70 LAT POLITECHNIKI WROCŁAWSKIEJ. Jako pierwsza uczelnia w Polsce wprowadziliśmy nowy model zajęć z
wychowania fizycznego. Od 1990 roku studenci sami mogli decydować o
wyborze dyscypliny sportu i terminach odbywania zajęć
- Dziś to standard, ale wtedy była to
absolutna nowość – opowiada Antoni Bocheński ze Studium Wychowania
Fizycznego i Sportu Politechniki Wrocławskiej, inicjator tych zmian.

Od początku istnienia Studium na
Politechnice Wrocławskiej, czyli od 1952 roku, obowiązywała zasada, że
na zajęcia z wychowania fizycznego zgłaszały się tzw. „potoki”.
Konkretnego dnia wszyscy studenci danego roku z danego wydziału
przychodzili na bloki sportowe, na które przydzielani byli odgórnie. –
Oferta, niestety, nie była zbyt bogata. Pomimo skromnej bazy lokalowej
urozmaicono w-f wprowadzając „zajęcia łączone”. Przykładowo: koszykówka z
siłownią, poprzedzona 30-minutową rozgrzewką przy akompaniamencie
pianina z elementami tańców ludowych – wyjaśnia Antoni Bocheński, trener
piłki siatkowej, związany z Politechniką od 1976 roku. Dodaje, że
działało też kilka sekcji sportowych, w których doskonalili swoje
umiejętności reprezentanci Politechniki Wrocławskiej, broniący barw
uczelni w rozgrywkach Ligi Międzyuczelnianej i Mistrzostwach Polski
Politechnik. Zimą była możliwość uczestniczenia w organizowanych przez
SWFiS obozach narciarskich.
1.
– W tamtych czasach ministerialne minima
programowe dały szansę na ściślejszą współpracę w układzie student –
nauczyciel. Student, trafiając na swoją ulubioną dyscyplinę, miał szansę
wiele osiągnąć, bo wychowanie fizyczne w najlepszym okresie trwało
osiem semestrów – opowiada Bogusław Minikowski, trener koszykówki, w
SWFiS PWr pracuje od 1979 roku. Trafił tu za rządów generała Mieczysława
Mazura (dyrektora Studium w latach 1976-1981). – W kolejnych latach
stopniowo zmniejszano minima ministerialne. Ale nawet jak było to już
tylko sześć semestrów, trzy lata pracy z tymi samymi studentami dawały
szansę na podniesienie sprawności fizycznej, nabycia nawyków
prozdrowotnych. Można było walczyć o medale, ale też dobrze się poznać i
zaprzyjaźnić. Do dziś pamiętam wielu studentów i studentek sprzed
kilkunastu lat. Znam nawet dwa małżeństwa, które poznały się na
zajęciach sportowych w Studium.
2.
Antoni Bocheński, dzięki uczestnictwu
jego drużyny w turniejach krajowych i zagranicznych, nawiązał kontakty
m.in. z uczelniami w Danii, Holandii. Tam też miał okazję przyjrzeć się
systemowi organizacji zajęć sportowych.
– Przywiozłem stamtąd kilka
pomysłów, które postanowiliśmy wcielić w życie u nas w Studium. Udało
się to w 1991 roku, za zgodą ówczesnego rektora profesora Andrzeja
Wiszniewskiego – opowiada Bocheński. – Najpierw jednak zrobiliśmy
dokładne rozeznanie wśród nauczycieli Studium, jakie posiadają
kwalifikacje zawodowe. Okazało się, że dysponujemy świetną kadrą
dydaktyczną z całkiem niezłą ofertą zajęć sportowych. Następnym krokiem
była ankieta przeprowadzona na 2200 studentach, która pozwoliła nam
poznać ich zainteresowania i dodatkowo ustalić szacunkową ilość zajęć z
oferowanych dyscyplin.
Rewolucja w zapisach polegała na tym, że
studenci sami wybierali interesującą ich dyscyplinę, dogodną godzinę
zajęć i prowadzącego. – Zaoferowaliśmy 30 dyscyplin, w tym wiele nowości,
takich jak: wspinaczka, badminton, paralotnie, aikido, kajaki, tenis
stołowy i ziemny, turystyka górska, rowerowa oraz rowery górskie,
płetwonurkowanie, jeździectwo i ABC golfa – opowiada Bocheński.
