Pomiń polecenia Wstążki
Przeskocz do głównej zawartości

Konferencje, Targi, Seminaria

Drukuj

​Musi być wzajemne przenikanie nauki i przemysłu. Konferencja na PWr

05.06.2014 | Aktualizacja: 30.06.2014 14:51

Konferencja DO IT GLOBAL. Globalizacja – wyzwania dla uczelni i biznesu (fot. Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz)
Przedstawiciele firm, władz lokalnych i naukowcy dyskutowali o wyzwaniach dla uczelni i biznesu podczas konferencji DO IT GLOBAL na Politechnice Wrocławskiej

Główne tematy konferencji to lekarstwo na kryzys w Europie, trendy i potrzeby współczesnej gospodarki, współpraca nauki z przemysłem oraz nowy program studiów Wrocław Ponts MBA. 
- Nasza dyskusja jest istotna z punktu widzenia każdej uczelni. Współcześnie nie ma możliwości istnienia uczelni technicznej bez powiązań z gospodarką. To powiązanie musi działać w obie strony, musi być wzajemne przenikanie nauki i przemysłu. Cieszę się, że wśród znakomitych panelistów są absolwenci Politechniki Wrocławskiej – mówił rektor PWr profesor Tadeusz Więckowski.
youtube
O połączeniu polityki, biznesu i nauki opowiadał w wykładzie „At the crossroads of global business, education and politics” Alan Rozen, dziekan ENPC MBA Paris. – Gdy poszczególne elementy nie działają dobrze, pojawia się korupcja, bankructwa i analfabetyzm. Studia MBA mają wskazywać właściwe kierunki, w których ta współpraca powinna zmierzać – mówił dziekan Rozen.
05.06.2014_global2-kg.jpg
W dyskusji panelowej „Globalizacja – wyzwania dla uczelni i biznesu” swoimi doświadczeniami dzielili się Małgorzata Ryniak, dyrektor VOLVO IT, dr hab. Roman Galar, prof. PWr, Leszek Czarnecki, prezes Getin Holding, Krzysztof Domarecki, prezes Seleny, Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich oraz profesor Tadeusz Więckowski, rektor PWr. Moderatorem dyskusji był Krzysztof Janoś z portalu Money.pl. Uczestnicy rozmawiali m.in. o tym, czego biznes oczekuje od młodych inżynierów i jak poprawić kompetencje menedżerów.
05.06.2014_dyskuGlobal00-kg.jpg
Leszek Czarnecki, prezes Getin Holding: - Gdy kończyłem studia inżynierskie na Politechnice i zakładałem moją pierwszą firmę, wydawało mi się, że wiem wszystko, co będzie mi potrzebne. Szybko się okazało, że byłem w ogromnym błędzie. Sama wiedza inżyniera nie wystarczyła, musiałem się dokształcić w zakresie ekonomii i zarządzania firmą. Wtedy jeszcze nie było w Polsce studiów typu MBA. Teraz obserwuję, że absolwenci kierunków inżynierskich mają duże umiejętności ściśle techniczne. Gorzej u nich z  takimi umiejętnościami jak np. uwzględnienie w projekcie czynników ekonomicznych, sprzedaż projektu czy praca w zespole. Na pewno studia MBA to idealny kierunek, żeby połączyć wiedzę inżynierską z menedżerską.
Krzysztof Domarecki, prezes Seleny: - Jeżeli chce się coś osiągnąć, to nie można być tylko inżynierem i świetnym fachowcem w swojej wąskiej dziedzinie. Trzeba rozwijać się przez całe życie. I chodzi tu o wyrobienie w sobie takich predyspozycji do samokształcenia, zarówno w dziedzinach technicznych, jak i tych szerszych. W kształceniu młodych menedżerów musimy kłaść nacisk na praktyczne rozwiazywanie problemów w czasie rzeczywistym. Trzeba coś zrobić tu i teraz, a na całym świecie nad danym zagadnieniem pracuje kilka innych zespołów. Wygrywa ten, który pierwszy znajdzie rozwiązanie.
05.06.2014_dyskuGlobal02-kg.jpg
Dr hab. Roman Galar, profesor Politechniki Wrocławskiej: - Podzielę się spostrzeżeniami absolwentów, którzy przyszli do mnie po roku pracy w różnych firmach. Ich wnioski są mniej więcej takie, że po pierwsze, ich firmy wcale nie oczekują, że będą wszystko wiedzieć, ale że będą się szybko uczyć, a po drugie, że natrafili na duże problemy komunikacyjne na szczeblu inżynierskim, tj. każdy fachowiec mówi własnym językiem. Myślę, że to są jakieś wskazówki w kształceniu przyszłych inżynierów-menedżerów. W kwestii kształcenia umiejętności miękkich trzeba mieć świadomość, że tego nie da się rozwijać w trybie dydaktycznym. To trzeba praktykować.
Zbigniew Jagiełło prezes PKO BP: - Inżynier, który kończy uczelnię techniczną, powinien być wyposażony w umiejętności w trzech wymiarach: technicznym, społecznym i koncepcyjnego myślenia. Z czasem, jak będzie rozwijał swoją ścieżkę zawodową w kierunku menedżera, powinien rozwijać właśnie tę trzecią warstwę, nie zapominając oczywiście o pozostałych. Uczelnie techniczne dużo tracą na tym, że odchodzą od nauczania eksperymentowania. Wiadomo, każdy eksperyment niesie za sobą ryzyko porażki. Ale tego też trzeba się uczyć. W biznesie zawsze takie ryzyko istnieje. Dlaczego w Polsce, jak ktoś bankrutuje, to od razu jest przez środowisko odrzucany?
