Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Sprawy studenckie

Drukuj

Festiwal piosenki na otwarcie SKS

24.11.2013 | Aktualizacja: 30.11.2013 20:58

Jestem związany z festiwalem od jego pierwszej edycji - mówił prorektor ds. studenckich dr inż. Zbigniew Sroka. Obok rektor Politechniki Wrocławskiej profesor Tadeusz Więckowski (fot. Krzysztof Mazur)

Mocnym akcentem rozpoczęła działalność Strefa Kultury Studenckiej Politechniki Wrocławskiej. Przez dwa dni brzmiała tu piosenka turystyczna. Słuchało około 300 studentów z całej Polski.
W piątek i sobotę (22-23 listopada) w Strefie trwała IX edycja festiwalu piosenki studenckiej i turystycznej „W górach jest wszystko, co kocham”. - Cieszy nas to, że ta impreza odbywa się właśnie tutaj. To wy jesteście pierwszymi gośćmi w tej sali i to wy będziecie ją testować – mówił na rozpoczęciu festiwalu rektor Politechniki Wrocławskiej profesor Tadeusz Więckowski. Prorektor ds. studenckich dr inż. Zbigniew Sroka zagrzewał do zabawy:  - Jestem związany z festiwalem od jego pierwszej edycji, początkowo jako uczestnik, potem jako współorganizator. Cieszę się, że spotykamy się w tym miejscu. A zatem niech się wieją nuty!
Jako pierwsza wystąpiła Lubelska Federacja Bardów, potem  YesKiezSirumem, Daniel Gałązka z zespołem i Słodki Całus od Buby. Ubrana w turystyczne stroje publiczność klaskała, tańczyła i nuciła razem z wykonawcami. Dobrze po północy zaczął się maraton piosenki, w którym artyści śpiewali wspólnie  ze słuchaczami. W sobotę na scenie pojawił się m.in. Dom o Zielonych Progach i zespół Pod Wiatr. Występy trwały do 1.30, potem rozpoczął się kolejny maraton piosenki. – Ze Strefy wyszliśmy około 6 rano – mówi Wojciech Szymański z Fundacji "W górach jest wszystko, co kocham", organizator festiwalu.
W Strefie zadbano nie tylko o ducha. Doskonale przygotowany był bufet, w którym wolontariusze sprzedawali kanapki, pierogi, tosty, herbatę i kawę. Wolontariusze pilnowali również szatni, sprzedawali bilety, koszulki, zajmowali się zakwaterowaniem uczestników spoza Wrocławia. – To była grupa około 50 osób, studentów wrocławskich uczelni, głównie politechniki  – wyjaśnia  Szymański. - Bez nich nie dalibyśmy sobie rady.
Maria Lewowska