Bogusław
Minikowski: – Pierwsze zapisy w nowym systemie to było poważne wyzwanie
organizacyjne i logistyczne oraz oswajanie studentów z wolnym wyborem
zajęć. Zapisanie masy młodych ludzi było możliwe tylko dzięki
wyznaczonej i przygotowanej drodze poruszania się w miejscach zapisów.
Wśród kadry dydaktycznej, która dokonywała zapisów, czas ten nazywamy
„okresem ołówka, gumki i jednokierunkowej kolejki”. Wystawialiśmy
stoliki i z ołówkiem i gumką w ręku wpisywaliśmy studentów na listy. Do
dzisiaj mam przed oczami masę młodych ludzi walczących o kilkanaście
miejsc np. na zajęcia ze wspinaczki.
3.
O tym, jak na początku lat 90. wyglądały zapisy na zajęcia w-f na Politechnice Wrocławskiej, krążą już legendy. – Chaos i bałagan w czystej postaci – wspomina ze śmiechem dr Paweł Janus, absolwent Wydziału Elektroniki, który usiłował dostać się na w-f w 1993 roku. – Zapisy na co bardziej atrakcyjne zajęcia, jak tenis ziemny czy jazda konna, wiązały się z wielogodzinnym staniem w kolejkach w halach przy Chełmońskiego. Sceny jak z komedii Barei – koczowanie od świtu, listy, układy kolejkowe, „pan tu nie stał” etc. Odpadłem w przedbiegach i trafiłem na jakoś mniej oblegany tenis stołowy.
Antoni Bocheński: – Liczyło się, kto pierwszy ten lepszy. Studenci potrafili od 2 w nocy ustawiać się w ogonku. Zapisy prowadziliśmy w kilku miejscach na Politechnice. Jak to młodzi ludzie, wykorzystywali ten czas także na zabawę. W celu zapewnienia bezpieczeństwa w kolejce zmuszeni byliśmy pożyczyć od policji specjalne ogrodzenia, żeby wprowadzić porządek i nie utrudniać ruchu na kampusie. Rozdawaliśmy specjalnie znakowane numerki, żeby ukrócić handel miejscami w kolejce – ogólna przypadłość tamtych czasów.
Dantejskie sceny przy zapisach na zajęcia z wychowania fizycznego skończyły się wraz z wprowadzeniem zasady, że kolejność zapisów jest ustalona na podstawie średnich arytmetycznych z poprzedniego semestru. Kolejnym usprawnieniem było wprowadzenie elektronicznej formy zapisów za pośrednictwem sytemu OCTOPUS.
4.
– Zmiany wszystkim wyszły na dobre – uważa Antoni Bocheński. – Zadowoleni byli studenci i nauczyciele. Jakość zajęć znacznie się poprawiła, zmniejszyła się też wyraźnie ilość zwolnień lekarskich. Jako pierwsi wśród wrocławskich uczelni i pierwsi na Politechnice mieliśmy zapisy komputerowe.
Bogusław Minikowski: – Można by się zastanowić, po co na uczelni technicznej kłaść nacisk na zajęcia wychowania fizycznego. My tu w Studium nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że to jest niezbędny element w edukacji i rozwoju studenta. Studia są ostatnim momentem, w którym możemy zarazić młodego człowieka sportem, zachęcić do zdrowego stylu życia. A jeżeli przy okazji zdobędzie kilka medali dla uczelni, to tylko można się cieszyć.
Iwona Szajner
Czy wiesz, że:
• Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Politechniki Wrocławskiej powstało w lutym 1952 roku. Pierwszym kierownikiem był Zbigniew Świerczyński. Początkowo zatrudniano 10 nauczycieli wychowania fizycznego. Studium miało siedzibę w suterenie Nowego Gmachu Chemii, zajęcia odbywały się w wynajętych obiektach, na boiskach i basenie. Pierwsza sala gimnastyczna Studium mieściła się w… gmachu głównym uczelni.
• Politechnika Wrocławska miała pierwszą na Dolnym Śląsku halę pneumatyczną, zwaną „balonem”. W 1966 roku taki obiekt stanął na terenach sportowych przy ul. Ludwisarskiej. Był to nadmuchiwany namiot pokrywający pole o powierzchni 20 na 40 metrów. Mieściła się w nim sala gimnastyczna i małe boisko lekkoatletyczne. Kosztował 350 zł.
