Kiedy
rozważam moje dość długie życie, towarzyszy temu niemało zdumienia, że
kiedyś ośmieliłem się podjąć nauczania na prześwietnej Politechnice
Wrocławskiej – mówił profesor Jan Trojak w lutym 1994 r., podczas
uroczystości nadania mu doktoratu honoris causa przez PWr. 4 listopada elektrycy z wrocławskiego oddziału SEP i Politechniki Wrocławskiej będą obchodzili stulecie jego urodzin. Wtedy,
w lutym 1994 roku, profesor Trojak podkreślał: – Owo życiowe zadanie
starałem się wykonywać z pożytkiem – zarówno dla tych, którzy mi to
zadanie zlecili, jak i tych, którym słowem i czynem przekazywałem moje
umiejętności. Mimo że był już bardzo schorowany, wygłosił wykład, który
pamiętam do dziś. Mówił o znaczeniu wybranej przez siebie dziedziny, o
systemach elektroenergetycznych, nad których sprawnym działaniem czuwa
automatyka zabezpieczeniowa. Aparaty i układy rozmieszczone w wielu
punktach systemu wykrywają zakłócenia i eliminują
uszkodzone obiekty, by pozostały układ mógł nadal działać. Czym grozi
brak właściwych zabezpieczeń, wyjaśnił na przykładzie wydarzeń z
początku lat siedemdziesiątych w Nowym Jorku. W duszny, upalny wieczór
doszło tam do totalnej awarii systemu elektroenergetycznego. Zgasło
światło, windy w szybach znieruchomiały, koleje utknęły w tunelach. W
pogrążonym w ciemności mieście zapanowała panika. Profesor Trojak
uważał, że praca na rzecz skutecznego zwalczania awarii
elektroenergetycznych przy pomocy zabezpieczeń jest intelektualną
przygodą „kiedy – jak mówił – na przykład martwe układy równań
różniczkowych ożywają na ekranach monitorów jako obraz ruchu
dynamicznych zjawisk elektrycznych, magnetycznych i mechanicznych
opisywanych obecnie układami nieliniowych równań różniczkowych.” Urodził
się 12 września 1913 r. w Isypowcach w województwie tarnopolskim.
Słuchacz Szkoły Podchorążych Rezerwy Łączności w Zegrzu (1934/35) i
uczestnik kampanii wrześniowej, w czasie wojny pracował w fabryce
liczników „Kontakt” we Lwowie. Studiował na Wydziale
Mechaniczno-Elektrotechnicznym Politechniki Lwowskiej i Wydziale
Elektrotechnicznym Politechniki Gdańskiej. W 1940 roku uzyskał na
Politechnice Lwowskiej dyplom inżyniera elektryka prądów silnych. Pięć
lat później rozpoczął pracę w Zakładach Energetycznych Okręgu
Południowego w Katowicach, szybko awansował na naczelnego elektryka
zakładu. W 1953 r. objął stanowisko zastępcy profesora Politechniki
Wrocławskiej, w 1962 r. został profesorem nadzwyczajnym, a w 1971 r. –
zwyczajnym. Na Politechnice Wrocławskiej wykładał przez ponad 30
lat, prowadził badania, publikował, kształcił młodą kadrę akademicką.
Stworzył Zakład Zabezpieczeń Przekaźnikowych, potem Katedrę Automatyki i
Zabezpieczeń w Energetyce, a wreszcie Instytut Energoelektryki. W
latach 1962-1964 był prodziekanem, a w latach 1964-1966 dziekanem
Wydziału Elektrycznego PWr. Profesor Bohdan Synal, wychowanek i
przyjaciel profesora Jana Trojaka, wspomina: – W kręgach nauki i
techniki zyskał wielkie uznanie: zapraszano go do prestiżowych
organizacji naukowych i technicznych (także zagranicznych), powoływano
na członka specjalistycznych gremiów, powierzano odpowiedzialne funkcje.
