydziału Mechanicznego PWr (studia rozpoczęła w 1953 r.), specjalizowała się w odlewaniu metali. Od 1956 r. należy do Klubu Inteligencji Katolickiej. W stanie wojennym działała w Arcybiskupim Komitecie Charytatywnym. Obecnie działa w Dortmundzko-Wrocławskiej Fundacji im. Św. Jadwigi i Wrocławskim Towarzystwie Opieki nad Więźniami, pracuje też w Dolnośląskim Ośrodku Mediacji. ml
|