• W latach 1957-73 studenci mieli zajęcia sportowe w „Akwarium” – sali gimnastycznej w gmachu ówczesnej Inżynierii Sanitarnej (pl. Grunwaldzki). Nazwa pochodziła od tego, że jedna z jej ścian cała zrobiona była ze szkła.
• Niemalże od początku istnienia Studium nawiązało współpracę z Akademickim Związkiem Sportowym. Studenci Politechniki byli główną siłą napędową sekcji AZS-u, byli reprezentantami i medalistami olimpiad, Mistrzostw Świata, Europy i Polski.
5.
• Początkowo minima programowe zajęć z wychowania fizycznego wynosiły 240 godzin (8 semestrów). Aktualnie obniżono je do 30 godzin (1 semestr) w okresie całych studiów.
• Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej „Technika” powstało na Politechnice Wrocławskiej w roku akademickim 1957/58. Pierwszym prezesem był profesor Adam Mitzel. Zadaniem towarzystwa było propagowanie wśród pracowników sportu i turystyki. Prowadziło sekcje m.in. campingowo-wczasową, gimnastyczną, kulturalno-oświatową, motorową, pływacką, łyżwiarstwa i tenisa ziemnego.
• Obecnie Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Politechniki Wrocławskiej oferuje 81 kursów z 54 dyscyplin. Jest właścicielem obiektów sportowych przy ul. Chełmońskiego 16, wynajmuje halę i siłownię AWF-u, obiekty ośrodka sportowo-rekreacyjnego GEM, Centrum Sportu „Hasta La Vista”, halę Uniwersytetu Wrocławskiego, ściankę wspinaczkową „Zerwa” i basen przy ul. Teatralnej. Zatrudnia 22 nauczycieli akademickich i 15 na różnego typu umowach okresowych. Dyrektorem Studium WFiS jest Robert Jarosz. W planach przewidziana jest budowa nowoczesnej hali sportowej przy ul. Chełmońskiego.
• Akademicki Klub Sportowy Politechniki Wrocławskiej został powołany w grudniu 2013 roku. Jego prezesem jest Paweł Rańda, olimpijczyk z Pekinu i trener ósemki wioślarskiej PWr. AKS oferuje studentom uczestnictwo w zajęciach w 21 sekcjach sportowych. Zawodnicy klubu mają już na swoim koncie kilka znaczących sukcesów, m.in. trzecie miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w wioślarstwie, start studentów PWr w reprezentacji Polski na Akademickich Mistrzostwach Świata w kolarstwie górskim czy udział w ekstralidze unihokeja.
• Pierwszy system wykorzystywany do elektronicznych zapisów studentów na w-f nazywał się STUDIUM. Powstał w 1994 roku, jego twórcą był Piotr Cysewski. Początkowo program obsługiwał tylko Studium Wychowania Fizycznego i Sportu, potem również zapisy do Studium Języków Obcych i Studium Nauk Humanistycznych. W 2003 roku zastąpił go system OCTOPUS, który był używany jeszcze w 2013 roku.
Na zdjęciach:
1. Sekcja jeździecka na Politechnice Wrocławskiej ma wieloletnią tradycję. Na zdjęciu Akademickie Mistrzostwa Polski w Jeździectwie w Drzonkowie (fot. Ewa Najsarek)
2. Zawodnicy AKS PWr zajęli pierwsze miejsce w I lidze seniorów unihokeja 2013/2014 (fot. Krzysztof Mazur)
3. Piotr Kurczab, reprezentant Politechniki Wrocławskiej, podczas maratonu MTB im. Artura Filipiaka "Fisha" w Zieleńcu, rok 2013
4. Mecz drużyny Wydziału Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii z Wydziałem Informatyki i Zarządzania. Runda jesienna II edycji rozgrywek Ligi Piłkarskiej PWr, wrzesień 2014 (fot. Maciej Witkowski)
5. Ósemka Politechniki Wrocławskiej podczas treningu przed Młodzieżowymi Mistrzostwami Polski w wioślarstwie, zajęła tam trzecie miejsce, sierpień 2014 (fot. Iwona Szajner)