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich: - Świat jest zróżnicowany, więc każdy inżynier powinien znaleźć w nim dla siebie miejsce. W zależności, czego szuka. Jednak najcenniejsze umiejętności to nie te wyczytane z najlepszych książek czy usłyszane od najlepszych profesorów – najwięcej uczymy się przez doświadczenie, w praktyce, przy rozwiązywaniu rzeczywistych problemów. Dlatego w studiach MBA nacisk kładziony jest na analizę konkretnych przypadków. Przeprowadziłem wiele rozmów rekrutacyjnych na różne stanowiska i z doświadczenia wiem, że najbardziej jako menedżerowie sprawdzają się osoby, które oprócz tego, że są fachowcami w swojej dziedzinie, mają też jakąś pasję, szerzej patrzą na świat.
Małgorzata Ryniak, dyrektor VOLVO IT: - Czy dobrze wykształcony inżynier jest samodzielny, kreatywny, umie pracować w zespole, podejmować decyzje, czy potrafi przewidywać i organizować? Jeżeli tak, poradzi sobie na stanowisku menedżerskim. Mamy całą rzeszę dobrych inżynierów, a ilu świetnych menedżerów? Na pewno uczelnie techniczne muszą popracować nad kształceniem u młodych ludzi umiejętności miękkich, współdziałania z innymi. Jeżeli chcemy działać na rynku międzynarodowym, takie umiejętności są potrzebne.
Profesor Tadeusz Więckowski, rektor Politechniki Wrocławskiej: – Często to podkreślam, że inżynier musi być wyposażony także w wiedzę ogólną o świecie. Musi znać się trochę na ekonomii, marketingu, psychologii, musi być po części humanistą. Sama wiedza inżynierska we współczesnej rzeczywistości nie wystarczy. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że na Politechnice Wrocławskiej mamy jedno z lepszych w kraju Stadium Nauk Humanistycznych. Musimy zmierzać w kierunku interdyscyplinarności.
05.06.2014_dyskuGlobal05-kg.jpg
Druga debata dotyczyła edukacji na uniwersytecie trzeciej generacji. Dyskutowali; Agata Sala z CEE QAD, Monika Cwynar-Kępa z Nokii, Mariusz Mazurkiewicz, dyrektor Wrocław Ponts MBA, Jadwiga Gajda, absolwentka ENPC Paris Tech oraz  Marek Żuk, Engine Project Instytut Informatyki Politechniki Wrocławskiej, dawniej prezes zarządu TETA. Panel prowadził Przemysław Barbrich, dyrektor PR Związku Banków Polskich.
Dyskusja toczyła się wokół pytań, czego Uniwersytet 3G powinien uczyć studentów, czy tylko tzw. umiejętności twardych, czy również miękkich, czego oczekują firmy od uczelni.
Przemysław Barbrich przytoczył obawy profesora Ryszarda Tadeusiewicza z AGH, że na uniwersytetach 3G nie będzie już miejsca dla „moli książkowych”, do których sam się zalicza, że będą już tylko centra wiedzy i kompetencji, a nie będzie miejsca na poszukiwania.
Dr Mariusz Mazurkiewicz: - Uniwersytety 3G to są nadal uniwersytety klasyczne, tzn. zajmujące się edukacją i badaniami, choć dochodzi w nich nowy element – transferu wiedzy do gospodarki. Uniwersytet trzeciej generacji ma też charakteryzować się interdyscyplinarnością podejścia do kształcenia studentów. Rozpoczynające się na Politechnice studia MBA właśnie charakteryzuje taka interdyscyplinarność, bo łączą w sobie wiedzę techniczną i ekonomiczną.
Wiele miejsca w dyskusji poświęcono temu, jakich umiejętności miękkich brakuje studentom i absolwentom. - Najważniejsza dla rozwoju kraju jest przedsiębiorczość - mówili jedni. – Przedsiębiorczości nie ma sensu uczyć. Studenci przedsiębiorczy i tak sobie poradzą, a tym innym to nie pomoże – twierdził profesor Zdzisław Szalbierz, dziekan Wydziału Informatyki i Zarządzania. - Gdy inżynier coś wymyśli, musi potem umieć to sprzedać – twierdzili przedstawiciele firm.
Przedstawiciele biznesu twierdzili, że czasem pukają do drzwi uczelni bez odzewu, a plany współpracy grzęzną gdzieś w strukturze wydziału poniżej poziomu dziekana. Niektórzy narzekali, że studenci nie są zainteresowani praktykami niepłatnymi, że czasem brakuje instytucji dofinansowującej takie praktyki.
Studenci przyznawali, że brakuje im umiejętności miękkich, np. pracy w grupie – Od małego uczy się nas rywalizacji, że trzeba być najlepszym, a nie pracy zespołowej, współdziałania – mówili.
Alan Rozen, dziekan ENPC MBA Paris, przytoczył przykłady swoich studentów MBA, którzy odkryli nieznane wcześniej zdolności i zmienili całkiem kierunek kariery zawodowej po skończeniu tych studiów. – Studia MBA poszerzają możliwości zawodowe inżynierów–absolwentów – zapewniał. 
isz, km