Wykładał w USA, Europie Zachodniej i w ZSRR. W świecie specjalistów
szczególnie ceniono jego działalność w międzynarodowej radzie zajmującej
się wielkimi systemami elektrycznymi CIGRÉ (Conseil International des
Grands Reseaux Électriques). W Polsce przez wiele lat przewodniczył
krajowemu komitetowi CIGRÉ. Profesor Trojak współuczestniczył w
tworzeniu na Dolnym Śląsku organizacji zawodowej elektryków:
Stowarzyszenia Elektryków Polskich, a następnie Polskiego Towarzystwa
Elektrotechniki Teoretycznej i Stosowanej. W obu uzyskał honorowe
członkostwo. – Wstąpił do SEP w 1946 r. w Oddziale Zagłębia Węglowego na
Górnym Śląsku – mówi długoletni przewodniczący oddziału wrocławskiego
SEP dr Zbigniew Lubczyński. – Przez 8 lat przewodniczył wrocławskiemu
oddziałowi, w którym w 1986 r. stworzył wraz z innymi Komitet Automatyki
Elektroenergetycznej. Zawsze podkreślał znaczenie zawodowej organizacji
elektryków. Interesował się jej losem do ostatnich chwil życia – dodaje
dr Lubczyński. Ale na PWr został zapamiętany zwłaszcza jako
wychowawca młodych kadr naukowych. – Starał się traktować nas jak ojciec
– sprawiedliwie, choć w miarę surowo – opowiada były rektor PWr
profesor Andrzej Wiszniewski, który w 1957 r. znalazł się w zespole
profesora Trojaka. – Czasem, gdy był zdania, że moglibyśmy zrobić
więcej, mawiał: „Dlaczego ja mam ciągle być poganiaczem wielbłądów?”,
ale był to z jego strony raczej doping. Profesor Ignacy Dudzikowski z
Wydziału Elektrycznego PWr: – Kto trafił do jego zespołu, znajdował
wsparcie szefa, który jeździł nawet z habilitantami na ich zewnętrzne
seminaria. To było dużym psychicznym wsparciem. A wtedy młodzi ludzie
nie mieli tak dobrych możliwości rozwoju jak dzisiaj. – Profesor Trojak
interesował się losem swoich studentów. Potrafił dopytywać o osoby,
które zniknęły z zajęć. Wobec mnie też postąpił bardzo troskliwie
zachęcając do finalizowania doktoratu, mimo że nie byłem w jego
zakładzie. „Trzeba kończyć, synku” mawiał do mnie – wspomina dr Zbigniew
Lubczyński. W stanie wojennym profesor Trojak odmówił Tadeuszowi
Porębskiemu, ówczesnemu I sekretarzowi KW PZPR i byłemu rektorowi PWr,
przyjęcia funkcji rektora, z której usunięto profesora Tadeusza Zipsera.
Wcześniej, w styczniu 1981 roku, zrezygnował z funkcji dyrektora
Instytutu Energoelektryki. W liście do rektora Bogusława Kędzi [rektorem
PWr był od 1 września 1980 do 31 sierpnia 1981 – red.] argumentował: „Trwająca
od dłuższego czasu konfliktowa sytuacja między Rządem PRL a znakomitą
większością społeczeństwa doprowadziła mnie do głębokiej rozterki, co
się wyraża silnym zderzeniem sprzeczności zachodzących między poczuciem
obowiązku wynikającego z pragmatyki służbowej dyrektora instytutu, a
moim sumieniem i osobistym odczuciem sprawiedliwości. Wszyscy pracownicy
I-8 bez wyjątku należą do NSZZ „Solidarność”, przeto jest jasne, że w
obecnym obrazie i biegu spraw w Państwie jestem w ciągłym napięciu.
Solidaryzując się bowiem z załogą Instytutu, nie mogę dać pełnego wyrazu
mojej zgodności poglądów, gdyż jestem reprezentantem tzw. oficjalnej
władzy. Z drugiej strony, nie potrafię bez reszty poświęcić się
obowiązkom dyrektora i przeciwstawić się załodze, która jest przecież
największym dobrem instytutu. Mając powyższe na uwadze, składam
niniejszym rezygnację z funkcji dyrektora Instytutu Energoelektryki i
usilnie proszę Pana Rektora o jak najszybsze powołanie mojego następcy.
Do chwili powołania nowego dyrektora będę dalej pełnił swoje
dotychczasowe obowiązki, mając nadzieję, że czas mego powrotu do
autentycznego człowieczeństwa będzie bardzo rychły” – Nasz mistrz
cenił chyba najwyżej dwie sprawy: wyniki w pracy badawczej i ogólną
przyzwoitość. Pojęcie to obejmowało zarówno rzetelność finansową, jak
przyjacielski stosunek do współpracowników czy lojalność – mówi profesor
Andrzej Wiszniewski. – W kręgu naukowych spadkobierców profesora
Trojaka nie ma wrogiej rywalizacji. Wszyscy czują, że znaleźli się we
właściwym miejscu, a w zamian powinni twórczo pracować i zachować
przyzwoitość – dodaje profesor Janusz Szafran. Profesor Jan Trojak zmarł 27 kwietnia 1994 roku. Maria Kisza *** Z
okazji stulecia urodzin profesora Jana Trojaka elektrycy z
wrocławskiego oddziału SEP i Politechniki Wrocławskiej zapraszają na
uroczyste obchody. 4 listopada o godz. 9 w kościele św. Wawrzyńca przy
ul. Bujwida odprawiona zostanie msza św. w intencji profesora Trojaka,
potem spotkanie przy grobie Zmarłego (pole 9, boczna aleja, mogiła 30). O
godz. 11 rozpocznie się sesja w Centrum Konferencyjnym Politechniki
Wrocławskiej. Uroczystość patronatem objął rektor PWr profesor Tadeusz
Więckowski.
|