Ich pasją jest projektowanie parametryczne i architektura generatywna. Tworzą mapingi i instalacje interaktywne. O działaniach i zamierzeniach koła naukowego LabDigiFab opowiada Jakub Ławicki, student III roku Wydziału Architektury PWr.
LabDigiFab brzmi bardzo pięknie, czym się zajmujecie? Zgodnie z nazwą to laboratorium cyfrowej fabrykacji, ale mamy kilka nurtów działań. Pierwszy to architektura parametryczna i generatywna, inne to interaktywne działania w architekturze, cyfrowa fabrykacja i drukowanie trójwymiarowe. Co to jest architektura parametryczna? To zastosowanie bardziej zaawansowanych technik komputerowych w procesie projektowania, choć znana jest głównie jako metoda poszukiwania nowych form, bardziej organicznych, tzw. „blobów”, z czego są znani wielcy architekci współcześni – to jeden z nurtów współczesnej architektury. Każdy architekt kiedyś będzie musiał być programistą? Wydaje się, że tak. Nie tylko architekci, także w innych dziedzinach coraz więcej będzie się używało komputerów. A projektant będzie musiał umieć jakoś przekazać komputerowi, co chce zrobić. To umiejętność stworzenia sobie narzędzia do projektowania. Na tym, mniej więcej, polega architektura parametryczna. Tworzymy sobie narzędzia do optymalizacji, do poszukiwania jakiejś formy. Architekt może zrobić w tym celu dziesiątki makiet, ale może też powiedzieć komputerowi, żeby to zrobił za niego w tysiącu powtórzeń i z tego wyciągnąć coś, co mu się najbardziej podoba. A architektura generatywna? Jaka jest pomiędzy nimi różnica? Jako generatywność najczęściej określa się symulowanie procesów wzrostu. Pojawiają się tu algorytmy ewolucyjne, dzięki którym, przez kolejne kombinacje, dochodzimy do coraz doskonalszych rozwiązań, ale nigdy nie wiemy do końca, co nam wyjdzie. Zadajemy jakąś grupę zasad, na podstawie których komputer sam zaczyna coś tworzyć. Nie wiemy, co otrzymamy, ale mamy grupę warunków, do których ta forma musi się dostosować. W parametryce natomiast wychodzimy od tego, co chcemy zrobić i staramy się to stworzyć i sprawdzić. Macie podobno pierwszą realizację? Dwa lata temu nasze koło z Przemysławem Jaworskim, założycielem koła, zbudowało pawilon parametryczny. Został on w całości zaprojektowany technikami parametrycznymi, jako bryła optymalna pod względem konstrukcyjnym, potem jego forma została zpanelizowana i przygotowana do fabrykacji, również komputerowo. Następnie elementy pawilonu wycięto przez specjalną frezarkę numeryczną - maszynę do cięcia sklejki według plików cadowskich - całość złożono i zamontowano na dziedzińcu Wydziału Architektury. Pawilon stoi tam do dziś. Już trochę przyszarzał... Tak, i dlatego z prezes naszego koła Martą Pakowską myślimy o kolejnej takiej realizacji, być może we współpracy z innymi kołami naukowymi Politechniki. Niekoniecznie w podobnej technologii, bo chcemy eksperymentować z technologiami. Także drukarki 3D pozwalają na własną prefabrykację w małych seriach. Wasze koło wybudowało taką drukarkę samodzielnie? Tak, są już dwie wersje prototypowe. To Przemek Jaworski przyniósł do koła ideę konstruowania tych drukarek. Dzisiaj już ma firmę, która je produkuje. Sami też eksperymentujemy ciągle z ulepszaniem naszej drukarki. Jest to konstrukcja na tyle prosta, że nawet architekci mogą sobie z nią poradzić (śmiech). Jak ona działa? Drukowanie polega na formowaniu modelu przez dodawanie kolejnych warstw plastiku ABS poruszającym się w trzech osiach ekstuderem. Jest to głowica dozująca roztopiony plastik, który dochodzi do niej w postaci 3mm żyłki. Do czego używacie drukarki 3D? Przede wszystkim do tworzenia makiet. Takich modeli nie dałoby się skleić tradycyjnie. Drukarka pozwala nam na wydrukowanie obiektu o wymiarach 25x25 cm. Potem te elementy można składać w większą całość. Z wydrukowanych w 3D elementów korzystano też przy tworzeniu instalacji w pewnym warszawskim biurze. Na wydrukowane w firmie Przemka Jaworskiego na drukarce 3D połączone w jedną całość elementy rzucany był wideomaping. Czyli? Film rzucany na dane tło, np. elewację i do niej dokładnie dopasowany, albo programowanie kształtów, używane często w scenografiach teatralnych, w reklamie, jako tło na koncertach. Taki maping zaprojektowaliśmy i rzuciliśmy na gotycki maswerk w Muzeum Architektury. Towarzyszył niedawno jednej z konferencji, organizowanych tam przez nasz wydział.
youtube
A czym jest interaktywność w architekturze, bo też podobno tym się zajmujecie? To odrębna, zupełnie nowa dziedzina, wiąże się z takimi dziwnymi naszymi działaniami z pogranicza robotyki. Czasami, trochę po omacku, staramy się wkraczać w elektronikę. Nasz kolega zaprojektował coś całkiem nie-architektonicznego – ramię robota, który rysuje na dwóch osiach ołówkiem rzeczy zadane mu komputerowo. A co do interaktywności w architekturze, jest takie, być może idealistyczne, ogólne założenie, że budynek może żyć na zadanych mu warunkach, może reagować na użytkowników, dopasowywać się na bieżąco do ich potrzeb. Pojawiają się więc takie pomysły, jak interaktywne, zaopatrzone w czujniki elewacje, które zmieniają się w zależności od warunków atmosferycznych. W bogatych krajach arabskich powstają już budynki, których elewacje reagują na zmieniające się nasłonecznienie, aby zapewnić optymalne warunki w pomieszczeniach. Mamy bardzo ambitne plany, aby z tym eksperymentować. Na razie są to rzeczy związane ze sztuką instalacyjną, eksperymenty w małej skali. Np. maping połączony z interaktywnością, wprowadzający widza w przestrzeń architektoniczną - takie działania czysto plastyczne. Na większe projekty nie mamy możliwości. Jakie jeszcze macie plany? Najważniejsza w planach jest organizacja konferencji i warsztatów na koniec wakacji. Przygotowujemy budżet i jesteśmy w trakcie poszukiwań finansowania tego przedsięwzięcia. Mamy nadzieję, że będzie to ciekawe wydarzenie, związane z technologiami parametrycznymi w architekturze. Rozmawiała Krystyna Malkiewicz
*** SKN LabDigiFab działa od kilku lat na Wydziale Architektury PWr. Opiekunami koła są profesor arch. Jacek Kościuk i doktorant mgr inż. arch. Przemysław Jaworski. Więcej o działalności LabDigiFab tutaj.
youtube
|