Naukowcy z kilku polskich uczelni, w tym Politechniki Wrocławskiej, opracowują projekt nowoczesnej biogazowni utylizującej odchody zwierząt z wrocławskiego ogrodu zoologicznego. W konsorcjum są także prywatne firmy, które pomogą w jej budowie - Każdego roku we wrocławskim zoo powstaje od 600 do 700 ton odchodów zwierząt i różnych odpadów - opowiada dr Sebastian Koziołek z Katedry Konstrukcji i Badań Maszyn na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej. – Można je wykorzystać m.in. do produkcji energii. I tym zamierzamy się zająć w ramach powstałego konsorcjum.
 W konsorcjum są cztery uczelnie – Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, Politechnika Warszawska i Uniwersytet Warmińsko-Mazurski oraz Przemysłowy Instytut Motoryzacji i sektor biznesowy, czyli wrocławski ogród zoologiczny i firmy InterSystem oraz Nexus. Dotychczasowe badania realizuje dr Koziołek w ramach programu MOZART - Miejskiego Programu Wsparcia Partnerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki oraz Sektora Aktywności Gospodarczej.
 Konsorcjum zamierza opracować i stworzyć eko-energetyczny system zasilania we wrocławskim ogrodzie zoologicznym, w którym będą utylizowane odchody zwierząt i odpady, a w efekcie powstaną prąd, ciepło i chłód. System ten będzie bowiem wyposażony w instalację trigeneracyjną. Biogazownia ma działać na potrzeby Afrykarium, najnowszego obiektu wrocławskiego zoo, w którym zwiedzający w ogromnych akwariach oglądają m.in. rafę koralową Morza Czerwonego, hipopotamy czy ryby słodkowodne jezior Malawi i Tanganiki. Jak łatwo się domyślić, całość pochłania mnóstwo prądu. Opracowana przez naukowców stacja ma dostarczać do 20 proc. energii potrzebnej Afrykarium w ciągu roku. - To będzie spora oszczędność dla zoo – tłumaczy dr Koziołek. – Nie tylko na energii, cieple i klimatyzacji, ale także na kosztach wywozu odpadów i odchodów. Najpierw jednak naukowcy muszą przebadać odchody poszczególnych mieszkańców ogrodu zoologicznego pod kątem możliwości ich wykorzystania w biogazowni. Jako że w zoo żyje wiele gatunków różnych zwierząt, często egzotycznych, ich odchody mają różne właściwości, przydatne w różnych procesach, jakie będą zachodzić w biogazowni. Tą częścią projektu szczegółowo zajmą się badacze z Uniwersytetu Przyrodniczego pod przewodnictwem profesora Andrzeja Białowca. Zespół naukowców z Politechniki Wrocławskiej odpowiada natomiast za układy kogeneracyjne i trigeneracyjne w projektowanej biogazowni oraz jej analizę wytrzymałościową, projekty geometryczne i symulacje komputerowe. I tak np. dr hab. Renata Krzyżyńska zajmuje się takim opracowaniem projektu biogazowni, by emitowała ona jak najmniej zanieczyszczeń do środowiska i mieściły się one w przyjętych normach. Z kolei Politechnika Warszawska zbada silniki do kogeneracji, a Przemysłowy Instytut Motoryzacji oceni jakość biogazu powstałego w planowanych instalacjach. Projekt został obliczony na pięć lat. Faza badawczo-rozwojowa zajmie około trzech i będzie kosztowała 10 mln zł. Etap wdrożeniowy szacuje się na dwa lata i ma pochłonąć do 20 mln zł. Inwestycja ma się zwrócić w ciągu czterech lat. Na fazę badawczo-rozwojową naukowcom z Politechniki Wrocławskiej udało się do tej pory pozyskać 958 800 zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu „Lider”. Konsorcjum uczelni i firm stara się także o dofinansowanie w ramach innych programów. Biogazownia ma być częścią ścieżki edukacyjnej we wrocławskim zoo. - Chodzi o to, by goście zoo, zwłaszcza ci najmłodsi, przy okazji obserwowania zwierząt mogli też przyjrzeć się nowym ekologicznym technologiom, zobaczyć, jakie korzyści dają – opowiada dr Koziołek. – To ma być dla nich okazja do zainspirowania się, złapania technicznego bakcyla. Lucyna Róg
|