38-letni starszy technik obsługujący systemy audiowizualne na Wydziale Chemicznym zwolnił się z pracy o godzinę wcześniej w pogodny marcowy poniedziałek. Zadbał o sale, wykonał zlecone naprawy. Ruszył rowerem jak zwykle przez działki, wzdłuż rzeki. Może w stronę domu rodziców? Może odwiedzał groby dziadków? Może na działkę, przynieść trochę wiosny do domu...? Nie dojechał. Zmierzchało, gdy go przywieźli do szpitala. – Znowu na torach – powiedział barczysty, czerwono ubrany ratownik... (...) We wtorek, w pracy, dzień jak co dzień. Bez Piotra. Jeszcze się spotkamy, jeszcze kwiaty, wieńce, świece. Jeszcze się przywitamy u bramy cmentarza, jeszcze uronimy łzę... I pójdziemy, każdy swoją drogą.
ljk
|