Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Sprawy studenckie

Drukuj

Studencki Klub Turystyczny PWr wrócił z wyprawy do Lwowa

11.06.2015 | Aktualizacja: 11.06.2015 14:01

Studencki Klub Turystyczny Politechniki Wrocławskiej na wycieczce we Lwowie (fot. archiwum SKT)
Czterodniowa wycieczka na Ukrainę stała się impulsem do wpisania na stałe turystyki miejskiej w kanon inicjatyw naszego klubu – pisze Grzegorz Demczyszak ze Studenckiego Klubu Turystycznego Politechniki Wrocławskiej

Grzegorz Demczyszak o wyjeździe do Lwowa:
Z Wrocławia w Boże Ciało wyruszyła dwunastka podróżników. Droga do stolicy Zachodniej Ukrainy zajęła nam 11 godzin i trzykrotnie musieliśmy się przesiadać. Nie przeszkadzało nam to jednak - po drodze poznaliśmy  innych podróżników: Australijczyków, Ukraińców, Niemców,  śmiechu było co niemiara.
We Lwowie dołączyło do nas pięciu pozostałych członków ekipy. Cały pierwszy wieczór spędziliśmy na najwyższym wzgórzu Lwowa, gdzie niegdyś wznosił się Wysoki Zamek. Panorama miasta z tego miejsca jest naprawdę wyjątkowa.
Następnego dnia od samego rana zabraliśmy się do zwiedzania. Targ, stare kasyno, Uniwersytet Lwowski, Politechnika, rynek - to tylko kilka atrakcji, które zobaczyliśmy. Dzień uświetniliśmy wizytą w Operze na Carmen. Dla wielu był to pierwszy kontakt z baletem. W międzyczasie leniwie włóczyliśmy się między kawiarniami i knajpkami, kosztując lokalnych specjałów.
Wojna na wschodzie odciska piętno na mieście naszych przodków. Wszędzie widać młodych żołnierzy, cywile wywieszają ukraińskie flagi, noszą koszulki z herbem Ukrainy. W kościołach tworzone są specjalne ołtarze dla poległych w Donbasie.
Ludzie we Lwowie są bardzo życzliwi - sami oferują pomoc, kiedy potrzebujemy coś znaleźć, ekspedienci w sklepach zapraszają ponownie do Lwowa. Proszą byśmy przekazali innym, że tu jest bezpiecznie. Tak też się czujemy. Nasza przewodniczka mówi, że turystyka zmalała od momentu wybuchu wojny na wschodzie kraju i wszyscy tutaj na tym cierpią.
Ostatniego dnia wyruszamy w miasto z przewodnikiem. Poznajemy wiele ciekawych historii dotyczących polskich królów, artystów i uczonych. Widzimy Lwów z innej strony, przechadzając się jednocześnie między urokliwymi uliczkami, na których czas się zatrzymał.
Pełni pozytywnych wrażeń rozpoczęliśmy nasz trochę pechowy powrót do domu. Ukraińska rzeczywistość funkcjonuje zupełnie inaczej niż w Polsce, przez co nie zdążyliśmy na pociąg. A może Kresy Wschodnie chciały nas zatrzymać? Nie zależnie od tego, wrócimy tam na pewno. Czterodniowa wycieczka na Ukrainę stała się impulsem do wpisania na stałe turystyki miejskiej w kanon inicjatyw naszego klubu.
Grzegorz Demczyszak
Więcej informacji o Studenckim Klubie Turystycznym Politechniki Wrocławskiej tutaj.