Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Wspomnienia

Drukuj

Bez Ciebie uczelnia jest smutniejsza - wspomnienie o Halinie Kulig

10.10.2013 | Aktualizacja: 15.10.2013 09:48

Halina Kulig (fot. Krzysztof Mazur)

W maju minęły cztery lata od śmierci naszej kochanej koleżanki Halinki Kulig - wieloletniej sekretarki kolejnych rektorów. Czy to możliwe, że to już tyle czasu minęło od jej przedwczesnego odejścia z tego świata?
Nie odchodzi ten, kto trwa w pamięci żywych
Miała tyle planów po odejściu na emeryturę... Do dzisiaj pamiętamy jej ciepły głos w słuchawce telefonu, kiedy do niej dzwoniłyśmy i pytałyśmy, jak się czuje. Ona, mimo cierpienia, z uśmiechem odpowiadała: - Mogłoby być lepiej, ale daję radę. Ten Jej ciepły uśmiech było widać i czuć, chociaż rozmawiałyśmy przez telefon. Halinko, pamiętamy ostatnią naszą wizytę w Twoim domu przed Świętami Wielkanocnymi. Tryskałaś wręcz humorem. Nawet na myśl nam nie przyszło, że to jest nasze ostatnie spotkanie z Tobą. Planowałyśmy, że zaraz po świętach zorganizujemy koleżeńskie spotkanie w klubie seniora. Bóg jednak chciał inaczej, bo miał inne plany wobec Ciebie.
Nie jesteś, Halinko, już z nami, ale nigdy nie przestaniesz być w naszych sercach, w naszych wspomnieniach. Uczyniłaś tyle dobra i chyba nie ma osoby w naszej Alma Mater, która by Cię nie znała. Traktowałaś jednakowo ludzi utytułowanych i tych bez tytułów. Dla Ciebie liczył się po prostu Człowiek! Nigdy nikomu nie odmówiłaś pomocy. Jaka to inna postawa od naszej rzeczywistości „rozpychania się łokciami” i bezwzględnego dążenia do celu. Ilość osób na Twoim pogrzebie pokazała, jaką byłaś Cudowną, Wspaniałą, Kochającą i Wrażliwą na cudzą krzywdę Osobą. Takiego „morza” kwiatów nigdy nie widzieliśmy, a Ty je przecież tak kochałaś, miałaś ich zawsze dużo w pracy i z radością uprawiałaś je na swojej działce i balkonie.
Stałyśmy nad Twoim grobem i z jakimś niedowierzaniem patrzyłyśmy, że w nim jest złożone Twoje Ciało. Czekałyśmy chyba na cud, który zaraz się wydarzy, a Ty wstaniesz, uśmiechniesz się do nas i powiesz, że to był tylko jakiś straszny sen, po którym obudzimy się i stwierdzimy, że dobrze, że już ten koszmar minął. Niestety, to była prawda... Był wtedy piękny, słoneczny, wiosenny dzień, przyroda budziła się do życia, ptaki śpiewały a nam po policzkach płynęły łzy, bo tak trudno było pogodzić się z tym, czego byłyśmy świadkami. Do dzisiaj pamiętamy słowa wypowiadane przez Twoich przełożonych, JM Rektorów, nad miejscem Twojego wiecznego spoczynku. Tyle w nich było wdzięczności za Twoją nienaganną pracę. Niewiele osób zasługuje na taką ocenę. Byłyśmy dumne, że o naszej Koleżance tak pięknie mówili profesor Jan Kmita i profesor Andrzej Wiszniewski. W tych pożegnalnych mowach było tyle wdzięczności, miłości i wielkiego zasmucenia, że tak szybko od nas odeszłaś.
Halinko, dla nas pozostaniesz Najukochańszą i Najdroższą Przyjaciółką i Koleżanką. Ufamy, że teraz patrzysz na nas z góry i uśmiechasz się do nas.
Nawet nie wiesz, Droga Halusiu, z jaką trudnością przyszło nam pisać ten tekst, bo wydawało nam się, że każde napisane słowo zbyt słabo oddaje to, co czujemy do Ciebie. Tak więc, na tyle, na ile potrafiliśmy, napisaliśmy to wspomnienie o Tobie. Więcej jest Ciebie w naszych sercach. Kochamy Cię bardzo i ufamy, że dobry Bóg pozwoli nam się kiedyś spotkać w świecie, gdzie nie ma cierpienia, chorób i smutku. Ty tam już jesteś, my tam podążamy.
Czesław Miłosz napisał: „Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna”. Ty, nawet gdy cierpiałaś, właśnie taka byłaś, jak pisze nasz wielki wieszcz. Zawsze uśmiechnięta, nawet, jeśli pod koniec Twojej choroby był to uśmiech przez łzy cierpienia.
I można by na koniec zacytować: „...taki dzień przychodzi zawsze niespodziewanie i za wcześnie, a po nim jest już zupełnie inaczej...”. Tak bardzo, bardzo brakuje nam Ciebie i teraz jest już rzeczywiście „inaczej”, bo bez Ciebie uczelnia jest smutniejsza!
Przyjaciele i koleżanki z Kancelarii Rektora oraz z innych działów Politechniki Wrocławskiej